Marszałek Wojny
Ilość postów: 1640
Klasa: Kosmiczny Marines
Byłem, zobaczyłem, klęknąłem przed Zodem.
Tancerz ostrzy
Ilość postów: 5259
Klasa: Zabójca
Ej, mi też się podobało. Wyciągnęli z proamerykańskiego superbohatera z majtami na spodniach co się dało - realizacyjnie ten film jest nie-pra-wdo-po-dobny, dawno nie widziałem tak cudownej pracy kamery, scenografii, kostiumów i choreografii walk - tak powinni walczyć superludzie z ekstra siłą, spidem i tak dalej. Scenariuszowo jest już gorzej, ale a) to film o superbohaterach, nie o procesie Kafki, b) samo założenie jest lekko... No, głupie, ale to jest jakby kreatywna domena DC i pobili samych siebie w tym już wiele razy (Zielona Latarnia, Shazam, i inne takie), c) Odarli Supsa z homoerotyzmu (co mówił Wiktul na żywo w radio, ach <3 i czego nie sądziłem że ktokolwiek jest w stanie dokonać) i odarli Zoda z delikatnego komizmu, który siłą rzeczy (ze względu na realizacyjne obostrzenia filmów wymagających dużej ilości efektów te 30-40 lat temu) miała postać grana przez T. Stampa.
Żałuję tylko, że Zod nie kazał faktycznie klękać i trochę za mało się darł (choć fanatyzm Shannona, który pokazał już w Boardwalk Empire, grajac nieprzekupnego agenta prohibycyjnej skarbówki, do Zoda pasował jak ulał), nieprzenikliwości kwadratowej szczęki Cavila, która albo grała wewnętrzny spór o to co zrobić, albo była po prostu drewniana i mentorskiej roli byłego Robin Hooda i byłego Robin Hooda (z którym z kolei czekałem aż wykrzyknie w twarz komuś "and I'm Javert!", cieniutkim głosem, po skazie na duszy, którą zostawiło we mnie Les Miserables), z których jeden mówił mu, żeby nikogo nie ratować, ponieważ powody, a drugi pojawiał się i znikał, jak kiepsko zaprogramowana postać-towarzysz w niektórych przygodówkach.
Tak jak Watchmeni ogólnie nie nadawali się moim zdaniem ani na komiks, ani na film (bo i jedno i drugie nie jest w stanie utrzymać głębi i wielowymiarowości przedstawionej tam historii i łamie się pod swoim ciężarem) i powinno być książką, tak Człowiek ze Stali kuleje przede wszystkim ze względu na historię. Też dużym plusem jest to uzupełnienie backstory i próba wyjaśnienia chociażby tego S na stroju.
Ale to nie przeszkadza i ze spokojnym sumieniem dałem filmowi 7/10 - kawał świetnego kina, ani się nie dłużył, czasem tylko wywoływał śmiech - ale na Batmanach też targałem z przeróżnych bzdurek, więc ten.
Marszałek Wojny
Ilość postów: 1640
Klasa: Kosmiczny Marines
Nie widzę abyś klęknął, Hassanie. Klękaj do miec... eee... klękaj przed Zodem!