Koniec dnia czwartego.
[Dodano po 51 minutach]
Podsumowanie
Dzień 4:
Zlinczowani: Hrywi
Osądzeni przez Sędziego: brak
Uratowani przez Kaznodzieję: brak
Uratowani przez Doktora: brak
Zabici przez Wilkołaki: brak
Zabici przez Czuwającego: brak
Nie głosowali i nie pasowali: Dalej…, Tig (3), Hrywi, Wiktul
___________________________
Aktualnie grający:
- Boneclaw
-
Dalej…
-
Eni
-
Hrywi
-
Ielenia
-
Kota
-
Magggus
-
Tamc.
-
Tig
-
Vitanee
-
Von Majden
-
Wiktul
___________________________
Pozostała garstka bohaterów stanowiła już iście żałosny widok. Utrata tylu towarzyszy, i to w obcym świecie, nie mogła nie pozostawić swego piętna. No i skandal – nie było już karczmy, w której można było usiąść i podumać przy kuflu piwa nad kolejnym ruchem. Efekt? Bezmyślne błądzenie w mgle, ogólny marazm. Po prostu… bezsilne wyczekiwanie na to, co przyniesie los.
Stagnację przerwały dwie osoby. Boneclaw i Wiktul. Kapłan i paladyn. Gnom i Aasimar. „Zwykła” osoba i…
Doktor, dysponujący tajemniczą mocą odpierania wilkołaków. Szczegół, że nie popisał się swymi umiejętnościami…
Pozostało już tylko podążyć za głosem jednego z nich, zrzucając odpowiedzialność za dokonany wybór na ich barki. Jakież to było proste, prawda…? W wyścigu zaufania wygrał
Wiktul, co skazało jaszczuroczłeka (popierającego zresztą gnoma, bo jakżeby inaczej? Tonący się brzytwy chwyta) na śmierć. I znów ukryte kości dały o sobie znać.
Aasimar ze zdziwieniem odnotował zmianę, jaka zaszła w jego mieczu. Nie był już typowym, paladyńskim narzędziem wymierzania sprawiedliwości, rażącym wszelkie zło swą światłością, o nie. Zmienił się w coś innego, coś o wiele bardziej złowrogiego, nieznającego miłosierdzia. I niejako zmuszającego do wykonania wyroku, przezeń wydanego.
Pościg za „jaszczurką” nie był łatwy. Śnieg, wąskie uliczki… Ale od czego są skrzydła? Mocno ułatwiały sprawę. Ale… co z tego?
Smocza talia
Ielenii objawiła swą moc, łamiąc reguły gry. Wróżbitka pierwsza odnalazła przeistoczonego już
Hrywiego i instynktownie cisnęła w niego jedną z kart. Ogar Cienia. Wbił się w czaszkę wilkołaka, niemalże rozłupując ją na pół i uśmiercając go na miejscu, chroniąc zarazem przed stukrotnie gorszym losem.
Jedyną żywą istotą, jaką zastał w tym miejscu Aasimar, był kot wróżbitki, siedzący na truchle i z kpiną wymalowaną na mordce wpatrujący się w oczy skrzydlaka.
Mrrrrau.
Świat zawirował, a wszystko zaczęła pochłaniać ciemność…
___________________________________________________________________________
KONIEC
Po raz kolejny przyszło mi Wam dziękować za rozgrywkę – co niniejszym czynię. I choć runda ta złapała zadyszkę, to jednak szczęśliwie udało się ją doprowadzić do końca, z korzyścią dla „dobrych”. Stąd też gratulacje dla ludzi
Oczywiście, zapraszam do komentowania tej rundy, rzucania sugestiami, etc. w tych miejscach:
http://forum.gexe.pl/...5509-wilkolak/
http://forum.gexe.pl/...wagi-sugestie/
oraz do zapisywania się na rundę 14:
http://forum.gexe.pl/...lkolak-zapisy/