Sto dni bez słońca

Zapraszamy do zapoznania się z recenzją książki "Sto dni bez słońca"!

Rzadko można natknąć się w polskiej literaturze na książkę wybitną. Jeżeli już ów twór wpadnie nam w ręce, zazwyczaj okazuje się kolosem na glinianych nogach, wybitnym jedynie dla wszelakiej maści znawców i specjalistów, którzy w życiu przeczytali tylko szkolne lektury oraz parę wierszy – oczywiście tych, z którymi nakazano im się zapoznać i interpretować podług klucza rozwiązań. Smutna prawda jest taka, że chcąc wyłowić perełkę z ogromnego bajora, zmuszeni jesteśmy do doświadczania wszystkiego na własnej skórze... Chociaż nie, pozostaje jeszcze druga ewentualność. Możemy zdać się na relacje i opinie ludzi takich, jak redaktorzy Game Exe. Nie zawsze literacko wykształconych i prawdopodobnie niewiedzących, jakie grzyby zbierano w "Panu Tadeuszu" ani co porabiał Antek Boryna na 375 stronie "Chłopów". W zamian za to potrafimy opowiedzieć wam o różnych rodzajach książek, nie zasklepiamy się bezrozumnie w "klasyce" oraz – co najważniejsze, a jednocześnie najrzadziej spotykane – wyrażamy własne, prywatne zdanie i rozsądnie je argumentujemy.... Czytaj dalej!

Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!

Odpowiedz

Cytat

Nie zawsze literacko wykształconych i prawdopodobnie niewiedzących, jakie grzyby zbierano w "Panu Tadeuszu"...


Krasnolice, lisice, borowiki, rydze, muchomory, surojadki srebrzyste, żółte i czerwone, koźlak, lejki, bielaki oraz oczywiście purchawka jak pieprzniczka. Nie lubiłem tej książki, taka patetyczna i ociekająca seksem.

A co do tytułu,, to zaintrygowała mnie główna postać. Aż tak negatywna i do tego realna? Chyba się skuszę, bo lubię się maltretować takimi elementami.
Odpowiedz
← Artykuły

Sto dni bez słońca - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...