Zapraszamy do zapoznania się z recenzją filmu "Koralina i tajemnicze drzwi"!
"Co to za bajkę oglądasz?" – usłyszeć wciąż można, gdy ktoś ponad ramieniem rzuci okiem na oglądany film animowany. Ostatnio trochę się krzywię, kiedy słyszę coś takiego – i to nawet nie z powodu mej urażonej duszy wysublimowanego krytyka filmowego – tylko dlatego, że dzisiejsze animacje rzadko już owe "bajki" przypominają, tracąc podobieństwo nie tylko do tych opowiadanych od setek lat historii o zagubionych dziewczynkach i wilkach, ale też do pionierskich animacji, disnejowskich klasyków. Dziś filmy animowane to w większości feerie najnowocześniejszych renderów graficznych, naszpikowane żartami z popkultury i odniesieniami dla starszego widza, często świadome własnego gatunku i bawiące się oczekiwaniami widowni. Nie jest to koniecznie coś złego; jak wszędzie, i tu zdarzają się gnioty oraz prawdziwe perły. Czasem jednak chciałoby się zobaczyć coś baśniowego, "w starym stylu", coś niebojącego się rozpruć wilkowi brzuch, zaszyć w nim kilka kamieni i wrzucić bydlaka w mroczną czeluść studni. Takim filmem jest "Koralina i Czarodziejskie Drzwi" z 2009 roku, na podstawie "Koraliny" Neila Gaimana – a w każdym razie na pewno może obiecać wam studnię.... Czytaj dalej!
Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!