[Oni żyją] Recenzja

Zapraszamy do zapoznania się z recenzją filmu "Oni żyją"!

Przybyłem tutaj, aby pożuć gumę i skopać komuś tyłek... I właśnie skończyła mi się guma. John Nada Jak mógłbym oprzeć się pokusie rozpoczęcia recenzji tym cytatem, powielanym i parafrazowanym w popkulturze już od czasów leciwego "Duke Nukem 3D"? To niczym znak rozpoznawczy. Po tym jedynym memetycznie chwytliwym tekście można by podejrzewać, że film, który go zrodził, należy do grupy "tych kultowych", często cytowanych dzieł, obrastających w oddane grupy fanów i częstokroć żyjących we wspólnej świadomości pokoleń. Ale z "Oni żyją", szczególnie w zestawieniu z innymi filmami Johna Carpentera ("Coś", "Halloween", "Wielka draka w chińskiej dzielnicy"), tak się nie stało. Postanowiłem sprawdzić, dlaczego. Czy to jest złe dzieło? Przeciętne? A może tajemniczy przekaz podprogowy czarnymi literami wmawia każdemu: "NIE OGLĄDASZ NIC SZCZEGÓLNEGO" podczas trwania seansu?... Czytaj dalej!

Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!

Odpowiedz
WTF, co ja obejrzałem Film zdecydowanie miał potencjał, ale wiele rzeczy jest tu zrobionych nie tak, jak powinno. Wspomniana walka dwójki przyjaciół była dla mnie najgorszym momentem seansu. W ogóle w żadnym momencie produkcji nie postarano się, aby bójki wyglądały choć odrobinę realistycznie - ciosy mijają ciała przeciwników dobre kilkadziesiąt centymetrów, co wywoływało u mnie straszliwą żałość.

Ale poza tym "Oni żyją" ogląda się całkiem przyjemnie. Głupkowaty John i jego szalony kill frenzy przypadły mi do gustu

Generalnie nic specjalnego, ale można obejrzeć, jak chce się zobaczyć coś w starym stylu akcyjniaków lat 80'.

PS. Cały czas myślałem, że Meg Foster jest transwestytą

6/10


Tonari no Totoro!
Odpowiedz
← Artykuły

[Oni żyją] Recenzja - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...