O tym, że CDP planuje zrobić kolejną dobrą grę RPG, wiemy od dawna. Wciąż na Cyberpunk 2077 będziemy musieli czekać, jednak ujawniony trailer rozbudza apetyt. Kim jest tajemnicza kobieta i czy to właśnie jej plany przyjdzie nam pokrzyżować?
Przyznam szczerze, że zapowiedz trailera traktowałem z przymrużeniem oka. Ot, kolejne parę obrazków wyrwanych z kontekstu tylko po to, by nakręcić wokół danego tytułu medialny szum. Ujawniony filmik co prawda nie zdradza elementów rozgrywki i trudno na jego podstawie powiedzieć cokolwiek na temat mechaniki gry, jednak trzeba przyznać, że ogląda się go bardzo dobrze. Widać, że polskie studio celuje w szersze grono odbiorców i nie zamierza tylko produkować kolejnych "Wiedźminów".
Trailer to właściwie autopromocja technologii braindance, dzięki której mechaniczne szczepy umożliwiają przeżywanie doświadczeń innej osoby. Mowa tu nie tylko o obrazie, ale i dzwięku, ale i uczuć czy nawet ruchu mięśni. Nie muszę chyba mówić, że technologia ta, początkowo kierowana w stronę zakładów penitencjarnych, szybko wyszła poza te łamy i dzięki tanim imitacjom od razu zalała rynek. Także ten nazywany "czarnym rynkiem", dzięki czemu wcale nie trzeba ćpać, by poczuć uniesienie i wcale nie trzeba pociągać za spust, by mieć poczucie trzymania czyjegoś życia w swoich rękach.
Być może właśnie wątek projekcji będzie stanowił główną oś gry – o ile na końcu nie dojdziemy do momentu, gdy wszystko stanie się jedynie zapisem wydarzeń kogoś innego. Kto wie, może nawet tej uroczej pani z filmiku?
Premiera gry wciąż datowana na już tak nie odległy dziś 2014 rok. Czekacie?