[Hobbit: Niezwykła podróż] Recenzja

Wyszła Ci naprawdę dobra recenzja, Hassanie. Prawie ze wszystkim bym się tu zgodził, ale w jednej kwestii muszę polemizować.

Cytat

Ten filmowy jest taki od początku i średnio mi się to podobało - potrzeba było dodatkowej sceny, żeby przekonać widza do głównego bohatera i było to równie atrakcyjne wizualnie, co niepotrzebne.


Zabawne, ale ja odniosłem zupełnie inne wrażenie, co do postaci Thorina Dębowej Tarczy. Film dosyć dobrze motywował jego "ponurość", pokazując gorycz wygnańca, której źródłem jest zarówno strata ojczyzny - Samotnej Góry - uniemożliwiającą mu także odszukanie dla siebie nowego miejsca, które mógłby nazwać ze spokojem domem; jak i obojętność innych, czy to dawnych sojuszników, czy też krewniaków - wobec losu Ereboru. Owszem, odbiega to od kreacji książkowej, dla mnie jednak na plus, bo wzbogaca bohatera o coś więcej, niż tylko książkową dostojność. Której i tak mu zresztą w filmie nie brak. A scena o której piszesz, że jest tylko "atrakcyjna wizualnie", pełni jeszcze jedną rolę w fabule, mianowicie "instaluje" do historii Azoga. Buduje ten cały kontekst wzajemnej nienawiści pomiędzy nim, a Thorinem.
Odpowiedz
Mnie również podobał się pan Armitage i jego pomysł na Thorina, niemniej najlepszą aktorsko rolą pozostaje Bilbo. Martin Freeman doskonale poradził sobie z rolą przeciętniaka wpakowanego w mocno nietypową dla niego sytuację i dobrze to zaprezentował. Jest przekonujący, właśnie taki, jaki powinien być hobbit w jego sytuacji.
Odpowiedz
← Artykuły

[Hobbit: Niezwykła podróż] Recenzja - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...