My już nasze żale wylaliśmy na "Hobbita: Bitwę Pięciu Armii". I pewnie znacie tą buzującą pod czaszką frustrację, kiedy jedyną odpowiedzią na krytykę jest "to zrób lepszy film". Cóż, fani Hobbita, wzięli sobie to stwierdzenie do serca i postanowili pociąć wszystkie trzy filmy Petera Jacksona w krótszą wersję, bardziej adekwatną do książki. The Hobbit: The Tolkien Edit (więcej na stronie), za którego odpowiada niejaki TolkienEditor będzie czterogodzinnym seansem, pozbawionym wszystkich dodatków reżysera, na które tak narzekają fani Tolkienowskiego dzieła. W fanowskiej wersji nie znajdziemy zatem śledztwa w okół Dol Guldur, miłosnego trójkąta Legolas-Tauriel-Kili, wątku Azoga, paru scen z Laketown, wstępu ze starym Bilbo, a także wielu innych fillerów. Tylko czy taka wersja będzie przystępna dla kogoś więcej niż fani książki?
Edit: Film jest już wydany, a na stronie znajdziecie do niego linki. Dziękujemy czytelnikom za czujność!