Sesja Hassana

Trzęsło.
Waszym Czejenem, wami, twoim M41, podskakującym rytmicznie na ochraniaczach kolan, piętnastoma hełmami obijającymi się o ściany transportera, wraz z całym taktycznym osprzętem.
Jak zwykle, przy zrzucie w atmosferę.

Trzęsło. Jak skurwysyn.

- Connors, trzymaj kąt podejścia, bo lada moment rozlecimy się w drzazgi! - wrzasnęła Katrin, wasz pierwszy pilot, do drugiego pilota.
- Gdybym nie trzymał kąta podejścia, JUŻ rozlecielibyśmy się w drzazgi, więc proszę mi tu nie pierdolić, za przeproszeniem pani sierżant!
Coś zadudniło na prawej burcie, mniej więcej na wysokości twojej głowy i z wyraźnie odczuwalnym szarpnięciem oderwało się od kadłuba.
- Juuuż rozlecieliśmy się w drzazgi. Normalka. - mruknął sennie siedzący obok ciebie Brian "Żółty" Sommers, ledwie dziewiętnastoletni dzieciak i jeden z najdziwniejszych ludzi, jakich poznałeś. On jeden poza tobą zdawał się przysypiać i mieć centralnie w dupie to, czy dotrzecie do punktu zrzutu w jednym, czy w wielu kawałkach.

Trzęsło, trzeszczało, coś obijało się o kadłub. Ktoś gwizdał, ktoś chichotał nerwowo ze sto razy powtarzanych, sprośnych barakowych kawałów, nieśmiesznych nawet jak dla ciebie. Jedna sytuacja, różne reakcje na stres. Różni ludzie.
Twoi ludzie.
- Przeprowadzane w warunkach polowych badania nad neuroprzekaźnictwem żołnierzy piechoty w zagrożeniu bojem dowodzą, że im większy stres, tym większe możliwości jego redukcji za sprawą odpowiednio wygenerowanego poziomu optymizmu. - wyrecytował siedzący w zabezpieczającej obejmie naprzeciw ciebie Mark, który ze swą niezmiennie kamienną twarzą patrzył na pozostałych członków oddziału. Pogodny ton jego wypowiedzi absolutnie nie współgrał z totalnym brakiem mimiki jego twarzy. Androidy typu Mark IV, jakkolwiek bezawaryjne, inteligentne i niezwykle przydatne w kwestiach elektroniki, są dość starym modelem syntetyków, w których nikt nie zawracał sobie głowy takimi detalami jak mięśnie twarzy. Wysoka inteligencja pozwala im uczyć się werbalnego naśladownictwa emocji, ale w kontraście z gestami wygląda to zawsze komicznie.
- Zgadzam się ze wszystkimi jajogłowymi w tej sprawie...! - wycedził przez zęby mocujący się z wolantem Connor, jednocześnie nadludzkim wysiłkiem sięgając po coś, co włożył do którejś przegródki nad niezliczonymi kontrolkami. Turbulencje momentalnie zmieszały się z muzyką.

[ Ilustracja ]
Odpowiedz

Kapitan Douglas Langston, Trzeci Regiment

- Uwaga marines! - Wydarł się do reszty oddziału, uderzając kilka razy opakowaną w ceramiczny pancerz rękawicą o kadłub barki desantowej. Wydawał w ten sposób odgłos podobny do tego, jaki produkowali spartanie, uderzając włóczniami w boki swoich tarcz, ale w tym momencie nie były mu w głowie takie porównania. W zasadzie - nigdy nie były mu w głowie takie porównania. - Ostatni przegląd, wykonać i odliczyć!
Szybki rozkaz zajął oddział, choć i sam kapitan nie był lekkiej misji. Nie wiedział po co tu leci, dlaczego tu leci i dla kogo tu leci.
- Ty. - Wskazał na androida. - Co tu jest gra... CONNORS DO KURWY NĘDZY NIE JESTEŚMY WORKIEM ZIEMNIAKÓW!
Wydarł się jeszcze na pilota.
- Kto projektuje te pierdolone statki?! Jeszcze raz. - Już spokojniej, wypuściwszy z siebie nieco pary zwrócił się do Marka. - Co tu jest grane?



Sygnaturowy elementarz gifów awaryjnych - używać tylko w ekstremalnych przypadkach:

SPOILER







Jak masz w poście kaczeńcowyˆ dopisek, istnieje duża szansa, że jest on mojego autorstwa.

Odpowiedz
- Z najgłębszą przykrością muszę stwierdzić, że nie wiem, panie kapitanie. - odparł syntetyk głosem skruszonego pięciolatka w żelaznej masce. - Wszelkie dyrektywy i cele misji zostaną przedstawione panu w punkcie zrzutu, ja ze swej strony stanowię tylko zaplecze techniczne...
Tymczasem, zaczynając od pilotów, na pokładzie rozbrzmiewała lista obecności.
- Connor!
- Collins!
- So-oo-meers...
- ziewnięcie równie potężne, co turbulencja zarzucająca wami na lewo.
- Ramirez! Urwę ci tę łapę Johnson! - warknęła czarnowłosa szeregowa o ciemnej karnacji, sprzedając ostrzegawczy strzał z łokcia w twarz spoufalającego się kolegi.
- Au..! No co ty... Em, Johnson. James. Starszy.
- Johnson. Robert. Mądrzejszy.
- Jeb się gówniarzu...
- Brzozowski, obecny.
- zarzuciło ponownie, gdy za sprawą chmur widoczność przed wami spadła do zera. Brzozowski walnął łbem w obejmę zabezpieczającą, rzucając przy tym dobrze znane ci "kurwa" -cośtam.
- Connors, do diabła, kto pomylił cię z pilotem?!
- No idea, Sanchez. Do dziś nie pozwalają mi tego wyjaśnić!

Sanchez, korpulentna baba metr pięćdziesiąt na metr pięćdziesiąt, trzecia w oddziałowym rankingu wyciskania, zaraz po tobie i Blacknegerze.
- Ej, mózgu! Odezwij się!
- Hę?
- Kapitan odprawia skład! Dociera?
- starszy z Johnsonów parę razy uderzył pięścią w hełm Blacknegera, o mało nie tracą przy tym ręki. Nie wiedziałeś do jakiego stopnia naprawdę jest to jego nazwisko, a na ile pseudonim nadany w trakcie służby w waszej pierdolniętej legii pozaziemskiej. Wiedziałeś za to, że szeregowy Blackneger to największy czarnuch, jakiego w życiu widziałeś i ostatni, jakiego widziała większość jego przeciwników na polu bitwy.
- Uważaj sobie Johnson... Blackneger, melduje się. - mruknął jedyny znany ci człowiek, który nie mieścił się do APC.
- Dumne trio nieodrodnych synów Konfederacji...
- ... nieomylnych speców o parapsychicznych zdolnościach...
- ... potrzebnych zawsze tam, gdzie znajduje się coś do rozjebania, melduje się!
- Sorensen!
- Schmitt!
- Smith! Czyyyliii...
- SAPER SUPER SQUAD!!!
- wykrzyknęli chóralnie trzej mężczyźni, wyćwiczonym ruchem przybijając sobie piątki.
Odpowiedz
Kapitan Douglas Langston, Trzeci Regiment
]Kapitan Douglas Langston, Trzeci Regiment
[/url]
Pokręcił głową, słuchając barwnego stylu odliczania.
- Dobra chłopcy i dziewczęta! - Wydarł się, kiedy przedstawienie dobiegło końca. Słuchając chóru głosów patrzył jeszcze chwilę wrogo na androida, wściekając się bardziej na idiotę, który go programował, niż na niego. Takich jak on jadł na śniadanie. - Johnsonowie na szpicy, który idzie pierwszy pierwszy zdecydują między sobą, skoro są tacy starzy i mądrzy. Osobiście pierdoli mnie ich wybór, póki będę miał dobre krycie frontu. Reszta, trzymamy standardową formację i czekamy na rozkazy! Lądujemy w nieznanym terenie, z nieznanym punktem docelowym, ale jakoś wątpię, że dowództwo sprawiło nam niespodziankę w postaci piaszczystej plaży i batalionu zimnych drinków! Marines nie wypoczywają w ten sposób, niee, my w ramach relaksu pakujemy tonę ołowiu w jakiegoś pełnego kłów skurwysyna! Albo, jak Connors tam przy sterze, nie chce nam się chodzić i rzucamy na wszystkie taką bandą idiotów jak wy, no i ja, bo jakiś czas temu dałem się wrobić w posiadanie własnego oddziału! Sanchez i Brzozowski zabezpieczają flanki, trio szalonych iwanów kryje tyły i stara się nie wybuchnąć. Wszystko jasne?! No to hoo-ah!
To ostatnie, jak przystało na sztampowy film akcji chciał krzyknąć chóralnie ze swoim oddziałem. Potem zwrócił się do drugiego pilota o którym założyłem, że był kapralem.
- Kapralu, posadź ten złom na ziemi.



Sygnaturowy elementarz gifów awaryjnych - używać tylko w ekstremalnych przypadkach:

SPOILER







Jak masz w poście kaczeńcowyˆ dopisek, istnieje duża szansa, że jest on mojego autorstwa.

Odpowiedz
- AAaaa, na ziemi... Więc o to chodziło...
Siwe pasmo chmur przerzedziło się nieco, ustępując miejsca elektrycznym rozbłyskom. Dwukrotnie jakaś błyskawica uderzała w kokpit, sprawiając, że na moment ślepliście, a wszystkie światła i kontrolki na pokładzie gasły. Jednak wciąż lecieliście, czy raczej schodziliście lotem koszącym do, miałeś nadzieje, bezpiecznego lądowania.
Miałeś teraz chwilę na przyjrzenie się arenie waszych przyszłych działań. Skalista, kanciasta, szaro-buro-błękitna, zapewne dlatego, że lecieliście w nocy. Widziałeś jakiejś niewyraźne akweny, coś jakby pasmo lasów ciągnące się wgłąb horyzontu, pomiędzy formacjami ponurych skał, słowem - jeden z tych zasranych kurortów, których idioci z pionu dowodzenia nazywają kolejnymi cyferkami z przedrostkiem LV. Chociaż może to tylko pierwsze wrażenie, może z czasem będzie trochę lepiej...
- Może mi ktoś, kurwa, powiedzieć, gdzie mam tu lądować?! - zawołał nie wiadomo do kogo Connors, wpatrując się w przestrzeń przed wami. Jakby w odpowiedzi z oddali zamajaczyły dwa pasy świateł pozycyjnych, oznaczających pobliskie lądowisko.
- O, dziękuję, tak już lepiej.
Maszyna ustabilizowała się. W miarę jak schodziliście do lądowania, kabina wypełniała się szczękiem ładowanych magazynków, poprawianych mocowań pancerzy i innymi akordami wojskowej muzyki. Coraz wyraźniej widziałeś także niewielki, ułożony w coś na kształt litery L kompleks budynków, otaczających oświetlony pas lądowiska.
Nie minęła minuta, a schodząc po szerokiej spirali usiedliście na głównej płycie. Ledwie klapa waszego Czejena opadła, z mechanicznym sykiem hydraulicznych siłowników, a już cały oddział rozstawiał się w ubezpieczonym szyku, na którego szpicy stali obaj Johnsonowie.
- Czysto!
- Czysto!
- Czysto!
- rozbrzmiały damsko-męskie głosy od frontu i obu skrzydeł.

Pusto.

Cicho..
A w sumie nie, gówno prawda, bo wieje jak cholera...
Patrzysz w lewo, w prawo - wejścia do poszczególnych bloków są oświetlone mętnym, ale jednak światłem żarówek. Gdzieś w kącie stoi parę skrzynek, nad nimi dynda na łańcuchu jakiś przemysłowy hak...
- Mam ruch! - krzyknął Brzozowski, zwracając się w stronę bloku oznaczonego wielką literą "A". Szczęknęły bezpieczniki karabinów, wszyscy przyjęli najbezpieczniejsze lub najwygodniejsze pozycje do strzału.
Drzwi do bloku A otworzyły się powoli, wsuwając do góry we framugę, a zza nich wyszło wam na spotkanie dwóch ludzi z bronią. Szli dość luźno, jakby nie zaskakiwał ich widok wycelowanych w ich kierunku luf. Nie mieli mundurów, a jedynie szarawe uniformy z korporacyjnymi oznaczeniami "Weyland-Yutani". Rozpoznałeś ich od razu. Najemnicy.
- Kawaleria przybyła, hę? - zapytał ten po lewo, z wyraźnym rosyjskim akcentem. - Dobrze, dobrze, doktorkowie już nie mogą się na was doczekać, a i my dostaliśmy solidnie po dupie. Fajnie, że teraz powypina się ktoś jeszcze.
Odpowiedz
Kapitan Douglas Langston, Trzeci Regiment
]Kapitan Douglas Langston, Trzeci Regiment
[/url]
- Ja pierdole. - Westchnął dowódca. - Oddział, spocznij!
Wykrzyknął komendę i przesunął bezpiecznik na karabinie. Raczej nie będzie strzelał do tych pajaców. Przynajmniej na razie.
- Co tu się kurwa dzieje?! - Wydarł się grzecznie do dwóch najemników. - A przede wszystkim; co robię tu ja i mój oddział!?



Sygnaturowy elementarz gifów awaryjnych - używać tylko w ekstremalnych przypadkach:

SPOILER







Jak masz w poście kaczeńcowyˆ dopisek, istnieje duża szansa, że jest on mojego autorstwa.

Odpowiedz
Obaj najemnicy wymienili spojrzenia, ten z rosyjskim akcentem "zaprosił" was do środka, wskazując kciukiem za swoje plecy na blok A.
- Jesteście panowie, i panie... - najemnik skłonił się lekko sierżant Collins, gdy razem z Connorsem przechodziliście przez drzwi do budynku - w stacji badawczej Echo 1, jednej z pięciu, jakie wojsko rozstawiło na tej przepięknej planecie. Dokładnie trzynaście godzin temu w mocno niepokojących i niewyjaśnionych okolicznościach straciliśmy łączność z ostatnią z nich, podobnie jak z większością członków naszych oddziałów bezpieczeństwa. Tak się niefortunnie składa, że stacje te, zajmujące się badaniami o których szerzej opowie wam doktor Lau, mają najwyższy priorytet tajności.
- Większy niż zdrowie i życie erotyczne prezydenta.
- wtrącił drugi z najemników, o mocno amerykańskiej wymowie.
- Naturalną koleją rzeczy nadaliśmy sygnał ostrzegawczy, z prośbą o wsparcie. Wszystko wskazuje na to, że wy jesteście tym wsparciem. - ciągnął dalej Rosjanin, gdy zbliżaliście się do schodów prowadzących na piętro.
Odpowiedz
Kapitan Douglas Langston, Trzeci Regiment

Idąc słuchał w milczeniu, oglądając się co jakiś czas za siebie - patrząc na swoich ludzi. Nie komentował tego, co mówili dwaj odźwierni, ale był ciekaw czy coś, jeśli cokolwiek, powiedzą jego podwładni.



Sygnaturowy elementarz gifów awaryjnych - używać tylko w ekstremalnych przypadkach:

SPOILER







Jak masz w poście kaczeńcowyˆ dopisek, istnieje duża szansa, że jest on mojego autorstwa.

Odpowiedz
- Z tego, co zdołaliśmy się zorientować chociażby z podglądania niektórych dostaw, jak to mówią doktorkowie, "materiału biologicznego", jest wysoce prawdopodobne, że nasi koledzy z pozostałych stacji sami stali się "materiałem biologicznym" dla tutejszej fauny...
- A przede wszystkim dla robali, jak nietrudno się domyśleć. - Amerykanin wstukał kod i drzwi do niewielkiego, przypominającego laboratoryjne, pomieszczenia otworzyły się. W jego przeciwległym końcu, za kolejną ścianą ze zbrojnego szkła, widziałeś czterech ludzi w białych kitlach, pochylających się nad mikroskopami lub przenoszących probówki do zamrażarek.
- Doktorze Lau, oddział Marines właśnie przybył. - oznajmił Rosjanin przez mikrofon przy śluzie oddzielającej właściwe laboratorium od części, w której staliście.
- Wyśmienicie. Poczekajcie chwilę, nie możemy wnosić tu zarazków. Zaraz do was wyjdę. - odpowiedział wpatrzony w leżące pod mikroskopem szkiełko Chińczyk, nie odrywając od niego wzroku.
- Mieliście już do czynienia z robalami? - zapytał Rosjanin, gdy czekaliście aż skośnooki doktor skończy swe arcyważne obserwacje.
Odpowiedz
Kapitan Douglas Langston, Trzeci Regiment

- Część z nas miała przymusowo przedłużoną wycieczkę po LV-1201, Blackneger był nawet na LV-426. Jeśli te paskudy są i tutaj dla części to będzie zerwanie wisienki. - Odpowiedział i rzucił za siebie uśmiechnięte spojrzenie. Oni już wiedzieli o kim on mówił. Oni wiedzieli, on wiedział, ja nie wiem. - Czyli co, do ratowania czterech stacji przysłali tylko jeden oddział? To jakieś żarty?



Sygnaturowy elementarz gifów awaryjnych - używać tylko w ekstremalnych przypadkach:

SPOILER







Jak masz w poście kaczeńcowyˆ dopisek, istnieje duża szansa, że jest on mojego autorstwa.

Odpowiedz
- Przypuszczalnie przyślą kogoś jeszcze, dla was zostanie pewnie tylko rekonesans... - zastanawiał się na głos najemnik, drapiąc po szorstkim zaroście. Przerwał jednak, bo doktor Lau odkleił się wreszcie od aparatury i przeszedł przez śluzę, w której system pomp i dmuchaw najwyraźniej pozbawiał jego ubiór wszelkich możliwych zanieczyszczeń.
- Witam panów na stacji Echo 1. Doktor Lau, jestem kierownikiem całej tej ekspedycji. - przedstawił się mały Chińczyk, ściskając ci dłoń. - Rozumiem, że panowie Wasilijew i Jenkins przestawili już panu pokrótce naszą sytuację. Na pewno ma pan wiele pytań. Kawy?
Odpowiedz
Kapitan Douglas Langston, Trzeci Regiment

- Nie. Z całym szacunkiem, ale nie przyjechałem tutaj na wizytę w kawiarni, ale na pomoc. Panowie Wasilijew i Jenkins próbowali coś tłumaczyć... - Mówiąc to sięgnął do kieszeni na piersi i wyciągnął z niej cygaro razem z zapalniczką zippo. - Ale jak dla mnie to wszystko to jakiś stek bzdur (ang. bullshit). Jeśli jesteście ostatnią stojącą w miejscu stacją, dlaczego nikt nie szykuje tu obrony? W takich sytuacjach zazwyczaj wszyscy biegają w kółko jak kurczak bez głowy, a nie stoją nad mikroskopem, szczególnie jeśli chronić ich ma... - To mówiąc odpalił cygaro. - Weyland-Yutani.



Sygnaturowy elementarz gifów awaryjnych - używać tylko w ekstremalnych przypadkach:

SPOILER







Jak masz w poście kaczeńcowyˆ dopisek, istnieje duża szansa, że jest on mojego autorstwa.

Odpowiedz
Dwaj najemnicy drgnęli i wymienili złowrogi spojrzenia, jednak Lau nie dał im okazji do komentarza.
- Widzi pan, kapitanie, jako osoba dowodząca całą ekspedycją jestem niejako zobowiązany do wykorzystywania każdej minuty w celu prowadzenia badań, bez względu na to, jak niekorzystne zdają się być po temu warunki. Poza tym, zachowanie względnego spokoju i dyscypliny badawczej, o wiele bardziej służy personelowi naukowemu, niż bezładna bieganina we wszechobecnej panice, nie uważa pan? - dodał już mniej napuszonym tonem. - Na pańskie pytanie odpowiem trywialnie: nie ma komu szykować obrony. Oprócz panów Wasilijewa i Jenkinsa na stacji Echo 1 znajduje się jeszcze czterech członków ochrony. Nigdy nie było ich więcej, bo i ta stacja miała najniższy priorytet, jak również najmniejsze rozmiary, najmniej cennego sprzętu naukowego i najmniejsze możliwości prowadzenia badań. Traf chciał, że wezwano mnie tu ze stacji Echo 5 na parę godzin przed pierwszymi problemami z łącznością. Inaczej nie byłoby mnie tutaj.
- Zaraz zaraz, może pan sprecyzować? - wtrącił się Connors. - Co to za problemy z łącznością, o których ciągle mówicie? Inne stacje nie odpowiadają wam, czy nie możecie ich wywołać?
- I tak i tak. Okoliczne pasma górskie są ferromagnetykami, więc kiedy wiejące tu silne wiatry roznoszą pył pomiędzy kolejnymi stacjami, jakakolwiek łączność radiowa staje się mocno utrudniona. Jednak ze względu na charakter prowadzonych w poszczególnych placówkach badań, oraz fakt, że tylko my wysłaliśmy sygnał ostrzegawczy, zacząłem obawiać się najgorszego.
- Kiedy straciliście kontakt z pierwszą stacją?
- pytał dalej kapral.
- Mniej więcej 48 godzin temu. Jako pierwsze zamilkło Echo 5, największe, najważniejsze, z najliczniejszym personelem naukowym. Oraz najlepiej zabezpieczone, ze względu na położenie najdalej wgłąb planety. Pozostałe stacje milkły we względnie równych odstępach, ostatni kontakt z Echo 2 nawiązaliśmy przed 8 godzinami.
Connors odwrócił się od doktora i powiedział do ciebie i Collins tak, by Lau nie słyszał jego słów:
- 48 godzin. Jeżeli to faktycznie robale, w tym czasie zdążyły opanować wszystkie stacje, zwłaszcza jeżeli były połączone jakąś wspólną siecią tuneli przemysłowych lub zasilania. Tylko dlaczego w takim razie jeszcze nie ma ich tutaj...
- No właśnie, jeszcze.
- wtrąciła z przekąsem sierżant. - Jeżeli tu po nas przyjdą, nie utrzymamy się długo. Dostaliśmy rozkaz przeprowadzenia rozpoznania, nie odbijania zainfekowanych placówek...

W tym momencie z twojego hełmu na prawe oko nasunął ci się mały wyświetlacz, na którym zaczęły pojawiać się dane przesyłane z waszej centrali.

Wytyczne dla oddziału Alfa:
- rozpoznanie i zabezpieczenie stacji Echo 1 i Echo 2
- przygotowanie stacji Echo 2 na przybycie oddziałów Beta i Gamma
- zlokalizowanie pozostałych członków personelu badawczego
- określenie bezpośredniego zagrożenia i przyczyn utraty łączności


Wytyczne dla kpt. Langston, D. :
- przejęcie dowodzenia nad oddziałami Beta i Gamma
- oczekiwanie na dalsze rozkazy
- podmiot decyzyjny d.s. badawczych - doktor Lau
Odpowiedz
Przyglądał się przez chwile wyświetlanemu na HUDzie tekstowi, po czym wydmuchnął dym z cygara w powietrze i rozejrzał się po hali.
- No dobrze doktorze. Otrzymałem właśnie rozkazy, do momentu zmiany naszej sytuacji lub ustabilizowania jej, przejmuję dowodzenie nad militarną stroną tego całego przedsięwzięcia. Teraz, chcę dostać dokładny plan tych obiektów, wasze wyposażenie i możliwości obronne. Która część tego kompleksu jest najlepiej chroniona? - Spojrzał w kierunku swoich ludzi. - Connors, weź ze trzy osoby i zacznijcie rozładowywać sprzęt z transportera i Czejena. Jeśli nie ma tutaj żadnego składu broni, rozdajcie personelowi broń osobistą. Pan Jenkins weźmie Brzozowskiego, Sanchez i obu Johnsonów i przejdą się wkoło kompleksu, standardowym patrolem - macie wypatrywać jakichkolwiek oznak życia i sporządzić wizję lokalną najbardziej obronnych i najwrażliwszych punktów. Connors zadał dobre pytanie, doktorze. Czy te stacje są połączone? Jeśli są połączone - czy mają jakiś system obronny?



Sygnaturowy elementarz gifów awaryjnych - używać tylko w ekstremalnych przypadkach:

SPOILER







Jak masz w poście kaczeńcowyˆ dopisek, istnieje duża szansa, że jest on mojego autorstwa.

Odpowiedz
Sierżant skinął głową i odwrócił się na pięcie, by odejść do reszty oddziału.
- Oczywiście, kapitanie, wszelkie plany są do pańskiej dyspozycji. - Lau wskazał ci szeroki stół z elektronicznym wyświetlaczem zamiast blatu, stojący w rogu pomieszczenia. - W kwestii wyposażenia, lepiej na ten temat wypowie się pan Wasilijew.
- Cztery stanowiska działek UA 571-C, po dwa przy każdym wyjściu z sektora i po dwa w wylotach wentylacji. - zaczął recytację Rosjanin dobrze ci znanym, wojskowym tonem. - Dwadzieścia dwa karabiny szturmowe typu DIEMACO, podobnie dwadzieścia dwa pistolety typu Vektor, po jednym na każdego członka personelu stacji...
Szykujący się do odejścia Connors zatrzymał się w pół kroku i obrócił wolno w stronę Wasilijewa.
- ... dodatkowo trzy zestawy standardowych granatów ręcznych, hukowych, kilka rozpryskowych. Trzy... Nie, cztery pancerze szturmowe standardowego wyposażenia piechoty, dwie skrzynie flar, pakiet wymiennych inteligentnych min różnego typu do granatnika ręcznego, a także zapas baterii do osobistych zestawów lamp i wykrywaczy ruchu.
Szczęka Connorsa opadła z głośnym trzaskiem, wasze spojrzenia spotkały się. Nie musiałeś nic mówić, żeby rozumieć się ze swoim podwładnym. "Co oni tu, kurwa, prowadzą za badania?!"
- I... mówił pan, że ta stacja jest najsłabiej wyposażona pod względem zabezpieczeń? - zapytała Collins, zwracając się do Chińczyka.
- No cóż, w porównaniu z pozostałymi stacjami, zwłaszcza z Echo 5, na pewno tak. Założona została jako stacja przerzutowa, zaplecze dla pozostałych, o mniejszym znaczeniu naukowym. Dlatego też, w przeciwieństwie do Echo 2,3,4 i 5 nie jest połączona z innymi wspólną siecią zasilania ani tunelami przemysłowymi.
Odpowiedz
Kapitan Douglas Langston, Trzeci Regiment

- W takim razie personelowi stacji proszę rozdać nie tylko broń osobistą, ale i karabiny. Pańscy ochroniarze, oraz moi ludzie ustawią dwuosobowe warty przy każdym z działek strzelniczych. Teraz, pozostaje nam kwestia komunikacji - czy ta stacja ma wewnętrzny kanał łączności? Interkom? - Pokazał palec i odwrócił się jeszcze do swoich ludzi. - Składzie saperski, Sorensen, Schmitt, Smith, weźmiecie materiały wybuchowe z Czejena i zbrojowni i zaminujecie każdy szyb wentylacyjny tak, by nic większego od pieprzonej myszki nie mogło się przez niego przedostać. O ile moje informacje są aktualne, robale nie mają tak małych rozmiarów. Macie swoje rozkazy, teraz do roboty - możemy zostać zaatakowani w każdej chwili.
Wrócił spojrzeniem do doktora i jednego z najmitów Weyland-Yutani. Znów chuchnął w powietrze dymem z cygara. Przyglądał się też przez dłuższą chwilę planom stacji, którą szybkimi ruchami wywołał na wyświetlaczu.



Sygnaturowy elementarz gifów awaryjnych - używać tylko w ekstremalnych przypadkach:

SPOILER







Jak masz w poście kaczeńcowyˆ dopisek, istnieje duża szansa, że jest on mojego autorstwa.

Odpowiedz
Stacja Echo 1 nie zaskoczyła cię niczym nowym, jeśli chodzi o plan zabudowy. Dwa większe, trzypoziomowe budynki, jeden mniejszy, z autonomicznym systemem zasilania na poziomie -1, brak połączeń z innymi stacjami. Od Echo 2 dzieliły ich jakieś 4 - 5 kilometrów w nierównym, nieco skalistym terenie. Nic szczególnie okazałego ani skomplikowanego.
Echo 2 przedstawiała się już nieco inaczej. Kompleks pięciu budynków, o ilości kondygnacji od +3 do -2, rozmieszczonych na planie kwadratu, ze sporym lądowiskiem w centralnej części kompleksu. Całość ogrodzona czterometrowym murem krytym elektryczną siatką, z dwiema przeciwległymi bramami wjazdowymi. Sądząc po schemacie budynków, znajdował się tam przynajmniej jeden pełniący rolę magazynu broni i koszar lub czegoś podobnego, bez wątpienia mogącego z powodzeniem pomieścić niewielki, solidnie wyposażony oddział. Jednak tego, podobnie jak przeznaczenia pozostałych, mogłeś jedynie się domyślać, bo na mapach nie miałeś żadnej legendy wyjaśniającej funkcje konkretnych zabudowań. Co istotne, Echo 2 połączone było z Echo 3, oddalonym o kolejne 5 kilometrów, podziemnym tunelem, pozwalającym na bezproblemowy transport ludzi i sprzętu za pomocą pojazdów wojskowych. Również zasilanie dla obu stacji zdawało się wspólne, choć w tym wypadku sieć światłowodowa pociągnięta została kanałem naziemnym.
Doktor Lau wyrwał cię z zadumy nad drugim planem.
- Tak, wszystkie stacje posiadają intercom, jak również wewnętrzną sieć łączności, choć ze względu na nieregularne, okresowe zakłócenia w pracy sprzętu, zwykle ten rodzaj komunikacji funkcjonował pomiędzy sąsiadującymi placówkami. Jednak próbowaliśmy wywoływać pozostałe stacje i w ten sposób. Bez rezultatu.
Odpowiedz
Kapitan Douglas Langston, Trzeci Regiment

[Bez rysowanej mapki? Łe.]

- Dobrze. - Pokiwał głową kapitan. - Zabezpieczymy teren tutaj, a ja wezmę resztę moich ludzi i wykonam powietrzny zwiad nad echo-2. Podczas lądowania warunki znacznie utrudniały pilotowanie pojazdu. Macie jakieś prognozy?
Chuchnął dymem w hologram, wywołując przejściowe zakłócenia. Rzucił jeszcze przeciągłe spojrzenie na plan, po czym odwrócił się do doktora i pozostałych osób.

[Kto jeszcze tam jest? Opiszesz mi?]

- Nie było żadnych komunikatów, alarmów? Jakiejkolwiek oznaki, że stacje są zagrożone? - Spojrzał na doktora podejrzliwie. Coś mu nie grało.- 48 godzin i jedyną oznaką prowadzącą do teorii ataku jest cisza radiowa? Mamy ze sobą androida, może on spróbuje się czegoś dowiedzieć z wbudowanych systemów?



Sygnaturowy elementarz gifów awaryjnych - używać tylko w ekstremalnych przypadkach:

SPOILER







Jak masz w poście kaczeńcowyˆ dopisek, istnieje duża szansa, że jest on mojego autorstwa.

Odpowiedz
[Jest coś takiego, jak wyobraźnia i opisy słowne, nie wszystko musi być czarno na paintcie W tym momencie w pomieszczeniu znajdujesz się Ty, Lau, Connors, Collins i dwóch najemników - Wasilijew i Jenkins. Pozostałych czterech doktorków (a dokładniej trzech doktorków i doktorka) czymś tam się zajmują w laboratorium, z którego wcześniej wyszedł Lau]

- Zależy co rozumie pan przez "wcześniej"... - Lau spojrzał niepewnie na Rosjanina, ten mniej niepewnie na ciebie.
- Otrzymaliśmy automatyczne komunikaty o zagrożeniu bezpieczeństwa poszczególnych stacji. To postępowało szybko, od Echo 5 do 2, jakby w regularnych odstępach włączały się systemy ostrzegawcze jakiegoś urządzenia - lampka po lampce. - zobrazował ci Wasilijew. - Na początku w eterze wyłapaliśmy jakieś szumy i trzaski mogące być zarejestrowanymi odgłosami walki, jakieś pomieszane głosy, ale nic sensownego. W pewnym momencie łączność zrywała się, w ten sam sposób - stacja po stacji, jak kolejne bezpieczniki w pionie zasilania. Wysłaliśmy nawet kilku ludzi na Echo 2, ale to był błąd. Nie wrócili.
- Co się tyczy prognoz... - włączył się znowu Lau - to ze względu na ciągle zmieniające się warunki i bieżące zadania poszczególnych placówek, prowadzenie prognoz długoterminowych byłoby znacznie utrudnione i mijałoby się z celem. Dlatego dysponujemy tylko prognozami trzydniowymi, ostatnią sprzed właśnie 48 godzin. Jeżeli wasz android jest w stanie dowiedzieć się czegoś więcej za pomocą naszej stacji czy komputerów, to wszystko jest do pańskiej dyspozycji...
- Ekhm... Kapitanie, jeśli można... - odkaszlnął ci do ucha Connors. - Zawsze można jeszcze zapytać Sommersa...

Brian "Żółty" Sommers to jeden z najdziwniejszych ludzi jakich poznałeś. Do waszego korpusu dołączono go mniej więcej rok temu, po tym, jak cały oddział kanadyjskiego RECONu, do którego pierwotnie należał, poszedł jebać się w zaświaty w mocno niewyjaśnionych okolicznościach, podczas misji na planecie równie chujowej, jak ta. W tym czasie dowiedziałeś się, że jako dzieciak Sommers został uratowany z kolonii na LV-334. Prawdę mówiąc nadal jest dzieciakiem, bo jak inaczej nazwać dziewiętnastolatka? Niby żółtodziób, ale zupełnie niezwykły. Dowiedziałeś się także, że "Żółty" jako jeden z nielicznych przeżył operację usunięcia Obcego, którym został zainfekowany na krótko przed uratowaniem przez komandosów. Dowództwo nie bardzo wiedziało co zrobić z chłopakiem, któremu pomimo udanej operacji pozostały pewne "zwierzęce" odruchy. Przeszedł szkolenie bez żadnych problemów, a jego zdolności zwiadowcze i tropicielskie były niezwykłe nawet jak na bajki, które zwykło się opowiadać o RECONie. Ponad to, jak twierdzili inni żołnierze z jednostki, "Żółty" potrafi w niewytłumaczalny sposób wyczuwać "Robale", jeśli tylko znajdują się w pobliżu...
... Ta, i obstawiać w ciemno numery totlotka. Bullshit.
Odpowiedz
Kapitan Douglas Langston, Trzeci Regiment

[A tam, przyznaj się po prostu, że nie umiesz rysować Dasz mi jakieś tło odnośnie pozostałej ze mną dwójki? Connors to pilot, ale wiedzieć nic więcej nie wiem. ]

- Dobrze, przyślijcie tu Marka. Niech puści diagnostykę systemów tej stacji, szczególnie systemów komunikacyjnych. Chcę wiedzieć, że to robale, a nie grupa dupków, którzy pozorują atak na napaść. - Langston chuchnął dymem w powietrze i rozgniótł niedopałek cygara o blat stołu, tą część która była metalową osłoną wyświetlacza. To hala wydaje się najlepszym punktem do rozstawienia jakiegokolwiek centrum koordynacji, szczególnie, że jest obok hermetycznego laboratorium. Wy dwaj - wskazał na Wasilejewa i Jenkinsa - który z Was jest lepiej zorientowany w topografii Echo 2? Weźmiemy Żółtego i przeprowadzimy rekonesans z powietrza. Proszę mi powiedzieć, że na tej planecie nie ma żadnych latających robali, albo innego gówna.



Sygnaturowy elementarz gifów awaryjnych - używać tylko w ekstremalnych przypadkach:

SPOILER







Jak masz w poście kaczeńcowyˆ dopisek, istnieje duża szansa, że jest on mojego autorstwa.

Odpowiedz
← Sesja AvP 3

Sesja Hassana - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...