Wyszła Ci naprawdę dobra recenzja, Hassanie. Prawie ze wszystkim bym się tu zgodził, ale w jednej kwestii muszę polemizować.
Cytat
Ten filmowy jest taki od początku i średnio mi się to podobało - potrzeba było dodatkowej sceny, żeby przekonać widza do głównego bohatera i było to równie atrakcyjne wizualnie, co niepotrzebne.
Zabawne, ale ja odniosłem zupełnie inne wrażenie, co do postaci Thorina Dębowej Tarczy. Film dosyć dobrze motywował jego "ponurość", pokazując gorycz wygnańca, której źródłem jest zarówno strata ojczyzny - Samotnej Góry - uniemożliwiającą mu także odszukanie dla siebie nowego miejsca, które mógłby nazwać ze spokojem domem; jak i obojętność innych, czy to dawnych sojuszników, czy też krewniaków - wobec losu Ereboru. Owszem, odbiega to od kreacji książkowej, dla mnie jednak na plus, bo wzbogaca bohatera o coś więcej, niż tylko książkową dostojność. Której i tak mu zresztą w filmie nie brak. A scena o której piszesz, że jest tylko "atrakcyjna wizualnie", pełni jeszcze jedną rolę w fabule, mianowicie "instaluje" do historii Azoga. Buduje ten cały kontekst wzajemnej nienawiści pomiędzy nim, a Thorinem.