Sesja Ati i Hassana

[ Ilustracja muzyczna ]

Spoglądaliście przez wybite w murze, niewielkie okno, wprost na wyszczerbione zęby skał, o które raz po raz rozbijały się fale przyboju. Zamczysko, zwane przez miejscowych Twierdzą Wiernych, znajdowało się na klifie górującym nad zatoczką, w której obecnie mieściła się niemal cała flota wojenna królestwa Tethyru. Kilkadziesiąt okrętów różnej wielkości kołysało się na kotwicach, szarpane przez wzburzone fale oraz porywisty wiatr, zawodzący chłodno o groźbie nadchodzącego sztormu.
Tethyr. Rozbite królestwo, mozolnie składające się w całość po trwającej ponad dwadzieścia lat wojnie domowej, zakończonej ostatecznie mariażem głównych oponentów. Odbudowywane drogi, rozbudowywane miasta, odradzający się handel morski i lądowy, wciąż dobrze się mająca nietolerancja i uprzedzenia rasowe, a także nadal spora liczba wszelkich magicznych kreatur na traktach i po wielkich, ciągnących się kilometrami puszczach. Co mogło skłonić przedstawicieli Sztuki i Nauki takich, jak wy dwoje, do przybycia w takie miejsce?
Dwa podstawowe prawa Sfer - przypadek i pieniądze.
Tethyrski król i wasz obecny gospodarz, Haedrak III, słynął z zamiłowania do różnych magicznych i paranaukowych udogodnień. Mówiono o nim różnie, jako o strasznym dziwaku, władcy-pantoflarzu, trzymanym krótko przez swą królewską małżonkę, z którą wciąż dzielił wpływy i lojalność lordów w królestwie, w reszcie jako o królu-magu, który podobno w swoim czasie terminował nie u kogo innego, jak u samego Aumara.
Cokolwiek z tego było bliskie prawdy, pozostawało faktem, że gdy tylko któryś z jego ludzi dowiedział się o waszej obecności w Zetasapurze, natychmiast zostaliście zaproszeni do króla w gościnę. Byliście wówczas w podróży, przerwanej gwałtownie paraliżem dróg morskich przez miejscowych piratów, którzy roznieśli w pył całą armadę ponad stutysięcznej metropolii. Skorzystaliście z zaproszenia i tak znaleźliście się kilkanaście kilometrów na północ od Zetasapuru, w starej, z dawna nieużywanej Twierdzy Wiernych, pośród całej królewskiej floty, czekającej na kotwicy w pełnej gotowości.
O tym, że król szykuje się do kolejnej wojny z miejscowym władyką, który w ostatnim czasie chwycił w garść cały handel morski i żeglugę od Amnu po Calimshan, jakoś zapomniano was poinformować.
- Muszę przyznać, że to zaiste fascynujące! - piszczał Leo Stein, gnom, któremu pokrótce streściliście kim jesteście i czym się zajmujecie. - Z radością zapraszam państwa do siebie, jeśli tylko znaleźlibyście czas. Znam wielu wynalazców, którzy interesują się podobnymi dziedzinami co pan, panie Tempestados i na pewno chętnie wymieniliby się poglądami i spostrzeżeniami.
Lantańczyk, którego znaliście z konieczności od dwudziestu pięciu minut, jakie przyszło wam spędzić w zachodniej wieży twierdzy, czekając na audiencję, przypłynął tu również z polecenia Haedraka, który złożył u lantańczyków "zamówienie specjalne". Gnom nie wyjawił oczywiście o co dokładnie chodziło, choć na ile znaliście Lantan i ekscentrycznych fascynatów magii, mogło chodzić o wszystko. Dla was w tym momencie liczyło się jedno. Nie ziąb i słona wilgoć ciągnąca od okna, po parapecie którego beztrosko spacerował kot, nie wojenna armada, lada moment mająca wyruszyć z portu w stronę Velen, lecz to, że wasz bardzo zajęty gospodarz najwyraźniej był gotów przeznaczyć dowolną ilość złota na swoje zachcianki, które nadspodziewanie mocno wiązały się z nauką.
Odpowiedz
Cienisty otwór w kapturze Vimbe tylko przekręcił się w stronę Tempestadosa, a dłoń w rękawiczce nerwowo postukała kolbę dzierżonej w dłoni ni-to-laski-ni-to-różdżki. Nie miała zamiaru podejmować rozmowy z gnomem. Z resztą to Prynds zawsze był od gadania i czarowania.
Odpowiedz
- Ach, mój drogi panie Stein, powiem wam szczerze - Tempestados dobył z przepastnych przepaści szaty fajkę, wetknął do ust i zaciągnął się. Magiczny komponent natychmiast napchał ją tytoniem i rozpalił, a wokół czarodzieja szybko roztoczył się charakterystyczny zapach tytoniu, który zwykł popalać. Mag milczał chwilę, by zaraz potem podjąć znowu swoją dywagację, naturalnie trzymając w tym samym czasie główkę fajki i używając jej jako tak potrzebnego ilustratora wszelkich słów i gestów. - Nasz fach byłby znacznie prostszy, gdyby nie pieniądze. Badania trzeba finansować, materiały trzeba dokupywać, czeladnicy to banda głupców, którzy własny tyłek znajdują za pomocą oszałamiającego łutu szczęścia. Nie ma lekko, ale cóż zrobić innego, pytam się, jak tylko zacisnąć zęby i płynąć z prądem?
Uśmiechnął się na swoją uwagę o prądzie.
- Tymczasem za zaproszenie bardzo dziękujemy, gdy tylko trafi nam się podróżować przez Lantan, skorzystamy z oferty i wtedy, mości Stein nie zawaham się wyegzekwować na panu ów obietnicy o domowym winie, którą popełniliście chwilę wcześniej. - Zrobił w kierunku gnoma sympatyczną minę, tak coby mu lepiej było. Spojrzał też w kierunku drzwi, zastanawiając się, co tu właściwie robią i ile jeszcze będą czekać na dalszy rozwój wydarzeń.



Sygnaturowy elementarz gifów awaryjnych - używać tylko w ekstremalnych przypadkach:

SPOILER







Jak masz w poście kaczeńcowyˆ dopisek, istnieje duża szansa, że jest on mojego autorstwa.

Odpowiedz
Czekać nie musieliście długo. Gnom już otwierał usta, by kontynuować kurtuazyjną pogawędkę, lecz sadystyczny pisk nieoliwionych od dziesięcioleci zawiasów zagłuszył i urwał wypowiadane przez niego słowa. Wiodące na korytarz drzwi otworzyły się, ukazując postać któregoś z królewskich żołnierzy, młodszych zarówno wiekiem, jak i stopniem.
- Pani Vimbs i pan Tempestados proszeni są do głównej sali. Jego miłość król życzy sobie widzieć państwa. - oznajmił formalnym tonem, po czym zwrócił się jeszcze do zastygłego w pół słowa gnoma. - Pan Stein proszony jest na dół, do zbrojowni. Kwatermistrz prosi o objaśnienia w sprawie... zamówienia. - zakończył z ledwie słyszalną pauzą i bez słowa opuścił pomieszczenie.
Gnom zamknął wreszcie usta, spojrzał po was krótko, równie krótko ukłonił się każdemu z osobna i drepcąc z zabawnym pośpiechem również wyszedł. Wyglądając za drzwi widzieliście plecy idącego kawałek przed wami żołnierza, który niezbyt przejmował się wskazywaniem wam drogi. Wszystkie schody i korytarze tej twierdzy prowadziły, bardziej lub mniej bezpośrednio, do sali głównej, nie sposób było więc się zagubić, nawet nie znając zamku i rozkładu poszczególnych komnat. Na braki w etykiecie jakoś nie chciało się wam narzekać, najwyraźniej żołnierze króla mieli ważniejsze rzeczy na głowie przed bitwą, niż doglądanie królewskich gości, a wy mieliście jeszcze minutę lub dwie na wymianę zdań, zanim spłynie na was blask monarszego majestatu.
Odpowiedz
- Nareszcie - dobiegło spod kaptura, a drobna kobieta niemal od razu ruszyła za żołnierzem. Już idąc korytarzem rozglądała się, chociaż ciężko było stwierdzić czy ciekawsko, czy po prostu dla zabicia czasu.
- Myślisz, że będzie zainteresowany naszą filią na swoich ziemiach? - zagadnęła Pryndsa, teraz już z pewnością ot tak, dla zabicia czasu.
Odpowiedz
- Cóż. - Zaczął mag swoim zwyczajowym, akademickim tonem, z którego zwykł korzystać przy dłuższych wywodach. - Do powszechnej wiedzy należy, że ta banda szarlatanów i bufonów z Wrót Baldura zna się jedynie na magii, która kręci się wokół jedzenia i wina, a i tak z tym pierwszym wolą polegać na zaprzyjaźnionym druidzie, Jansuszu i jego dobrych jagodach. Nie zaprzeczysz mi, moja droga, że to gromada nieuków i nie zaprzeczy mi też nikt, kto o magicznych kuluarach w Faerunie wie choć krzynę. - Pokręcił głową i pociągnął z fajki, która przez czas ubiegły od wyjścia gnoma a przybycia eskorty nie opuściła jego ust. - Komporacja TempChi to obecnie najlepsza alternatywa i choć nie ma z nami kochanego Zvoissa, którego jak wiesz, od naszej podróży powstrzymało paskudne rozwolnienie, by potwierdził moje zapewnienie, jesteś ze mną ty, wierzę wiec, że miłościwie panujący Tethyrowi król, oby rządził jeszcze setkę lat, zgodzi się z naszymi tezami szybko i bez zbędnego przekonywania. Wszak to monarcha oświecony i zainteresowany, wzór dla innych monarchów, przykład pięknej rewolucji i innowacji, którą darzę miłością, a która napawa mnie w zamian szczęściem. O.
Jego końcowe O poparte zostało idealnym kółkiem, które puścił, zaciągnąwszy się uprzednio fajką.



Sygnaturowy elementarz gifów awaryjnych - używać tylko w ekstremalnych przypadkach:

SPOILER







Jak masz w poście kaczeńcowyˆ dopisek, istnieje duża szansa, że jest on mojego autorstwa.

Odpowiedz
[Możecie prowadzić dialog między sobą jak długo Wam się podoba, dopóki ja nie dodam własnej odpowiedzi - tak na przyszłość ]

Pokonaliście długi korytarz, oglądając po drodze zastępy zakurzonych, milczących pancerzy i zastygłych w czasie i kurzu obrazów. Tu i ówdzie mijaliście jakichś ludzi, głównie żołnierzy schodzących lub wchodzących po schodach, przechodzących przez drzwi do różnych komnat i tym podobne. Nikt jednak nie poświęcał wam szczególnej uwagi.
Na końcu korytarza dwóch strażników otworzyło wam ciężkie, zbrojone żelazem drewniane drzwi o szerokich skrzydłach, które rozwarły się z głębokim, sękatym pomrukiem. W głównej sali, zastawionej licznymi, niemal antycznymi meblami, przy wielkim, okrągłym stole, oświetlanym przez kilkanaście wysokich kandelabrów, pochylał się człowiek ubrany w kolczugę, stalowe nagolennice i takież naramienniki. Gdy weszliście, wciąż wpatrywał się w ogromny pergamin, będący bez wątpienia jakąś mapą. Nie odwrócił się, by was powitać, nie obeszło go również wejście dwóch kolejnych strażników, którzy przeszli przez przeciwległe, identyczne do tych za wami drzwi i bez słowa zajęli swe miejsca. Dopiero po chwili niezręcznego milczenia mężczyzna wyprostował się i spojrzał na was. Był wysoki, w sile wieku, o wyrazistych rysach twarzy i bardzo krótkich, niemal po żołniersku przyciętych, czarnych włosach.
- Witajcie. - zaczął krótko i wskazał wam dwa stojące przy stole, pięknie rzeźbione krzesła. - Spocznijcie, proszę. Powiedzcie, jeśli potrzebujecie posiłku lub czegoś innego. - oznajmił zwykłym, nieformalnym tonem, nalewając wina ze stojącego obok dzbana do dwóch pucharów, które postawił przed wami. Następnie powtórzył czynność z trzecim pucharem, rozsiadł się wygodnie na przeciwległym krześle i upił głęboki łyk ciemnoczerwonego trunku.
- Czy wiecie z jakiego powodu po was posłałem? - zapytał, odstawiając puchar i przesuwając dłoń od czoła po potylicę, wzdychając przy tym nieznacznie.
Odpowiedz
- A jeżeli się nie zgodzi... cóż, monarchy jeszcze nie miałam na swoim stole. - dodała cicho, a spod kaptura dobiegł cienki, ale dość mroczny śmiech. Ciężko było w sumie stwierdzić, czy był podkreśleniem żartu, czy radości na myśl o krojeniu i badaniu króla. Szybko jednak się urwał, bowiem zbliżyli się do kolejnych drzwi. W sali głowa Vimbe znowu zaczęła się ciekawsko obracać to na prawo to na lewo.
Później tylko usiadła, a kiedy kielich przed nią stanął, kaptur pochylił się nad nim. Po chwili uniosła go w geście toastu i zniknął w cieniu kaptura, gdy upijała niewielki łyczek. Jak dama.
Odpowiedz
Król odczekał chwilę, w trakcie której ponownie sięgnął po puchar. Wypiwszy kolejny łyk ponownie go odstawił, biorąc wasze milczenie za zaprzeczenie.
- Rozumiem, że nie do końca... Dobrze, zapytam inaczej. Czego ludzie tacy, jak wy - czarownicy, naukowcy, ludzie światli i nietuzinkowi, oczekują po spotkaniu z kimś takim jak ja, w dodatku w takich a nie innych okolicznościach? Jeżeli poproszę was o przysługę, oferując w zamian dowolną nagrodę, o co poprosicie, zakładając, że macie w tym zakresie wolną rękę?
Odpowiedz
- Zwyczajowo, mój panie, poprosilibyśmy o pół królestwa i rękę księżniczki. Przez wzgląd na czasy, bądźmy jednak rozsądniejsi. Zadania, w których nagroda pozostawiona jest jedynie wyobraźni mają zazwyczaj związek ze zrobieniem czegoś, co zleceniodawca uznaje na na tyle niemożliwe, by nigdy się nie powiodło. W ten sposób działa się na wyobraźnię maluczkich, wychodząc z założenia, które brzmi "a nuż się uda". Jako człowiek interesu, mój królu, zrozumiesz chyba, że nie hołduję takim metodom. Wezwałeś nas w czas wojny, który oprócz bycia siłą niszczącą i odbierającą życie tysiącom istnień, jest również siłą sprawczą postępu. Postępu, w którym specjalizuje się nasza Korporacja. Nasze usługi, przez wzgląd na czysty pragmatyzm są dostępne dla każdego, kto posiada odpowiednio dużo monet, by stać go było na nasze towary. Wy, Panie, jesteście taką osobą. - Tempestados skinął głową władcy, również upijając łyk z kielicha. - Jeśli jednak, wezwałeś nas tu po to, by omówić, hm, hm, zlecenie "specjalne", jego koszta podać będziemy mogli dopiero, gdy usłyszymy wasze wymogi.



Sygnaturowy elementarz gifów awaryjnych - używać tylko w ekstremalnych przypadkach:

SPOILER







Jak masz w poście kaczeńcowyˆ dopisek, istnieje duża szansa, że jest on mojego autorstwa.

Odpowiedz
Haedrak z wolna skinął głową, jakby usłyszał coś, co chciał usłyszeć.
- A co wy i wasza organizacja mielibyście do zaoferowania mnie w tym czasie wojny, zniszczenia i postępu? Jeśli powiem, że mam do zniszczenia jedną z większych obecnie potęg morskich krain zachodu, kierowaną przez człowieka o nadzwyczaj sprawnym i bezwzględnym umyśle, w dodatku podejrzewanego o konszachty z demonami i wspieranego przez banitów z zakonu Meduzy, co moglibyście zaoferować mi ze swej strony? Zakładając oczywiście, że jestem w stanie wesprzeć wszelkie wasze przedsięwzięcia w dziedzinach, które są waszą specjalizacją. - pytał, przyglądając się wam badawczo i bawiąc się w dłoniach kielichem z winem.
Odpowiedz
- Muszę pogratulować waszej miłości wyboru - specjalizujemy się w lokalnych potęgach. - Tempestados uśmiechnął się i odstawił puchar. Sięgnął do kieszeni kubraka, który miał na sobie i wyciągnął z niego mały, pięknie ilustrowany katalog, przygotowany jakąś dziwną metodą - nie był pisany ręcznie, lecz jakby odbity w papierze. Dzięki temu rysunki miały niezwykłą szczegółowość i fakturę, a samo dzieło miało niezwykły styl i szyk.





W środku produktów było jeszcze więcej - co najmniej kilkanaście stron nowoczesnego sprzętu wykorzystującego magię i technologię do siania zniszczenia, lecz nie tylko. Katalog rozpisywał się, jak ogniwa energetyczne, używane jako amunicja (określana tutaj jako "magazynki") do broni mogła służyć zasilaniu magicznych przedmiotów, czy działających dłużej zaklęć. Jako przykład podawała chociażby oświetlenie - jedno ogniowo, według Korporacji miało potencjał do zasilania setki Świateł przez tysiąc godzin! Katalog nie skąpił też wyjaśnienia kwestii niezwykłej jakości druku - przy pomocy prasy, napędzanej zaklęciem Miażdżącej Dłoni odbijano specjalnie przygotowaną formę na papierze - formę, którą przygotowywano za pomocą sprawnych rzemieślniczych umiejętności i niebywałej Dłoni Wsparcia Prac Szczegółowych patentu TempChi nr TC-Mls-1 - do kupienia tylko w ilości detalicznej, z wliczonym w zakup krótkim szkoleniem i przysposobieniem do użycia. Przy żadnym z produktów nie było jednak podanych cen. Tempestados pozostawił władcy chwilę na zapoznanie się z materiałem i rzekł po chwili:
- Nasze ceny negocjujemy z klientami indywidualnie. To nasza oficjalna linia produktów - wszystko tutaj widziało już ogień bitewny i sprawdziło się bez zarzutu. Jeśli jednak waszej miłości to nie wystarcza, jest też zawsze kwestia... Prototypów. - Mag uśmiechnął się szelmowsko i sięgnął po fajkę. - Czy będzie wam przeszkadzało, jeśli zapalę, panie? Mówiono mi, że to przyjemność, która niektórych irytuje, a ja wszak jestem tutaj, by zawierać umowy, nie irytować.




Sygnaturowy elementarz gifów awaryjnych - używać tylko w ekstremalnych przypadkach:

SPOILER







Jak masz w poście kaczeńcowyˆ dopisek, istnieje duża szansa, że jest on mojego autorstwa.

Odpowiedz
Monarcha, spojrzawszy nieufnie na podaną "broszurę", unosił brwi coraz wyżej z każdą kolejną stroną.
- Nie, panie Tempestados... - odparł w zamyśleniu, wciąż przeglądając katalog. - Proszę się nie krępować. Interesuje mnie wszystko, co macie mi państwo do zaoferowania. Zamieniam się w słuch. - odłożył katalog i złączył palce w piramidkę, na której wsparł podbródek, wpatrując się w ciebie z widoczną uwagą.
Odpowiedz
- Hm, hm... - Tempestados zapalił fajkę, uzyskawszy przyzwolenie monarchy, a przede wszystkim gospodarza i pyknąwszy z niej kilka razy, podjął po zastanowieniu. - Przygotowanie zindywidualizowanej oferty dla waszej sprawy wymagałoby czasu... I informacji. Jeśli wasza miłość zgodzi się przyjąć nasz zindywidualizowany program krokowego radzenia sobie z problemem, po wpłaceniu małej opłaty wstępnej, będziemy wymagali dostępu do wszystkich informacji posiadanych przez wasze służby. Potem, po krótkiej konsultacji z naszą kwaterą główną, do pracy przysposobiony zostanie zespół specjalnie dobranych ekspertów, który opracuję plan, metodę i narzędzia, dzięki którym pozbędziemy się problemu. Jeśli potrzeba jeszcze jakiejś zachęty - służę; na obrzeżach Cormyru cormanthorskie drowy założyły przyczółek, silnie ufortyfikowaną, magiczną bazę, której konwencjonalna magia nie była w stanie spenetrować. Nasz zespół wykonał specjalnie zaprojektowane... Urządzenie, które po aktywacji usunęło osłony i zneutralizowało zagrożenie. Wszystko bez oddania jednego wystrzału, bez jednego machnięcia mieczem. Natychmiastowy sukces. Myślę, że mogę pokusić się na przechwałkę, że jesteśmy w stanie bez większych problemów podnieść poprzeczkę.



Sygnaturowy elementarz gifów awaryjnych - używać tylko w ekstremalnych przypadkach:

SPOILER







Jak masz w poście kaczeńcowyˆ dopisek, istnieje duża szansa, że jest on mojego autorstwa.

Odpowiedz
A ona tylko słuchała, miarowo upijając kolejne łyki wina. Nie było sensu ani nic dodawać, ani ujmować. Tylko na widok ryciny siebie w katalogu uniosła dłoń do kaptura. Gdyby miała odsłoniętą twarz, można by pomyśleć, że próbuje zakryć dłonią rumieniec.

[Żeby nie było, że jestem off, bo cały czas śledzę co się dzieje.]
Odpowiedz
Król ponownie uniósł do ust puchar i opróżnił go, a następnie odstawił na stół.
- Rzecz w tym, że czas to zasób obecnie najbardziej deficytowy. Nie posiadam go na tyle dużo, bym mógł pozwolić sobie na rozważanie indywidualnych ofert i długoterminowych korzyści. Najdalej w ciągu kilku dni muszę zająć Velen i rozbić najemnych zbirów Greystöra i to jedyny czas, jakim dysponuję. Również dostęp do wszelkich tajnych informacji to rzecz nad wyraz trudna, ponieważ lord Greystör posiada szpiegów w wielu miejscach i bardzo trudno utrzymać najcenniejsze informacje w tajemnicy.
Haedrak wstał, podzwaniając pierścieniami kolczugi i oparł się o blat, stając nad wielką mapą ukazującą Tethyr, większą część Amnu, południe Calimshanu i większą część Wybrzeża Mieczy.
- Mam zaledwie kilka dni na zdobycie czegoś, co zapewni mojej flocie niepodważalną przewagę w nadchodzącym starciu. Dlatego wezwałem was tutaj licząc, że zdołacie dostarczyć mi czegoś, czego bez wątpienia nie będzie miał Greystör. Wiem już, że w jego ręce dostał się okręt wiozący broń, którą zamówiłem na Lantan i bardzo mnie to zmartwiło. Pytam zatem, co w tak krótkim czasie jesteście w stanie zapewnić mnie i mojej flocie z pośród rzeczy, które możecie sprowadzić lub skonstruować, mając do dyspozycji wszystkie środki konwencjonalne i magiczne, jakimi obecnie tu i teraz dysponuję. Obecnie jest to kilku sprawdzonych mistyków i zaklinaczy, paru lantańskich inżynierów i próbki tego, co przywieźli ze sobą oraz w pełni wyposażona pracownia i laboratorium. Ach, no i oczywiście odpowiednia ilość obiektów doświadczalnych, jeżeli będziecie potrzebować takich do eksperymentów.
Odpowiedz
Zakręciła pucharem, a z pochylenia kaptura można było wnioskować, że wpatruje się w jego zawartość.
- Daj nam panie dwa dni i po jednej sztuce z każdej broni jaką dysponujecie. Będziemy też oczywiście potrzebować osobnej komnaty, najlepiej na uboczu, gdzieś gdzie nikt nie będzie węszył. Osobiście z chęcią też bym przyjrzała się uważniej waszym wierzchowcom, może być jakiś ranny, jeżeli się znajdzie. Komnatę sami zabezpieczymy, tak samo jak zabezpieczamy każdą naszą tymczasową lub nie siedzibę. Wasza Wysokość rozumie, że nasze projekty są ściśle tajne i musimy je otaczać najlepszą opieką. Myślisz, drogi Tempestadosie, że uda nam się ściągnąć od Chimayo trochę materiałów zgromadzonych w naszych balduriańskich magazynach? Gdyby kilku tutejszych czarodziejów użyczyłoby nam trochę swojej mocy i pomogło przy teleportacji materiałów, moglibyśmy szybciej zająć się pracą.
Odpowiedz
Uśmiechnął się, słysząc, że jego asystentka wreszcie przejęła inicjatywę.
- Tak, myślę, że to rozsądna propozycja. Teleportacja nie powinna sprawić kłopotów, szczególnie jeśli nie będziemy wykonywać jej sami.



Sygnaturowy elementarz gifów awaryjnych - używać tylko w ekstremalnych przypadkach:

SPOILER







Jak masz w poście kaczeńcowyˆ dopisek, istnieje duża szansa, że jest on mojego autorstwa.

Odpowiedz
- Możecie korzystać ze wszelkich sił i środków, jakimi dysponują moi ludzie. - powtórzył król, kiwając głową. - Jednakże muszę wiedzieć jak wiele i co konkretnie zamierzacie osiągnąć w tak krótkim czasie. Nie stać nas na żadne opóźnienia, jak też na wielką pomyłkę wynikającą z nadmiernego pośpiechu i chęci zaskarbienia sobie przychylności pewnego monarchy....
Odpowiedz
- Panie, proszę. - Tempestados udał oburzenie, chuchając w powietrze idealnym trójkątem z dymu - w związku z dziwnym wypadkiem, który przytrafił mu się jeszcze podczas studiów, obłoczki, które wypuszczał z ust przybierały najdziwniejsze kształty. - Jesteśmy ludźmi inteligentnymi. Daj nam kilka godzin na omówienie tego, co tu usłyszeliśmy, sprawdzenie dostępnego personelu i skontaktowanie się z naszymi wydziałami w północnych miastach. Po tym wrócimy do Ciebie i przedstawimy konkretne pomysły i prace, których się podejmiemy.



Sygnaturowy elementarz gifów awaryjnych - używać tylko w ekstremalnych przypadkach:

SPOILER







Jak masz w poście kaczeńcowyˆ dopisek, istnieje duża szansa, że jest on mojego autorstwa.

Odpowiedz
← Sesja FR

Sesja Ati i Hassana - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...