Sesja manfreta

Civid podszedł powoli do ciebie spoglądając co jakiś czas w dół, gdzie spływała woda.
- Może to i dobry pomysł, ale jak potem chcesz z tamtą wyjść? Pomijając ewentualne rozwalone głowy podczas szaleńczej zjazdy w dół.
Przyjrzałeś się bliżej rozpadlinie i wydawało się że najemnik ma rację. Zejść na dół można było jako tako. Ale o drodze powrotnej można było zapomnieć. Nachylenie skał, ciąglę płynąca woda do tego wygładzone, pokryte śliską mazią skały nadawały się raczej do wspinaczki ekstremalnej.
- Chyba raczej nie mamy odpowiednich haków na taką robotę. Jareed, mamy coś takiego? - zapytał się Civin jednego z najemników
- Niech sprawdzę
- Chłopaki spójrzcie na to - Wykrzyknął Tricus trzymając w ręce złoty puchar z którego wysypywały się monety z tego samego kruszca.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Spojrzałem na resztę drużyny - Chyba widzicie że jest to jedyna droga? Nie ma tu ukrytych drzwi czy innych przełączników aby przejść dalej. Możemy wrócić drogą, którą tu przybyliśmy ale nie o to chodzi. Musimy iść dalej a kto wie co czeka nas na dole? Tricus, kurwa - krzyknąłem na jego widok biegającego ze złotym kielichem, wypełnionym złotymi monetami - zamiast bawić w milionera pomóż nam wyjść z tego zasranego impasu - pokiwałem głową - Sprawdź czy nic w tych pojemnikach nie wystaje, żadne przełączniki czy inne mapy. - spojrzałem na kielich i na 'dół'. Podbiegłem do beczki i wyjąłem podobny kielich. Skierowałem się z kielichem do tego zasranego dołu i cisnąłem nim. Byłem ciekaw jak głęboko jest i ile byśmy zjeżdzali w dół - To macie te zasrane liny? - krzyknąłem do chłopaków - Dawać je tutaj.
Odpowiedz
Kiedy rzuciłeś kielichem, usłyszałeś kilka razy jak odbija się od ścian, po czym z trzaskiem ląduje na dnie. Po dźwięku mogłeś rozpoznać że koniec rozpadliny jest jakieś dwadzieścia metrów niżej.
- Cholera, taki piękny kielich. - Powiedział któryś z najemników.
- Spokojnie panowie, bez pośpiechu i niepotrzebnego cyrku - Powiedział Civin rozkładając ręce - Czcigodny krasnoludzie. Nie jesteśmy pierwszymi lepszymi najemnikami. Byle lawina nie załatwi nas na dobre. Jestem pewien że Tricus wymyśli coś na tą sytuację. Zastanówmy się teraz nad czymś innym. Nie jestem pewien, ale chyba znaleźliśmy to, po co tu przybyliśmy.
Człowiek podszedł do jednego z pojemników. Poszperał ręką po czym wyciągnął jakiś pergamin.
- Niniejszy dokument upoważnia jego posiadacza do blah blah blah. Urzędniczy bełkot. - Znowu sięgnął do pojemnik po czym wyciągnął krwisto czerwony klejnot wielkości kurzego jajka. - Iście królewski łup.
- Można powiedzieć że wystarczy dogadać ile z tego trafi nam, a ile naszemu pracodawcy. Na moje oko, ten który znajduje, powinien dostać lwią część, czyli wszystko - Człowiek uśmiechnął się w ponurym grymasie. - Zostaje nam pewna kwestia. Czy pan panie krasnoludzie jest w stanie poświęcić się dla sprawy. Bo chyba zgadza się pan z nami że powinniśmy dostać nieco więcej, hę?
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Odwróciłem się powoli w stronę reszty ekspedycji wyjmując miecz i sięgając po tarczę. Patrzyłem uważnie na nich nie będąc pewnym tego co właśnie usłyszałem albo nie będąc pewnym tego co zaraz tu zajdzie. - Jeżeli dobrze zrozumiałem - zacząłem - chcecie mieć więcej niż wam przyznano w umowie. Rzeczywiście to prawda że należy nam się troszkę śmietanki z tego tortu ale chyba należy trzymać się wytycznych? Zleceniodawca ma otrzymać dokument własnościowy i skarby, które należą do jego rodziny a my otrzymamy zapłatę jaka była w umowie. I o jakiej sprawie mówisz? Zwykłej kradzieży? Dajmy mu najzwyczajniej w świecie to wszystko a potem zażyczymy sobie większej działki za dobrze wykonaną robotę. - nie byłem pewien czego mogę się po nich spodziewać. Nie wiedziałem ilu będzie na tyle chciwych aby się zwrócić przeciwko zleceniodawcy. Rzuciłem okiem na otwór przez który wcześniej rzuciłem kielich. Ponownie spojrzałem na najemników - Ciekawe co zrobią Tricus i Civin. W razie czego spiedzielam przez tą dziurę jeżeli będzie za dużo tych, którzy mają chcicę na kasę. Mam nadzieję że upadek nie będzie bolesny.
Odpowiedz
Najemnicy popatrzyli po sobie z zadziornymi uśmieszkami na twarzach. Widać pomysł który rzucił Civin wywołał ciepło w ich najemniczych sercach.
- Tak świetny pomysł. Dajmy mu całe złoto, całe kosztowności i tym podobne, a nasz pracodawca odwróci się od nas i poszczuje psami. Pracowałem już z takimi wiele razy, nadstawiasz karku, poświęcasz swoich ludzi a potem nawet zwykłego dziękuję nie ma. Tacy jak Meloth patrzą z góry na takich jak my panie krasnoludzie. Proszę zatem przemyśleć swoją odpowiedź bardzo dobrze. My mamy kartę przetargową, więc my rozdajemy karty. - Człowiek świdrował cię przenikliwym spojrzeniem. Świecące pochodnie dawały temu upiorny efekt. - To jak będzie partnerze. Rzucimy temu gogusiowi papiery, a my sami zagarniemy kosztowności. Przy dobrych wiatrach nasz pracodawca zarobi to co jest tutaj bardzo szybko.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
← Sesja Ven'Diego

Sesja manfreta - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...