Nie czytalem poprzednich postów, jedynie kilka pierwszych. Powiem tak, odpowiadając na temat:
IWD, to nie jest H&S. To rasowy erpeg oparty o D&D. W jedynce o AD&D a w dwójce o D&D 3.5, co czyni tę grę jednym z moich ulubionych erpegów. Zgoda, NWN jest jeszcze bardziej rozbudowany, jeśli chodzi o silnik i zasady D&D, lecz nie ma tego klimatu. Fabuła w jedynce trochę skromna, lecz za to w dwójce o wiele się polepszyła. Śmieszą mnie ludzie, którzy mówią, że np. taki Baldur jest wspaniały BO jest pełna swoboda i możesz łazić, gdzie chcesz. Mnie to irytuje, gdyż po odwiedzeniu kilku lokacji i po błądzeniu w lesie przez dwie godziny odechciało mi się w ogóle. Wolę twarde argumenty i trochę swobody. Nie lubię mieć przed sobą dwóch hektarów ziemi do zwiedzenia, aby się na końcu dowiedzieć, że łaziłem na darmo tyle czasu... Baldur II już lepszy, bo jest bardziej prostoliniowy i wciągnąłem się w niego. Nawet prawie przelazłem..., ale jedynka mi się nie podoba.
W IWD natomiast kocham klimat północy. Śnieg, zima. Serce zimy. Krasnoludy i Kopiec Kelvina. Pamiętam, gdy pierwszy raz w dwójkę grałem, to podniecałem się, że jest tyle ukrytych nawiązań do jedynki. Trzeba tylko czytać wszystkie książki i opowiadania napotkanych ludzi

Wielu się ze mną nie zgodzi, lecz to moje przekonania, przy których upieram się twardo. Kocham dobry klimat mroźnej północy i w IWD da się go odczuć. Szczególnie w dwójce. W IWD jedynce i w Baldurze rozwala mnie ta prosta mechanika AD&D.
Dobra, powiedziałem, co miałem powiedzieć, nara