Przypomnę tym, którzy niezbyt ogarniają realia "Dungeons and Dragons", że aasimarowie to śmiertelni potomkowie istot niebiańskich, których natura zaciążyła na wyglądzie i charakterze tych planokrwistych. Inaczej mówiąc, niebiańskie oblicze, świecąca aura, czy też skrzydła wzbogacają prezencję aasimarów, zaś ich motywacją oraz celem życia z reguły jest chęć czynienia dobra, jak na córuchny i synów aniołków przystało.
Ze względu na odmienne od "DeDekowych" założenia odnośnie duchowej strony świata, aasimarowie z "Project: Eternity" (zwani tam z angielskiego – "godlike") różnią się genezą od ich "smokolochowych" odpowiedników. W świecie "Wieczności" nie mamy do czynienia ze zbawieniem pośmiertnych w rozumieniu "a la chrześcijańskim", tutaj po śmierci dusze denata transmigruje do świata żywych, by zreinkarnować się w nowym ciele.
Iskra Boża, która błogosławi lub przeklina (kwestia punktu widzenia) człowieka (najczęściej, choć i takie przypadki bywają i u innych ras), jest wynikiem daru, a nie pochodzenia. Również, w końcu to fantasy, manifestuje się zmianą fizys "obdarzonego". Mogą mu na ten przykład wyrosnąć rogi, skrzydła, oczy nabrać nieziemskiego blasku i tak podobnie. Powyżej, na obrazku, macie trzy przykładowe warianty, w tym jedno anielskie oblicze i dwie "żywiołacze" twarzyczki. Urocze.