[Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia] Recenzja

Zapraszamy do zapoznania się z recenzją filmu "Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia"!

Nie ukrywam, że "Igrzyska śmierci" piekielnie mnie rozczarowały. Dobra gra aktorska i muzyka nie dały rady załatać dziur fabularnych i odsunąć od widza wrażenia pośpiechu oraz zwykłego znudzenia oglądanym widowiskiem. Moim zdaniem niezbyt znany reżyser, Gary Ross, kompletnie nie poradził sobie z postawionym przed nim zadaniem i obrócił wniwecz cały potencjał, jaki drzemał w powieści Suzanne Collins. Nieco otuchy i nadziei wlała w moje serce wiadomość, że w sequelu praktycznie całkowicie zmienia się obsada odpowiedzialna od kuchni za "Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia". Już po seansie mogę z czystym sumieniem powiedzieć: przetasowania na stołkach reżyserskim oraz scenarzystów wyszły filmowi nie tylko na dobre, ale wręcz doprowadziły do tego, że ekranizacja nareszcie wygląda tak, jak powinna od początku wyglądać część pierwsza. Ba, powiem więcej – moim zdaniem adaptacja była nawet ciekawsza niż pierwowzór – "W pierścieniu ognia".... Czytaj dalej!

Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!

Odpowiedz
O dziwo, po pierwszej części, która sprawiła, że chciałem sobie wygryźć żyły, druga nie jest gorsza. Nie znaczy to, że jest dobra, ale przynajmniej dostrzegłem już jakiś zaczątek historii, która jest w stanie odrobinę mnie zainteresować. ;p
- Tak, tak. Ja za każdym razem mówię co innego. - Aha. I?

- I nic. Uważam to za cnotę. (...) Dziennikarka pyta mnie, czemu ciągle zmieniam zdanie, a ja jej odpowiadam: "Żeby się uwiarygodnić". - "Uwiarygodnić"?

- Oczywiście. Bo zawsze mówię to, co w danej chwili czuję. Nie kalkuluję, nie kombinuję. Uwiarygodniam się przez to, że sobie zaprzeczam. - Przewrotne.

- Tak. I jutro temu zaprzeczę.
Odpowiedz
Świetna kontynuacja, historia dalej jest rozwijana, w tle trochę polityki, Igrzyska prezentują się znacznie lepiej od poprzednich, no i Finnick Odair - moja ulubiona postać w filmie! Zdecydowanie warto.

Moja ocena: 9/10
Odpowiedz
9/10? Geez, naprawdę nie wiem co napisać.

Dla mnie mocne 5/10, bo każda ocena powyżej tego jest zarezerwowana dla dobrych filmów.
- Tak, tak. Ja za każdym razem mówię co innego. - Aha. I?

- I nic. Uważam to za cnotę. (...) Dziennikarka pyta mnie, czemu ciągle zmieniam zdanie, a ja jej odpowiadam: "Żeby się uwiarygodnić". - "Uwiarygodnić"?

- Oczywiście. Bo zawsze mówię to, co w danej chwili czuję. Nie kalkuluję, nie kombinuję. Uwiarygodniam się przez to, że sobie zaprzeczam. - Przewrotne.

- Tak. I jutro temu zaprzeczę.
Odpowiedz
To w sumie od skali porównawczej zależy. Czyli, co kto miał okazję oglądać.
Odpowiedz
Trochę tego i owego oglądałem Ale ja po prostu lubię takie rozrywkowe filmy, od "Avengersów" czy innych hitów Marvela nie wymagam nie wiadomo czego, to i od "Igrzysk Śmierci" również. Te produkcje mają się podobać, a nie pretendować do miana ambitnych i wieloznaczenionych tytułów (co nie oznacza, że tych nie doceniam). Bardziej uargumentowałbym swoje zdanie, lecz "W pierścieniu ognia" oglądałem dość dawno.
Odpowiedz
Typowy film "pomiędzy". Jest schematycznie, a historia pełni rolę wypełniacza przed finałem. Klasyczny grzech sequeli. Często też siada tempo, zbyt wiele efekciarstwa, a Seymour Hoffman prezentuje się tak, jakby został tutaj wepchnięty na siłę i niezbyt wiedział jak ugryźć temat. Mimo tego, wciąż ogląda się to dobrze.

Ode mnie tak 5.5/10
Odpowiedz
← Artykuły

[Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia] Recenzja - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...