[KSIĄŻKA] [FILM] Eragon
Kilka dni temu stało się coś takiego: moja żona podając mi kolację, położyła mi na stole książkę autorstwa Chrisa Paoliniego pt. Eragon. Okazało się, że postanowiła mi zrobić mały, niezobowiązujący prezencik et voila! Szanowni państwo - polecam gorąco Eragona - to pierwsza część trylogii fantasy: Dziedzictwo, w języku polskim ukazała się już druga książka - Najstarszy, i też jest świetna. Paolini opisuje tu przygody kilkunastoletniego chłopaka wplątanego w dzieje walki przeciw szalonemu tyranowi... To świat magii, elfów, krasnoludów i smoków, całość jest napisana w sposób niezwykle oryginalny (autor miał 15 lat!), ale w pełni profesjonalny. Nie brak tu prozy życia, czarów, miłości i nienawiści...Są mroczne stwory zła i postacie pełne dobra i światła (urocza elfka Arya...). Książka cieszy się na Zachodzie tak dużym powodzeniem, że przystąpiono do jej ekranizacji - w kinach ma się ukazać w tym roku! Obsada jest całkiem niezła: John Malkovitch, Jeremy Irons, Sienna Guillory (gra Helenę w filmie dziś o 20.00...).
Użytkownik Osa dnia Aug 24 2006, 11:33 AM napisał
Kupiłem tą książkę w realu w promocyjnej cenie 5 zł
A nie lepiej ściągnąć za free z neta? Zassałem sobie pierwszą i drugą część po polsku i angielsku (dla porównania...). I zgadzam się z pełnym niedowierzania zachłyśnięciem przedpiscy - jak piętnastolatek mógł stworzyć coś tak genialnego?
Użytkownik Hawkwood dnia Sep 4 2006, 12:31 AM napisał
A nie lepiej ściągnąć za free z neta?
[post="47894"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]
Nie lepiej, bo nienawidzę czytać czegokolwiek na monitorze komputera. Jak się w coś wciągnę to potem przez 2 tygodnie moje oczy nie mogą wrócić do ładu
No, no... przyznam się szczerze, że ostatnimi czasy więcej książek czytam z monitora, niż "na żywo"... Z drugiej strony jakaż to oszczędność czasu i pieniędzy... W moim pecetowym księgozbiorze mam takie perełki jak "Pamięć, Smutek i Cierń" by Tad Williams, "Belgariadę", "Malloreon" , "Tamuli" i "Elenium" by David Eddings, "Xanth" by Piers Anthony, "Achaję" by Ziemiański i wiele innych... A wracając do Eragona - chyba jeszcze w tym roku ukaże się film na podstawie powieści (tylko szkoda, że Arya będzie blondi...).
Ja też przeczytałem jedną część trylogii (ale drugą, jakoś tak), i, szczerze mówiąc, traktuję ją jako przerywnik. W sumie, było o tym głośno - bo "złote dziecko" napisało książkę (wg. krytyków jeno jej zarys), stworzyło dwa alfabety (wow!) i narysowało mapkę (która w oczy kole, ale to może tylko moje odczucie...). To też rozdmuchały media, bowiem Paolini nie napisał trylogii mając lat 15, tylko zaczął ją pisać w tym wieku - aktualnie ma 23 lata, jeśli dobrze pamiętam. Ale nie zmienia to faktu, że książka - jako książka - jest lepszym przerywnikiem, niz taki HP, o.
Książka ciekawa szkoda że na 3 trzeba czekać.. Jest w niej troche niedociągnięć ale ocena ogólan bardzo dobra:D Co prawda jest to ksiażka bardziej dziecinna, ale sie ją dobrze czyta.
Jeszcze jeden tak oczywisty błąd ortograficzny (popraw go!) i poleci ostrzeżenie. Nie po to mamy forumowy słownik, by sobie był, tylko po to, żeby z niego korzystać! Brawo, rozzłościłeś Rince'a .
Jeszcze jeden tak oczywisty błąd ortograficzny (popraw go!) i poleci ostrzeżenie. Nie po to mamy forumowy słownik, by sobie był, tylko po to, żeby z niego korzystać! Brawo, rozzłościłeś Rince'a .
Użytkownik Gabriel dnia Sep 11 2006, 07:15 AM napisał
jest to ksiażka bardziej dziecinna
Co takiego?! Przepraszam, czy my tu dyskutujemy o twórczości Paoliniego, czy Wandy Chotomskiej . Się czytało dosyć sporo książek w mym sędziwym żywocie i szczerze mogę polecić Eragona i Najstarszego jako dzieła w pełni dojrzałe i o niebo lepsze od wypocin np. Hubbarda, Asimova, Harrisona, Leibera et consortes. Fabuła jest zawiązana w sposób konsekwentny, postacią są żywe i wiarygodne psychologicznie, autor nie tworzy na poczekaniu kolejnych tomów, ale ma plan całości (widać to w tekście). Określając Eragona jako książkę dziecinną można się podpisać pod stwierdzeniem, że literatura fantasy jest dziecinna - a to z kolei oznacza odesłanie do piaskownicy Tolkiena, Lewisa, Peaka, Pratchetta, Ziemiańskiego...
Porównanie Tolkiena i Paoliniego to pewna przesada.. Tak moim zdaniem różnica jest ogromna, poza tym należą do trochę innych odmian fantasty, Dla tych którzy tych podgatunków nie znają polecam publikacje Sapkowskiego, który także jest pisarzem fantasty. Moim zdanie książka jest trochę dziecinna, nie nazwałem jej dziecinadą ale przy twórczości Tolkiena czy Sapkowskiego jest to książka bardziej dziecinna. Mój żywot może sędziwy nie jest ale tez jakąś tam ilość książek przeczytałem, Oba tomy są dobra nie krytykuje ich, czytało je się wspaniale, i łatwo. Nie zmieni to Faktu że jak dla mnie oba tomy , moim widocznych nawet miedzy nimi różnic w stylu są trocha dziecinne.
Powiem szczerze, że po konstrukcji Twojej wypowiedzi wcale nie powiedziałbym, że przeczytałeś sporo książek. Aluzja taka .
Powiem szczerze, że po konstrukcji Twojej wypowiedzi wcale nie powiedziałbym, że przeczytałeś sporo książek. Aluzja taka .
Cóż... przeczytałem niedawno obydwa tomy i muszę powiedzieć, że jest to książka naprawdę wciągająca... Aż trudno uwierzyć, że kiedy zaczynał pisać, miał jedynie piętnaście lat! Fabuła ciekawa, postaci żywe, jakby prawdziwe, posiadające nie tylko wady, ale także słabości... Napisanie pradawnej mowy, krasnoludzkiego i języka urgali to też jest coś. Samo działanie magii jest ciekawie skonstruowane... No i zaskakująca końcówka w drugim tomie, kiedy dowiaduje się prawdy o swym ojcu i o swym bracie... teraz pozostaje tylko czekać na film(pewnie go spierdzielą, ale cóż...) i na trzecią część(podobnież tytuł ma być Empire).
Film będzie jeszcze w tym roku, ale za największą jego porażkę uważam niektóre elementy obsady. Ed Speleers jako Eragon? Ten rumiany cherubinek? Fuj! Ale największe rozczarowanie to emploi Sienny Guillory jako Aryi. Dlaczego nie ma kruczoczarnych włosów jak to wydumał Paolini, hę? I dlaczego na bogów nie ma spiczastych uszek?! No dlaczego?
P.S. Ale poza tym jest po prostu boska...
Arya
P.S. Ale poza tym jest po prostu boska...
Arya
Niestety, w filmie zawsze znajdą się jakieś uchybienia w stosunku do książki. Niby to jest szczegół, ale dość zauważalny szczegół.
Oglądałem film. Ogólnie całkiem fajny. Byłem na wersji z polskim dubingiem... Coś strasznego! Druga wada: Jeremy Irons ginie w pierwszej połowie filmu, w której i tak nie pojawiał się często. John Malkovich pojawia się na ekranie łacznie ok. 2 min. Tyle jest pożytku z dobrych aktorów za to główny bohater jest beznadziejny.
Obejrzałem film. Tylko jedno słowo: TRAGEDIA Fabuła płytka jak letnia kałuża, 99% wątków z książki zostało pominiętych, pozostała niezrozumiała i trywialna sieczka dla dzieci od lat 9, polski dubbing zabił resztki dobrego aktorstwa... Ed Speleers nie jest taki zły, choć nie tak wyobrażałem sobie Eragona. Jeremy Irons robi co może, ale nędza scenariusza czyni jego wysiłki bezcelowymi. Malkovich gra około dwóch minut i robi głównie groźne miny, Carlyle wali okropne grymasy, macha łapskami i makijażem... Nawet przeurocza Sienna Guillory (Arya) oprócz sceny snu Eragona, w której tańczy w lesie - praktycznie jest niewidoczna... Urgale z ludziopodobnych stworów zostały (ze względu na niski budżet) zamienione w odpustowych barbarzyńców. Debiut filmowy Joss Stone to jedno wielkie nieporozumienie... etc., etc. ... Jedyna dobra scena filmu to lot Saphiry. Poza tym szkoda tracić kasy na kino...
Właśnie nawet ta sieczka była słaba i zrobiona bez rozmachu. Jedyne co mi się w tym filmie podobało to efekty specjalne, np. Saphira, czy Raz'ak.
Książka jest po prostu wy...czepista Eragon i Władca Pierścieni (egzekwo, czy jak to sie tam pisze) to najlepsze książki jakie czytałem. Filmu nie oglądałem, a wypowiedź Hawkwooda sprawiła, że wcale mi do tego nie śpieszno. Poza tym ani film, ani gra, stworzona na podstawie książki, nie będzie lepsza od książki (wiem to z własnych doświadczeń). Jutro sprawdzę, czy w księgarni jest "Najstarszy".
Dobra. Nie oglądałem filmu, widziałem tylko urywki i słyszałem opinię paru znajomych. TRAGEDIA! Widziałem lot Saphiry - tu Eragon trzyma ją na rękach, ona unosi się na skrzydłach nad jego ręce, leci w przestworzach i za kilka chwil wraca jako dorosła smoczyca. Nie mogli zrobić takich "nakładanych" scen - np. w jednej karmi Saphirę, w innej pokazane jest, jak już jest większa... Sam Brom jest ukazany jakoś nijak. W książce był starcem, z długą brodą, owiany aurą tajemniczości, a w filmie był mężczyzną w podeszłym wieku, biegający sobie w skórzance jak jakiś wojownik. Arya z jasnymi włosami, bez spiczastych uszu... takie błędy po prostu zraziły mnie do tego filmu. Durza też wygląda jakoś nie teges. Eragon już lepiej wygląda, tak samo Murtagh. Może kiedyś obejrzę...