Joyland

Zapraszamy do zapoznania się z recenzją książki "Joyland"!

Stephena Kinga chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Słyszeli o nim nie tylko fascynaci literatury, ale także wielbiciele kina, dzięki licznym ekranizacjom jego książek. "Zielona Mila", "Lśnienie", "Mgła" czy "Skazani na Shawshank" to tylko część filmów na podstawie jego twórczości, na dodatek kolejne są w produkcji. Ale informacja dla tych, którzy z dzisiejszą kulturą nie są zaznajomieni, doznali udaru słonecznego, spadli z drzewa, po obejrzeniu/przeczytaniu horroru dostali depresji, amnezji bądź obu naraz: King to – w najprostszym tłumaczeniu – Król. I nie chodzi tu wcale o język angielski – on jest Królem, Królem Grozy. Przynajmniej w ocenie większości.... Czytaj dalej!

Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!

Odpowiedz
Jak dla mnie przyzwoita obyczajówka, ale nic ponadprzeciętnego. Elementy kryminału oraz nieliczne paranormalne wzbogacają nieco fabułę, tak że przyjemnie się to czyta. Nie nastawiałbym się jednakże na nie wiadomo co - wspominanie byłej dziewczyny przez calutką książkę potrafi naprawdę zmęczyć, a czasami akcja po prostu stoi w miejscu. Niemniej jednak to ciągle porządny kawał lektury, który można przyswoić między poważniejszymi powieściami.

I zgadzam się, że najlepsze w "Joylandzie" jest miejsce akcji. King opisał park rozrywki w taki sposób, że czujemy niemalże magnetyczne przyciąganie do wszelkich wydarzeń tam się rozgrywających. Faktycznie wieje nutką nostalgii.

7/10


Tonari no Totoro!
Odpowiedz
← Artykuły

Joyland - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...