Gość_patrylux13*
świetna recenzja brawo wreszcie ktoś patrzy na Fabułe a nie na grafike i mechanike gry,Moim zdaniem w pełni zasłużona ocena.
Gość_Maruda*
Tjaa, ktoś przede mną napisał, że ta recenzja jest dobra. A ja wam powiem, że <3 prawda wg. Tischnera>.
Błędów w niej cała masa. Mors nie miał na nazwisko "West" a Westford, bogiem wyznawanym przez Czerwonych kapłanów nie był "R'holler"...
Skończyłem czytać, kiesy genialny nasz recenzent określił psa Morsa mianem warga. LUDZIE, mający zdolność porozumienia się, czy nawet "wejścia w skórę" zwierzęcia byli określani mianem wargów, nie same zwierzęta. Ktoś tu wybitnie nie ma pojęcia o czym pisze.
Gra, sama w sobie, nie była jakaś szczególnie fatalna... ani też bardzo dobra. Momentami przynudzała (po raz 65375891 musisz uciekać skądśtam, przekradając się pomiędzy przeciwnikami... bleh, raz czy dwa - spoko, ale za N-tym razem wnerwiło mnie to.) System walki - beznadzieja, nudne, jak flaki z olejem. Grafika i optymalizacja... lepiej, szału nima ale daje radę.
Co do fabuły... momentami dowalili nieźle, prawie jakbym czytał książkę... prawie. Nawet po najbardziej optymalnym wykonaniu jakiegoś zadania ląduje się w totalnej dupie... bo tak sobie chcieli autorzy i nic się z tym nie da zrobić. Well, fcuk.
Grafika - walić grafikę, kogo to interesuje w RPG-ach? Jedyne o czym wspomnę, to nieznośna, debilna i irytujące kamera. Chcesz iść prosto - musisz patrzeć się krzywo na okolicę; patrzysz na wprost, postać lezie ci krzywo.
Zabawki. Taaak, tutaj można podyskutować. Ekwipunek w tej grze ssał i to równo. Po wybraniu którejś z klas postaci (co de facto robiło się na samym początku gry) wybór ekwipunku ograniczał się do porównania, który bibelot ma lepsze "statsy" i wypierniczenie w kosmos poprzedniego. Praktycznie brak był porównywalnych w sile i użyteczności zabawek, które zmuszałyby gracza do zastanowienia się nad stylem gry. Tylko flakoniki dawały jakiś wachlarz możliwości, a i to raczej bez polotu, bo większość to było zwykłe dziadostwo, które nijak się do niczego nie przydawało. Jedynie jakieś tam miksturki leczące i dziki ogień/łatwopalny olej (dla Alistera)...
Ja bym dał tej grze nie więcej jak 5-6/10. Spodziewałem się czegoś lepszego. Dla mnie zwyczajnie chcieli wyssać kasę z popularnego, za sprawą serialu (ugh, a do książek to już nikt nie zaglądnie?) tytułu.
Gość_Doreen*
Dobra recenzja, wreszcie ktoś stara się być obiektywny, rozpatrzyć plusy i minusy, a nie tylko "gra jest beznadziejna bo ma brzydką grafę". Zastanawia mnie tylko jedna rzecz, piszesz
"Mój entuzjazm dotyczący "Game of Thrones RPG" psuje też zakończenie. Wolałbym mieć na nie większy wpływ i chciałbym, aby finał był bardziej zróżnicowany."
I w tym miejscu jestem dosyć mocno zdziwiona, przecież zależnie od naszych wyborów mamy 4, a wliczając jedno ukrye tak naprawdę 5 różnych zakończeń, bardzo rozbieżnych zarówno pod względem tego, jak potoczą się dalsze losy bohaterów, kto przeżyje, co się stanie później, jak i pod kątem moralnym. Osobiście powiedziałabym wręcz, że w połączeniu z pewnym twistem fabularnym z ostatnich rozdziałów są najmocniejszym elementem produkcji - już dawno nie trafiłam na zwieńczenie tak prawdziwe, gorzkie, nie jakiś naciągany happy end.