[Na skraju jutra] Recenzja

Zapraszamy do zapoznania się z recenzją filmu "Na skraju jutra"!

Wiktul: Gdy po raz pierwszy zobaczyłem trailer "Edge of Tomorrow", na myśl przyszły mi dwa spostrzeżenia. Pierwsze – ktoś z działu promocji powinien dostać solidnie po łbie za taką – na modłę lat 80-tych – ilość spoilerów w zapowiedzi filmu. Druga – z niewiadomych przyczyn Tom Cruise od dobrych kilku lat gra ciągle w tej samej produkcji, najwyraźniej nie zdając sobie sprawy, że bitwy z kosmitami i własną amnezją wygrywał już parokrotnie. Też miałeś wrażenie, że czeka Cię seans "Wojny Światów z Niepamięcią Na Skraju Jutra"?... Czytaj dalej!

Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!

Odpowiedz
Wczoraj obejrzałem i muszę przyznać, że fabuła w stylu "giń, powtórz" nasuwała mi silne skojarzenia z "Dark Souls". Pomysł mi się podobał, a sam film nawet wciągnął. Przyznaję jednak, że początek był straszny. Chaotyczne urywki mające zarysować sytuację ludzkości były zupełnie pozbawione klimatu, wolałbym już na ich miejscu półgodzinny wstęp pokazujący początek całej inwazji obcych. Ale kiedy zaczyna się właściwa historia z Tomem Cruisem, to "Na skraju jutra" prezentuje bardzo dobre tempo, sceny akcji są dynamiczne i efektowne (kobieta-wojownik mieczem siekająca kosmitów z małymi działkami w swojej zbroi robiącymi niezłe bum-bum - to jest to!), a i zadawane przez scenarzystów pytania są na tyle ciekawe, że chce się dalej brnąć. Poza tym aktorsko jest świetnie - moją uwagę skupiała szczególnie Emily Blunt. Pewnie także dlatego, że pierwszy raz widziałem ją w filmie. Do tego wątek miłosny bez zbędnych czułości prezentował się nad wyraz ciekawie.

Z wad - nie podobały mi się odpowiedzi na kłębiące mi się w łepetynie pytania. Nie ma w nich innowacyjności, nie budzą zaskoczenia. Praktycznie całość opiera się na tym, że bohater dowiaduje się coś, czego wcześniej nie wiedział i robi coś, czego wcześniej nie robił. I tak idziemy do finału, który również przyjąłem bez zdumienia. Jak na mój gust to historia jest zbyt oklepana i standardowa - z idei "Na skraju jutra" można było wykrzesać znacznie więcej. W sumie więc to tylko dobry blockbuster. 7/10
Odpowiedz
A mnie się całość oglądało nad wyraz dobrze. Sceny akcji są smacznie zrobione, całkiem sporo delikatnych elementów komediowych (przetaczanie się Cage'a pod ciężarówką - mistrzowskie!), a sama fabuła nie należy do najgłupszych. Gdy się przymknie oko na Amerykanów ratujących biedną Europę i ogólną Hollywoodzkość - można czerpać dużą przyjemność z seansu.

Zawiodły mnie sceny, w których Cruise i Blunt obijają się od skał bez egzoszkieletu i mają "lekkie rany", no ale to chyba jest wpisane w produkcje tego typu. Sami obcy też niezbyt interesujący, przypominający Matrixowych wrogów.

Ale w ogólnym rozrachunku daję 8/10 i polecam


Tonari no Totoro!
Odpowiedz
← Artykuły

[Na skraju jutra] Recenzja - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...