Zapraszamy do zapoznania się z recenzją książki "Droga królów"!
Mimo że zdarza mi się czytać krótsze niżbym sobie tego życzył książki, to jednak zdecydowanie wolę, gdy już na wstępie bronią się przynajmniej objętością. Z pewnością można do nich zaliczyć „Drogę królów”, niemałe, bo liczące ponad 900 stron, tomisko. Co prawda, mogło to oznaczać długą, przyjemną podróż w kolejny nieznany świat, jak również mozolną drogę przez męczarnię, jednak czasem trzeba zaryzykować. Wychodzi więc na to, że czytelnik to nieustanny... ryzykant. Choć może posiłkować się różnymi opiniami i recenzjami, nigdy nie ma do końca pewności, czy książka mu się spodoba. Co znowu wiąże się z adrenaliną przy wyborze powieści: „Czy to będzie ta właściwa? Mogę wpakować się w niezłe tarapaty, tyle stron walki...”. Po takiej myśli człowiek od razu czuje się niczym Bond, mimo że porażka nie oznacza jego śmierci. Z drugiej strony, widzieliście kiedyś Bonda umierającego po dokonaniu złej decyzji? Ja nie.... Czytaj dalej!
Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!