Ślepy jest chyba jednym z najbardziej pechowych stalkerów. A jednak to właśnie jemu zaproponowano, by został przewodnikiem wybitnego uczonego Dietricha van de Meera.
Dietrich nie płaci nazbyt hojnie i porywa się na niemalże samobójcze ryzyko – ale Ślepy, szczerze mówiąc, nie za bardzo ma w czym przebierać.
Wkrótce tej dość dziwnej drużynie przychodzi się zetknąć z cokolwiek nietypowym problemem – zbadaniem sprawy tajemniczych zniknięć stalkerów, wciąż ginących w jednym i tym samym sektorze Zony. Co takiego im się przydarzyło? Jaki spotkał ich los? Tego nie wie nikt.
Dmitry Glukhovsky ze swoją powieścią "Metro 2033" przypomniał zarówno czytelnikom, jak i wydawnictwom o takiej skromnej niszy literatury postapokaliptycznej – tej "napromieniowanej" części pełnej nuklearnych katastrof. Szczęściem lub nie, nasze rodzime wydawnictwa podążyły tym tropem. Skutkiem tego jest chociażby "Fabryczna Zona" – świeża seria od wydawnictwa Fabryka Słów, zapoczątkowana również recenzowaną przeze mnie powieścią Michała Gołkowskiego "Ołowiany świt". Tenże Michał poczynił także tłumaczenie ukraińskiej "Ślepej plamy". Czy nowa powieść z uniwersum S.T.A.L.K.E.R.a dorównała poprzedniczce?