-Już niedługo wszystkiego się dowiemy. – odrzekł Hermann dopijając drugi kieliszek krwi.
***
Matka Welesa z kolei zdziwiła się jeszcze bardziej słysząc jego słowa, a jej delikatnie wyregulowane brwi uniosły się wyżej. Otworzyła drzwi szerzej, wpuszczając Nowicjusza do pokoju. Zaczęła swoim zwyczajem chodzić w kółko po pokoju, mrucząc pod nosem, jednak na tyle głośno, by usłyszał jej słowa.
-Gospodarz zniknął, mówisz? Tak, to by wyjaśniało to zagadkowe pojawienie się Ghuli i pytania, czy nie widziałam Księcia. Jeśli faktycznie zniknął, może to wywołać dużo większe skutki niż potrafimy przewidzieć Weles. – Zatrzymała się i spojrzała na syna taksując go wzrokiem – Bawią się w detektywów? Zapewne na zlecenie córki Księcia… Cóż, nic dziwnego że nie potrafisz wytrzymać z potomstwem, skoro ja ledwo wytrzymuję z ich protoplastami. Ale groźby pod moim adresem? – teraz zdziwiła się jeszcze bardziej. – Wiedziałam, że z całą tą Angelina będą duże problemy, ale mówiąc szczerze nie spodziewałam się czegoś takiego… Chyba żadne z nas się nie spodziewało…
Zamilkła w końcu i usiadła na kanapie.
-Dziwne to wszystko. Ale niedługo słońce zajdzie i wszystko się wyjaśni.
***
Edwardowi bez większych trudności udało się wejść pod łóżko, gdyż miało wysokie zawieszenie. O dziwo, nie było tam ani jednego pyłku kurzu . Widocznie Ghule nie ułatwiały sobie pracy zmiataniem śmieci pod meble. Po chwili męczenia się w niewygodnej pozycji z opinającym się garniturem, mały obiekt utkwił w jego ręce. Po dotyku poznał, że był to oderwany kawałek kartonika, z czymś twardszym w środku.
Gdy wyczołgał się spod łóżka i spojrzał na przedmiot, który trzymał w ręce w lepszym świetle, okazało się, że to kawałek fioletowego pudełka zapałek, dokładnie taki jaki rozdaje się w celach promocyjnych w klubach. Pudełko było fioletowe, zawierało jedną zapałkę. Nie było kompletne, ale widać było trzy pierwsze literki – „UND…”, które najprawdopodobniej miały wskazywać nazwę lokalu.
Anastazja zajęła się dziurą w pościeli.
-Forma dziury wskazuje na to, że ktoś dyrnul materiał, chyba przy użyciu ostrej instrumentairy. Hmm Interestno szto eta było.
Z kolei pudełko, które trzymała Alex… Na górze miało różową bibułkę która niewiele mówiła o zawartości. Jednak gdy dziewczyna odwróciła się do reszty, dół pudełka rozłożył się , a zawartość z głośnym plaśnięciem upadła na podłogę. Nie wdając się w dalsze szczegóły, można było tam znaleźć fikuśne kajdanki, niekompletne fragmenty bielizny i ciemnych, połyskujących ubrań. Angelina z piskiem rzuciła się na podłogę zbierając wszystkie rzeczy i wrzucając je z powrotem do szafy. Zapewne gdyby mogła, zaczerwieniłaby się obficie.
-Eeee… - zaczęła, żeby najwyraźniej uciec z niezręcznej sytuacji – Czyli w szafie nic nie ma… Pod łóżkiem też go nie ma. Coraz bardziej się martwię. – przegryzła ze zniecierpliwieniem tipsa.