Tak pokrótce, gwoli przypomnienia tym, których pamięć zawodzi. Tydzień temu w Fantastyce w Kadrze zaprezentowano "Wynalazek", film o podróżowaniu w czasie. Produkcję uznano za godną porównania do Kubricka, a także została wyróżnione na festiwalu Sundance.
A dziś przyszła kolej na nieco inne kino, bardziej dynamiczne, efektowne, ale pozbawione większych walorów. No cóż, nawet i takie produkcje trafiają do kin. Mowa o "Legionie", filmie z potencjałem i ciekawą koncepcją, ale twórcy postanowili pójść inną drogą, tworząc bezmyślną sieczkę na ekranie.
(...) Nie czepiałbym się tak bardzo braków w scenariuszu, gdyby "Legion" miał do zaoferowania w zamian choć porządną dawkę akcji. Niestety, w trakcie legion, film kręcenia postanowiono skłonić się ku horrorowi z niższej półki. Po którychś z kolei strzelaninach, rozbebeszaniach i tanich, kiczowatych filmowych zagrywkach, film zaczyna nużyć, a z czasem nawet nieco irytować. Dopiero końcowe sceny mogą zaciekawić, dając nadzieję na lepsze rozwinięcie historii. Na kontynuację wydarzeń trzeba było czekać aż cztery lata. Może okres ten dał twórcom czas na przemyślenie konceptu, dając serialowi "Dominion" jakąś rację bytu.