Bardzo zgrabnie podsumowałeś większość najważniejszych cech zarówno tego filmu, jak i tej postaci. Istotnie, "The Dark Knight" był świetnym filmem z genialną rolą Ledgera. Nicholson jako Joker był zabawny, czasem tragikomiczny - postać bardzo dobra, bliska kreskówkowemu pierwowzorowi, jednak pozbawiona większej głębi. Ledger stworzył świetną postać, która zasługuje na uznanie również poza ramami swojej konwencji - głównego przeciwnika dobrego superbohatera. To postać na dramat, thriller psychologiczny, kryminał.
Zakończenie - faktycznie, powinno zostać poprowadzone inaczej, aczkolwiek nie burzy mi obrazu całości i końcowej oceny, nie pamiętam o nim w kontekście filmu. Warto pamiętać też o mało eksponowanych, ale charakterystycznych dla Nolana atutach, jakimi są bardzo dynamiczny montaż i bardzo dobry dźwięk.
Świetny film. Pierwsza moja reakcja: przydałaby się Katie Holmes. Może nie błyszczała szczególnie, ale nie cierpię zmieniania aktorów z pierwszej części w drugiej. Gdyby Holmes zagrała jakoś szczególnie źle..., ale jak dla mnie może być.
W "Mrocznym Rycerzu" podobał mi się wątek z Rachel, ale wydawało mi się, że to już nie jest ta sama postać. W "Batman: Początek" kochała Bruce'a, a w drugiej części jakby przeszła jakąś metamorfozę.
Zakończenie jest dobre. nie mam do niego uwag, ale zbyt szybko ukończyli (albo raczej ucięli) wątek z Dwoma Twarzami.
Jak już mówiłem - świetny film. Rewelacyjna postać Jokera, efekty i znakomity scenariusz. Moja ocena to: 9/10
Tak, film jest świetny. Skonstruowany w genialny sposób - trzyma widza w poczuciu świadomości tego, że główni bohaterowie dążą ku przepaści i nie mają się z niej jak wyrwać. A potem Gotham dostaje bohatera nie jakiego zasługuje a takiego jakiego potrzebuje i zaczyna się robić dziwnie. Ten końcowy monolog i montaż to papka, która mnie podczas pierwszego oglądania filmu skonfudowała. Chociaż, jak napisał Wiktul - w ostatecznym rozrachunku nie przeszkadza w odbiorze całego obrazu.
Też wolałem Katie Holmes jako Rachel - zmiana była dość dziwna.
Ledger przeszedł wszystko co grał wcześniej - nikt chyba się po nim nie spodziewał takiego aktorstwa, takiej gamy ekspresji, które pokazał, opowiadając chociażby historię z bliznami. Tego autentycznego wręcz zaskoczenia, kiedy zdał sobie sprawę, że żadna z barek nie wybuchnie.
Słowa uznania w kierunku Ledgera. Rewelacyjna postać, fantastyczna gra. Wszystko o nim napisaliście.
Szkoda tylko, że przez cały film wręcz drażniła mnie - jak widzę, nie tylko mi to nie odpowiadało - Gyllenhaal. Na Holmes przynajmniej można zawiesić oko i nawet jeśli nic nie gra, to przynajmniej jakoś wygląda, a Maggie? Eh, totalnie kobieta nie w moim typie. Rok różnicy między panienkami, a wygląda na 10 lat starszą. Nie, nie, nie. Wolę Katie jako R.