Od najnowszej gry Blizzarda każdy gracz oczekiwał bardzo wiele. Spodziewano się wielu godzin spędzonych w grze i historii, która nigdy nie będzie przynudzać. Te dwa i wiele innych elementów miały sprawić, że każdy nabywca "Diablo III" z wielką chęcią powracałby ponownie do świata Sanktuarium. Niestety, po premierze okazało się, że znowu coś nie do końca wypaliło i nie zapowiada się na to, by gra miała być tak wieczna, jak poprzednia część. Najbardziej boli jednak to, że twórcy wypowiadają się w podobnych słowach.
Blizzard zgodził się z tym, że w "Diablo III" brakuje pewnej zawartości, która zachęciłaby graczy do dalszego grania. W jednej z wypowiedzi możemy przeczytać, że "Wciąż mnóstwo ludzi gra codziennie, ale w końcu skończą się rzeczy do zrobienia”. Zapytany o regularne aktualizacje Bashiok, community manager firmy, odpowiedział, że „Diablo III to nie World of Warcraft".
Co jest zatem lekarstwem na problem trawiący grę Blizzarda. Twórcy widzą ratunek w takich elementach jak walka, czy zbieranie przedmiotów. Te dwa aspekty po drobnych poprawkach mogłyby zachęcić graczy do dalszego zwiedzania świata Sanktuarium.
Bardzo możliwe, że dwie długo oczekiwane łatki przedłużą żywot gry. Jedna z nich, oznaczona numerem 1.0.4, wprowadzi ogromną ilość zmian. Inny patch zaś zapewni najbardziej wypatrywane przez graczy areny PvP. Niestety, problem braku zawartości nie zostanie zażegnany, ale Blizzard już zapowiada, że ma pomysł na rozwiązanie tego problemu.
Cóż mogę powiedzieć na koniec? Z całej tej sytuacji z pewnością najbardziej cieszy się ksiądz Natanek, który, jak wiemy, od wielu lat jest wrogiem gier spod znaku "Diabolo".