-Gadaj o co chodzi i nie rób z siebie widowiska ! Co ludzie sobie pomyślą o Gwardii ?
Powoli zaczynam się irytować. Ten skurczybyk prawie już gadał.....
Drzwi karczmy otwierają się z hukiem. Do środka wbiega 3 mężczyzn. Dwóch ludzi i jeden elf. Wszyscy są ubrani w dosyć podobne wysokie buty, ciemne spodnie i płaszcze. Ludzie są solidnej postury, elf wygląda przy nich dużo delikatniej. Na twarzach mają liczne bruzdy i szramy. Wszyscy dzierżą krótkie miecze, spod odrzuconych płaszczy błyskają ćwieki zbrój skórzanych.
O patrzcie, patrzcie. Koledzy naszego przyjaciela się znaleźli. To się trochę pobawimy - Ruszają w waszym kierunku.
Niedobrze..... ostatnio nie ćwiczyłem fechtunku, tylko mięsień piwny. -Coś ty do cholery narobił Volriker ?! Wiesz ile to będzie papierkowej roboty ?!
Wyciągam miecz i szarżuję na najbliższego draba starając się go zaskoczyć moją szybką reakcją na atak.
Wyciągam mój długi miecz, kopię krzesło w stronę osiłka jednocześnie biegnąc za nim (krzesłem). Staram się, by drab się zachwiał od uderzenia i wtedy tnę go moim mieczem.
Opryszek odpycha krzesło, cofa się o krok i blokuje twoje cięcie. Kopnięciem usuwa krzesło i tnie na krzyż.
Do Tokara Drab blokuje z trudem twój atak. Wykorzystujesz jego chwile wachania i tniesz. Oprych jest jednak szybszy niż ci się wydaje. Ostrze miecza trafia go tylko końcówką w ramię. Oprych wykonuje mocne uderzenie od gór.
Do Jakóba
Elf wolno podchodzi, ostrze jego miecza poblyskuje w świetle świec i kaganków. Zaczyna krążyć w okół ciebie zmuszając cię do obracania się.
Oprych tnie na krzyż. Wykonujesz unik jednocześnie tnąc pod pachę. Końcówka miecza zachrobotała na ćwiekach i sprzączkach zbroi jednak jej nie przecieła. Drab wyraźnie jest zaskoczony twoja szybkością. Wycofuje się robiąc dwa kroki do tyłu...
Do Tokara
W ostatniej chwili unikasz spadajacego z góry miecza. Nie wiele brakowało. Atakujesz markując sztych, kiedy drab cofa się o krok wykonujesz cięcie z półobrotu. Brzęk. Sparował. Wyprowadza cięcie od dołu.
Do Jakóba
Podbiegasz szybko zastawiając się tarczą. Elf zaczyna się cofać, próbuje wyczuć odpowiedni moment do zadania ciosu. Zadajesz cios toporem z doskoku. Paruje choć z trudem - miecz krótki przeciwko toporowi marnie się sprawuje. Elf cofa się...
Odskakuję w tył. Po manewrze znajduję się obok jakiegoś stołu na , którym leżą kufle piwa. Biorę jeden i rzucam w draba celem zdekoncentrowania go, następnie ponownie szarżuję na niego.
Przeciwnik próbuje sparować cios, jednak cofając się wpada na stół. Twoj sztych trafia go w szyje. Krew natychmasitowo zaczna tryskac z razny. Oprych wypuszcza miecz i łapie się za szyje osuwając się na ziemię.
Widzisz jak elf walczący z Manorem wskakuje na ławe i przeskakuje przez stół. Sięga pod płaszcz i rzuca gwiazdką. Jęk krasnoluda świadczy, że trafił...
Do Tokara
Odskakujesz w tył. Koniec miecza zarysowuje ci kilka cali przed nosem świetlistą smugę. Kątem oka widzisz jak Volriker rościna gardło opryszkowi tnąc z doskoku. Sięgasz ręką za ciężki, kamionkowy kufel ze stołu. Z trudem odklejasz go od blatu i rzucasz w draba celując w głowę. Trafienie jest na tyle celne, że zwala przeciwnika z nóg. Chwilę się chwieje na nogach po czym pada na ziemię zamroczony. Widzisz jak elf walczący z Manorem wskakuje na ławe i przeskakuje przez stół. Sięga pod płaszcz i rzuca gwiazdką. Jęk krasnoluda świadczy, że trafił...
Do Jakóba
Nie dajesz elfowi chwili wytchnienia elfowi. Postępujesz do przodu wymachując toporem. Przeciwnik ciągle się cofa się. W pewnym momencie zwinnie wskakuje na ławe a potem przeskakuje stół. Kiedy jest już po drugiej stronie szybkim ruchem sięga pod płaszcz. Zauważasz tylko błysk metalu i po chwili odczuasz ból w lewym barku. Mały gwiazdka do rzucania jakimś cudem ominęła tarczę i rozcieła kilka kółek kolczugi i wbiła ci się płytko w ciało.
Widzicie jak elf pędem wybiega z karczmy. Jeden z oprychów zwija się w agonalnych drgawkach na ziemii. Drugi lezy zamroczony pośród piwa i odłamków potłuczonego kufla. Manor trzyma się za lewy bark.
Tokar, bierz tego draba otumanionego, ja biorę pod ramię Manora i zmywamy się do garnizonu! Dopilnuj, żeby się nie obudził za wcześnie. Muszę go przepytać.
Podchodzę do draba po czym mocno walę go w mordę. -Teraz już się nie obudzisz cwaniaczku !
Podnoszę go i kieruję się w stronę wyjścia. -Moje plecy..... a myślałem, że August jest ciężki.....
Czuje przeszywający ból, lecz staram się o nim zapomnieć myśląc o podwyżce jaką da "stary" za zbira powiązanego z napadem.
Kiedy Volriker próbuje podejśc do Manora by mu pomóc ten spogląda na niego z pogardą.
- Odejdź elfie! Teraz się wkurzyłem!
Chwyta wystającą z barku gwiazdkę i wyciąga ją. Sycząc z bólu uderza potęznie ręką w stół. Przyglądając się uważnie gwiazdce mówi:
- A to ci cholerstwo. Ha, ale to za mało by mi coś zrobić. Niech no ja dorwę tego długoucha.
Krasnolud chwyta kufel ze stołu i wychyla go jednym duszkiem.
- Barman dopisz to do naszego rachunku! No chłopaki wychodzimy, trzeba szefowi pokazać naszego ptaszka. - Podchodzi do Tokara - No niech ja ci bratku pomogę bo się połamiesz pod tym ciężarem.
Wychodzicie z karczmy i kierujecie się powoli w stronę garnizonu na dziedzińcu. Ludzie przyglądają się wam ciekawie. Targany przez was oprych mruczy coś pod nosem.