Zapraszamy do zapoznania się z recenzją filmu "Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia"!
Nie ukrywam, że "Igrzyska śmierci" piekielnie mnie rozczarowały. Dobra gra aktorska i muzyka nie dały rady załatać dziur fabularnych i odsunąć od widza wrażenia pośpiechu oraz zwykłego znudzenia oglądanym widowiskiem. Moim zdaniem niezbyt znany reżyser, Gary Ross, kompletnie nie poradził sobie z postawionym przed nim zadaniem i obrócił wniwecz cały potencjał, jaki drzemał w powieści Suzanne Collins. Nieco otuchy i nadziei wlała w moje serce wiadomość, że w sequelu praktycznie całkowicie zmienia się obsada odpowiedzialna od kuchni za "Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia". Już po seansie mogę z czystym sumieniem powiedzieć: przetasowania na stołkach reżyserskim oraz scenarzystów wyszły filmowi nie tylko na dobre, ale wręcz doprowadziły do tego, że ekranizacja nareszcie wygląda tak, jak powinna od początku wyglądać część pierwsza. Ba, powiem więcej – moim zdaniem adaptacja była nawet ciekawsza niż pierwowzór – "W pierścieniu ognia".... Czytaj dalej!
Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!