Z przytłumionych słów zorientowałeś się że jegomoście weszli do jakiegoś pokoju. Dałeś znak Adorilowi, ten skinął ci głową i zaczaił się na schodach.
Podszedłeś cicho pod drzwi z których wydobywały się głosy.
- Ostatnia partia dotarła wczoraj. Wszystkie bezużyteczne. - usłyszałeś krasnoludzki głos.
- Wiadomo po co mu to wszystko? - Odezwał się po raz pierwszy drugi mężczyzna. W jego głosie było coś tajemniczego, trudno było ci określić co takiego jest w nim dziwnego. Brzmiał normalnie, lecz zdołałeś wychwycić jakby "chrapliwość" w każdej końcówce wyrazu.
- Trudno powiedzieć. Z nikim nie rozmawia, a jak już, to szepcze coś do siebie jak wariat. Zamyka się na całe tygodnie w swojej pracowni, wpuszcza tylko swojego sługusa. Z nami kontaktuje się przez niego. Coraz mniej zaczyna mi się to podobać. Miało być złoto, łupy, kosztowności. Jak na razie siedzimy na dupie, organizujemy łapanki i chuj z tego mamy.
- Cierpliwości Kadwarze, dajmy mu czas. Z pewnością już w wkrótce objawi nam swój plan. Wtedy będziemy musieli być gotowi, na wszystko - Mężczyzna zakończył swoje zdanie chichotem.
Podszedłeś cicho pod drzwi z których wydobywały się głosy.
- Ostatnia partia dotarła wczoraj. Wszystkie bezużyteczne. - usłyszałeś krasnoludzki głos.
- Wiadomo po co mu to wszystko? - Odezwał się po raz pierwszy drugi mężczyzna. W jego głosie było coś tajemniczego, trudno było ci określić co takiego jest w nim dziwnego. Brzmiał normalnie, lecz zdołałeś wychwycić jakby "chrapliwość" w każdej końcówce wyrazu.
- Trudno powiedzieć. Z nikim nie rozmawia, a jak już, to szepcze coś do siebie jak wariat. Zamyka się na całe tygodnie w swojej pracowni, wpuszcza tylko swojego sługusa. Z nami kontaktuje się przez niego. Coraz mniej zaczyna mi się to podobać. Miało być złoto, łupy, kosztowności. Jak na razie siedzimy na dupie, organizujemy łapanki i chuj z tego mamy.
- Cierpliwości Kadwarze, dajmy mu czas. Z pewnością już w wkrótce objawi nam swój plan. Wtedy będziemy musieli być gotowi, na wszystko - Mężczyzna zakończył swoje zdanie chichotem.