Patrzcie państwo jaki temat odkopałem.Normalnie Lara Croft mogłaby mi pozazdrościć takiego czynu
Podstawówkę kończyłem ze średnią ok 4.4
W Gimnazjum zawsze miałem średnią około 3.2-3.5
A w pierwszej klasie technikum miałem średnią ok 4.52
W drugiej 4.26
A w trzeciej klasie 4.47
Zachowanie zazwyczaj miałem wzorowe
Jest ona swoistą ekspresją ukazującą załamanie moją postawą z 2005 roku na tym forum, którą odczułem po odkryciu tego tematu. Po prostu zaskakujący powrót do tych nostalgicznych i przaśnych czasów naszego małego forum. Tylko nieliczni są w stanie zrozumieć, o co chodzi (pozdrawiam, Med i Nazin ).
Dementuję pogłoski, jakoby był to komentarz na Twój post (hah... gdyby ja miał taką średnią w liceum to byłbym wielce kontent) lub negatywne odczucie na odgrzebywanie tematów (to akurat w większości popieram, bo po to one są, aby je wyciągać na powrót na światło dzienne i dywagować).
Spoko Tokar. Jak przeglądam wasze wcześniejsze tematy to trochę żałuję że nie bylem tutaj zarejestrowany wcześniej.No, ale jest jak jest.Ruszam dalej szukać kolejnych tematów
O nawet ciekawy temat Tokarze Ja kończąc podstawówkę miałem średnią 5.0, a w pierwszej klasie gimnazjum 4.8 i byłem niezadowolony, bo mogłem mieć większą, gdyby się przyłożył. A teraz w drugiej zamierzam mieć minimum 5.0, ale nie wiadomo jak będzie, bo nie zawsze to co wiem z lekcji może wystarczyć na bardzo dobre oceny, ale na razie muszę przyznać, że idzie mi dobrze (5 z dyktanda, gdzie w 1 klasie miałem 2-3), ale jak zwykle biologia psuje mi wszystko - 1+, 3
Ja też chce mieć takie średnie! Chociaż stypendium naukowe to i na parę spodni nie starczy .
Ja nie mam się czym chwalić na studiach, tu nie stopnie się liczą, lecz znajomości i zdrowy uśmiech, dlatego polecam zainwestować w dentystę.
Hmmm a ja ostatnio zacząłem się zastanawiać jaką średnią uda mi się teraz wyciągnąć w czwartej klasie technikum.Ważne jest dla mnie tylko aby osiągnąć ponad 4.00 i nieco więcej.Jak na razie to dobrze mi idzie, ale nie będę się chwalił jakie to mam teraz oceny
Brrr... co za denny temat
Mam nadzieję, że nikt nie odkopie z odmętów forum żadnych innych tego typu tematów w stylu ,,Pochwal się, że dostałeś piątkę'', albo ,,Który nauczyciel najbardziej cię lubi''.
Temat nie jest głupi, ma na celu dowartościowanie ludzi i nauczenie ich, by otwarcie mówili o swoich sukcesach i się tego nie bali. Ostatnio zauważyłem, że mało kto z mojego otoczenia to potrafi, aż się dziwię, bo mnie się gęba nie zamyka od opowiadania o sobie w superlatywach.
Jak dla mnie każdy, a przynajmniej większość, jest w stanie osiągać dobre wyniki w nauce jeżeli przejawia choć trochę chęci. Ja wychodzę z założenia, że nie po to chodzę do szkoły, żeby potem w domu zakuwać dlatego słucham na lekcji, nauka w domu tylko pod kątem sprawdzianów (obecnie również matury). Dobre układy to inna sprawa, nie rzucasz się w oczy + dla ciebie
W zeszłym roku miałem średnią 4.9 i powiem szczerze, że nie namęczyłem się przesadnie.
Nierzucanie się w oczy to +? Mnie się wydaje, że właśnie w szkole - gimnazjum czy liceum - należy jak najbardziej dać się poznać i nie być szarą myszką, bo już mogę powiedzieć, że w późniejszym życiu mało jest okazji do pokazania siebie i wytworzenia własnego wizerunku. Należy wyryć się przynajmniej średnimi literami w życiu szkolnym, by później nie żałować. Na studiach raczej trudniej się wybić, by większość to zauważyła, za dużo tam szarej masy. A więc jeżeli macie niedosyt związany z przeogromnym ego (jak ja), to korzystajcie w liceum z wszelkich okazji - teatry, zespoły, sporty itp. - by zaistnieć i czuć się spełnionym, a nie przemknąć przez te trzy lata jak duch. To mija się z celem.
... ale mi się zebrało na morały xD, no, ale tak sądzę i siuup...
Żałuję, ale pamięć mnie zawodzi. Skleroza po prostu. Zgadzam się, że uczyć się trzeba na lekcjach (jeśli to możliwe). Szkoda życia, trzeba rozwijać swoje pasje i zainteresowania. Ostatnio szukałem pół dnia swojego świadectwa maturalnego. Oceny nie miały znaczenia. Czyli morałów ciąg dalszy.