[ME3] Zakończenie [SPOILERY]

Przejdź do cytowanego postu Użytkownik Ati dnia czwartek, 26 kwietnia 2012, 10:48 napisał

Cały internet na to liczył.

Ati, jak to mi Tokar chyba kiedyś napisał, tutaj raczej nie chodzi o pozytywne zakończenie, którego brak, tylko masę wpadek pojawiających się w ostatnich 10 minutach gry. Miałem nadzieję, że teoria indoktrynacji zostanie potwierdzona przez BioWare, ale ci podobno zaprzeczyli temu pomysłowi.

Wyczytałem na forach również, że nad tym "grande finale" pracowały... dwie osoby, które nie skonsultowały swojego pomysłu z resztą ekipy. Nie zdziwię się, jeżeli to EA zażądało od BW, żeby zakończenie trylogii było jak najbardziej otwarte.

[Dodano po minucie]

http://www.youtube.co...eature=g-all-u - tutaj ciekawy filmik, w którym Angry Joe wypowiada się na temat DLC mającego rozszerzyć zakończenie.
Odpowiedz
Właśnie zakończyłem grę w ME3 i powiem że zakończenie ciężko jest jakoś oceniać, ja uważam, że cała seria Mass Effect była bardzo filmowa, cała akcja nadawała się na porządny film akcji i samo zakończenie też wpasowuje się w ten schemat, gdyby puszczono je w kinie, pewnie wiele osób stwierdziłoby, że jest świetne i daje do myślenia (nie da się zaprzeczyć dyskusje są i to nie tylko o tym, że zakończenie jest dobre/złe, ale pojawia się tu kwestia interpretacji pewnych zajść). Jednak to co sprawdza się w kinie nie zawsze jest najlepiej odbierane w grach, ja ze swojej strony oczekiwałem, że po skończonej walce ze Żniwiarzami, będzie dostępna opcja happy endu, cywilizacje ocaleją, a Shepard zostanie bohaterem, nie tylko tym z legend, takie zwieńczenie naszych wysiłków.

Koniec końców jestem tutaj neutralny, samo zakończenie zostawia pewien niedosyt, ale też skłania do myślenia.

Odpowiedz
Graliście już (czy może raczej obejrzeliście już) w Extended Cut?

Ja zagrałem - pomijając opcję zrobioną jakby specjalnie dla AngryJoe - pokazać środkowy paluch dzieciakowi i patrzeć jak świat ginie w płomieniach, rozszerzenie mnie strasznie boleśnie rozczarowało.

Większość tych samych pytań zostaje bez odpowiedzi, czerwona opcja, do której dążył Shepard przez ostatnich pięć lat (czyli zniszczenie żniwiarzy) okazuje się opcją najgorszą, a ja jestem uraczony sześcioma dodatkowymi minutami tych samych fotosów, z ładnie i dość bezczelnie dofotoszopowanymi zielonym obwodami tam gdzie trzeba i nie trzeba (vide ubrania Krogan, chyba że i one mają nowe DNA i są maszyno-oragnikami, wtedy jest to zdecydowanie "trzeba").

Jestem strasznie zawiedziony i mimo trochę lepszej jakości i spójności tej całej trójkolorowej głupoty, miałem nadzieję na coś lepszego, coś głębszego i coś zdecydowanie bardziej satysfakcjonującego. Kilkanaście różnych wyborów jest tutaj reprezentowane przez to kto pojawi się na fotosie z żywymi i umarłymi, czy będzie zielony i kto zawiesi tabliczkę z nazwiskiem Shepard na ścianie chwały, roniąc przy tym epicką, pojedynczą łzę. No i kto będzie to komentował (tu wersja niebieska zdecydowanie broni się najmocniej). O tym, że teoria indoktrynacji to nie będzie, wiedziałem od ogłoszenia tego DLC, ale to właśnie ta teoria w mojej opinii wciąż pozostaje najdoskonalszą, najbardziej dokładną i najlepszą wizją graczy, jeśli idzie o zakończenie ME3.

No i po cholerę on łapie to powietrze na końcu czerwonego zakończenia?!



Sygnaturowy elementarz gifów awaryjnych - używać tylko w ekstremalnych przypadkach:

SPOILER







Jak masz w poście kaczeńcowyˆ dopisek, istnieje duża szansa, że jest on mojego autorstwa.

Odpowiedz
Mam pytanie: Czy w jakimś zakończeniu Shepard przeżywa? Bo jeśli zdobyła się punkty obrony galaktyki czy jakoś tak i miało się odpowiednio dużo wojska, to Shepard budził się pod gruzami i ciekaw jestem jak to Bioware rozszerzyło.
Odpowiedz
W czerwonym wariancie (zniszczenie Żniwiarzy) była znowu scena, w której w gruzach łapał oddech. Ogólnie rzecz biorąc - zakończenie trochę lepsze od poprzedniego, bo dorzucili tych parę minut, w których wyjaśniają się chociaż takie rzeczy jak to, co się dzieje z naszymi towarzyszami ostatniej potyczki (i resztą). Dorzucili do tego czwartą opcję zakończenia - odmowę użycia Tygla (jeee, jakby ktoś chciał to zrobić po dwudziestu kilku godzinach harowania na jego powstanie;p). Można sobie za to zerknąć na YT i obejrzeć zakończenie z odmową (refusal), które nie jest zwyczajnym game-overem.
W Extended Cut wydaje się, że zakończenie zielone (synteza) rzeczywiście jest najlepsze, a niebieskie (kontrola) wcale nie jest takie złe. Za to czerwone - jak zauważył Hassan - rzeczywiście wygląda kiepsko (choć pod pewnymi warunkami gwarantuje przeżycie Sheparda).

Ogółem jednak - wciąż nie jestem kontent. Może i wprowadzili zmiany do dialogu z Catalystem, ale nadal wielu rzeczy nie dopowiedzieli (raczej nieprzypadkowo, ale też bez złych zamiarów), czego nie mogę przeboleć.
Na tym tle najlepiej wypada teoria graczy o indoktrynacji i - jak też zauważył Hassan, choć innymi słowy - była w pyteczkę i zwyczajnie trzymała się kupy.
Odpowiedz
PS w przypadku wybrania opcji odmowy użycia Tygla, w filmiku ze "Stargazerem" zamiast mężczyzny jest... kobieta. I to Asari.
Odpowiedz
No gra delikatnie sugeruje, a sugestia ta ma delikatność na poziomie perfidnego wtarcia w twarz, że Shep przeżywa po "perfekcyjnym" zakończeniu czerwonym, gdzie perfekcyjne oznacza tylko tyle, że natrzaskałeś się na multi i liczba Twoich punkcików jest odpowiednio wysoka. Ale jeśli chodzi o rozszerzenie tej sceny - wciąż jest taka sama, wyjaśnienia brakuje, jak stwierdził kolega bo zapoznaniu się ze sprawą, dowiemy się wszystkiego w Mass Effect 4, albo Mass Effect: Reaktywacja, albo Mass Effect Kontratakuje, ew. Zemsta Mass Effecta.

Ale dla mnie brakuje temu sensu.
Nie zrozumcie mnie źle - dobrze skonstruowane to zakończenie miałoby naprawdę duży potencjał, duży sens, lepiej zmontowane dawałoby znacznie więcej satysfakcji. Przemontować całe te głupoty z Andersonem i Człowiekiem Iluzją, darować sobie wstawionego na siłę Hacketta i "Nikt nie przeżył, wszyscy zginęli!", by po chwili dodać "a jednak ktoś przeżył!" Pozbawić graczy możliwości dyskusji a temat tego kto wszedł pierwszy, kto doszedł pierwszy, równie dobrze zadowoliłbym się spacerem Andersona z Shepardem tymi pełnymi trupów korytarzami, ba, dialog ramię w ramię byłby nawet lepszy. Mogę tak ciągnąć dalej, ale to temat o zakończeniu gry, a nie gdybaniu mojego autorstwa co by zrobić, żeby je polepszyć.

Przespałem się ze swoimi przemyśleniami, miałem jeszcze przed snem grubą i ciekawą dyskusję na ten temat - jeśli brać te zakończenia w obecnej formie na serio i są one faktycznym końcem opowieści o Shepardzie, to w świetle standardów i tego jakie poglądy reprezentowała sobą populacja galaktyki i ludzkość, to o co walczyli ludzie w ME1, pytanie o to jak wiele z człowieczeństwa jest w stanie się poświęcić dla jego obrony w ME2 odmowa jest wyborem najlepszym, najbardziej spójnym. Shepard nie jest bogiem, nie ma prawa decydować za wszystkich, całe światy. Podjął taką decyzję w The Arrival i twórcy położyli nacisk na to, że ta decyzja nie była łatwa. Tutaj nie decyduje się zrekombinować ludzkiego kodu genetycznego z kodem maszynowym (i w rezultacie dofotoszopować wszystkim zieleń, mimo że cała twarda sf którą czytałem i która dotyka takich tematów mówi jasno, że tak się nie da, albo że rezultat byłby zgoła inny), nie decyduje się zamienić rolami z boskim dzieckiem jak władca Żniwiarzy, który pomaga i "podtrzymuje", nie decyduje się też na unicestwienie przy okazji rasy syntetyków, która udowodniła mu chwilę wcześniej, że jest w stanie pokojowo współżyć. Zachowuje się najbardziej ludzko, jak człowiek - i mimo, że jest to raczej rozczarowująca opcja jeśli idzie o konkluzję, rozumiejąc ją w ten sposób ze wszystkich czterech podoba mi się ona najbardziej.

Z innej beczki, nie wiem czy zauważyliście, ale w rozszerzonym zakończeniu przenieśli winę za ucieczkę Jokera i Normandii (którego wszyscy nazywali dupkiem i tchórzem, bo nie brał udziału w walce, uciekał, bla bla bla) na Garrusa, który mówi, że trzeba wyjeżdżać. Ale to Garrus. Wszyscy kochają Garrusa.



Sygnaturowy elementarz gifów awaryjnych - używać tylko w ekstremalnych przypadkach:

SPOILER







Jak masz w poście kaczeńcowyˆ dopisek, istnieje duża szansa, że jest on mojego autorstwa.

Odpowiedz
Mnie od jakiegoś czasu najbardziej zadziwia to, że ludzie nagle zaczeli się dopatrywać sensu w zakończeniach "Mass Effect 3". Ale gdy go brakowało wcześniej, to nikt nie marudził.

Pisząc jednak bardziej na temat: Hassan, nie wiem, czy dobrze Cię zrozumiałem, ale idąc Twoim tropem wybór zniszczenia jest najlepszą opcją. Już pędzę z wyjaśnieniem tego. W dodatku "Arrival", jak już wcześniej wspomniałeś, Shepard musiał poświęcić kilkaset tysięcy Batarian, by Żniwiarze nie przedostali się za wcześnie do systemów. Można więc powiedzieć, że podobną sytuację mamy na Cytadeli , w ostatnich minutach gry: poświęcić wszystkich syntetyków (zarówno tych wrogo nastawionych, jak i przyjaciół), by inni mogli żyć. Można więc powiedzieć, że Shepard jest już przyzwyczajony do tego, ale tym razem konsekwencje jego wyboru zapewne byłyby jeszcze większe.

I na sam koniec: mógłbyś podesłać tytuły tych książek sf, w których jest jakakolwiek wzmianka o połączeniu ludzkiego kodu DNA z kodem maszynowym? Chętnie bym trochę o tym poczytał.
Odpowiedz
Jak dla mnie Shepard nie podjął decyzji w The Arrival łatwo - Batarianie i tak by zginęli z ręki Żniwiarzy, ale to wciąż nie była cała rasa - resztki Batarian kręcą się jeszcze po świecie. Tutaj mowa jest o totalnej eksterminacji całych ras. Naprawdę myślisz, że Shepard, ktokolwiek może być do tego "przyzwyczajony"? Oczywiście rozważając grę i opowiedzianą w niej historię jako dorosłą sf poruszającą trudne tematy, nie jak takiego, nie przymierzając Duke Nukema. Shepard wszak nie przyszedł kopać tyłków i żuć gumy.
Może nie są to książki mówiące o dosłownym łączeniu człowieka z maszyną, ale wiele sf traktowało o poszukiwaniu zrozumienia przez świadome maszyny i perfekcji poprzez syntetyczne twory autorstwa człowieka. Oba przypadki są przecież jakąś formą syntezy. Do głowy prosto z pamięci przychodzi mi Simulakra Dicka, oraz Androidy śniące o elektrycznych owcach. Aasimov w swojej Fundacji poruszał ten temat, w "Równych Bogom" rozpisał się bardzo na temat ewolucji całej rasy i zrozumienia tego procesu - nie mówiąc o jednym z fundamentów, podwalin pod takie rozważania, czyli jego cyklu o robotach i jego "Śnie Robota".
Nawet w nieszczęsnym Star Treku niektóre odcinki traktują o poszukiwaniu człowieczeństwa i zrozumienia przez Datę. W Stargate SG-1 jest mowa o perfekcji i rozszerzaniu horyzontów, wyniesieniu świadomości na wyższy poziom będący kolejnym krokiem w ewolucji, co też zahacza o tematykę zakończenia. Wreszcie jest kilka opowiadań które przychodzą mi do głowy - "Nazywam się Joe" Poula Andersona, "Kto Zastąpi Człowieka?" Briana Aldissa, "Pasażerowie" Silverberga i może "Zautomatyzowana Fabryka" Dicka. Część Kronik Diuny (tych pisanych przez syna Herberta) też zdaje się jest o próbie zrozumienia człowieka i jego zachowań. Tam świadome maszyny pod wodzą Omniusa próbują człowieka zrozumieć co najmniej usilnie.



Sygnaturowy elementarz gifów awaryjnych - używać tylko w ekstremalnych przypadkach:

SPOILER







Jak masz w poście kaczeńcowyˆ dopisek, istnieje duża szansa, że jest on mojego autorstwa.

Odpowiedz
Wcześniej byłem neutralnie nastawiony do zakończenia ME3, lecz teraz po Extended Cut jestem mile zaskoczony. Szczególnie podoba mi się opcja syntezy. Rola EDI jako narratora szczególnie zasługuje na uwagę, bo jest wykonana moim zdaniem solidnie. I mimo iż moja Shep zginęła miałem świadomość że zrobiła coś dobrego. Trochę jednak przedobrzyli ze świecącymi oczami na zielono. Dodanie czwartego zakończenia też było dobrym pomysłem, ale to chyba było specjalnie dla graczy, którym nie podobały się pozostałe opcje.
Teoria indoktrynacji teoretycznie miała sens, lecz praktycznie już nie. Skoro po trafieniu promieniem przez Zwiastuna wszystko działby się w głowie Shepard(a), to nawet gdyby oparł(a)by się indoktrynacji obudził(a)by się na Ziemi z unoszącym się w górze Zwiastunem. I co dalej? Wyciągnąłby swój mały pistolecik i połechtałby nim Żniwiarza i potem powtórnie dostał od niego promieniem, tym razem ginąc.
A co do niewyjaśnienia do końca tego kim byli twórcy Żniwiarzy, to kto normalny pytałby o tak nic nieznaczące rzeczy, podczas gdy Żniwiarki niszczą naszych przyjaciół i sojuszników.
Odpowiedz
Faktycznie nic nie znaczące. Wyjaśnienia dzieciaka sugerują, czy nawet nie - mówią jasno, że jest komputerową świadomością, która została stworzona przez gwiezdne ośmiornice do kontaktu ze sztucznymi gwiezdnymi ("moi twórcy nadali im kształt") cyber ośmiornicami, bo obie frakcje się nie dogadywały i uznały, że same dogadać się nie będą w stanie ("zostałem stworzony przez kogoś kto zrozumiał, że syntetyki nigdy nie będą koegzystować z organikami").

Jako AI nasz mediator sobie wszystko dzielnie na zimno przekalkulował, uznał że konflikt będzie trwał wiecznie i zamienił gwiezdne ośmiornice w sztuczne gwiezdne cyber ośmiornice mimo ich protestów - wszak wspomina, że gwiezdne ośmiornice miały problem z tym jakże genialnym planem. A potem dzięki przewadze technologicznej (w końcu hej, to gwiezdne ośmiornice, muszą znać się na rzeczy) zaczął dokonywać ludobójstwa ("ja dałem im cel") i tak co x tysięcy lat.

W rezultacie Mass Effect sprowadza się do walki ze starożytną, antyczną, matuzalemowatą wręcz sztuczną inteligencją o trochę zwichrowanych poglądach i cyrkularnej logice, która zamienia rasy w gwiezdne ośmiornice bo wydaje jej się, że tak należy. Shepard nagle się pojawia i już tak nie uważa, choć od eonów uprawiała żniwiarzowanie jak dzielny chłop z Chłopów. Mówiąc inaczej - podobnie jak przez większość trylogii, sprzątamy burdel, który narobił ktoś inny. Tym razem jest to jednak burdel wyjątkowo stary.

Dlaczego wszyscy uważają, że po teorii indokrynacji, po starciu wewnątrz umysłu Sheparda musi być walka? To jest epickie, ale jak dla mnie twórcy mogli przejść samych siebie, rąbnąć twistem, że to wszystko było w twojej głowie, a potem dalej w tej twojej głowie, kiedy okazuje się, że to stek bzdury i próba złamania woli Sheparda polecieć nie wiem, Deus Exem albo Planescapem. Niech i ktoś jeden stoi za Żniwiarzami, niech to będzie nawet ludobójcze AI - dlaczego Shepard nie może go przekonać o bezsensie cyklu? Dlaczego w genialnie napisanych słowach i przy dobrze skomponowanej muzyce nie może udowodnić maszynie jej cyrkularnej logiki? Shepard jest w stanie zmusić do samobójstwa dwie zindoktrynowane osoby, przekonać przeażonego chłopca podłączonego do SI, żeby się poddał, przekonać zbuntowane AI do poddania się (w pierwszej części na księżycu, to AI z którego potem wyklepano EDI), dlaczego tutaj nie mogło się to powtórzyć? Dlaczego nie kolejny epizod w sztucznej rzeczywistości? Były już takie w grze, a mi nic nie dałoby takiej satysfakcji jak "Myliłem się i doprowadziłem do śmierci trylionów" z ust gwiezdnego dziecka.

Dobrze pamiętam, że w pierwszym Falloucie jednym ze sposobów na pokonanie Mistrza było przegadanie go? Fallout, Deus Ex, Planescape pokazują że gry nie muszą kończyć się mega epicką walką by skończyć się dobrze i z poczuciem satysfakcji. Ach, ileż dałbym, żeby Mass Effect dołączył do tego szlachetnego grona.

Żeby nie było - zakończenie jest jakie jest i tego nie zmienię, skończyło się jak się skończyło i pomijając je sama gra sprawiła mi mnóstwo frajdy i dała mnóstwo satysfakcji. Wiem, że wymagam za dużo, bo dziś nie robią już gier jak kiedyś ale Mass Effect to jeden z niewielu tytułów dzisiaj, który wart jest dokładniejszej analizy i ewentualnej interpretacji. Tak mi się przynajmniej wydaje.



Sygnaturowy elementarz gifów awaryjnych - używać tylko w ekstremalnych przypadkach:

SPOILER







Jak masz w poście kaczeńcowyˆ dopisek, istnieje duża szansa, że jest on mojego autorstwa.

Odpowiedz
http://www.youtube.co...=ZoKCkSC-Os4#!

Kolejny filmik o zakończeniu, trwa półtorej godziny i uwzględnione w nim jest DLC rozszerzające zakończenie.

A tak w ogóle to nie wiedziałem, że BioWare nic nie chce powiedzieć o teorii indoktrynacji.
Odpowiedz
Ludziom się nudzi, że tworzą takie "filmy dokumentalne".

Odpowiedz
Grałem przed EC i po EC i wypowiem się.

Przed EC.

Przed EC, gdy ukończyłem po raz pierwszy grę, to mocno się wkurzyłem, ponieważ nie chodzi tu o liczbę zakończeń bo wiadomym było że to ściema... A oto że nie wiedziałem jak się toczą dalej sprawy z względu na moje wybory jak np. Wyleczone Genofagium, Pokój między Gethami i Quarianami, czy choćby wybór Sheparda. Do tego też dochodzi zniszczenie przekaźników masy, bo jak pamiętamy z DLC Arrival... Zniszczenie przekaźnika masy, niszczy cały układ planetarny, więc czemu nagle gdy wszystkie zniszczone zostały, galaktyka nie została naruszona ?

Po EC.

Po EC mój gniew przeszedł, bo wszystko wyjaśnione jest, do tego też przekaźniki masy dalej istnieją, ale są uszkodzone. I od wyboru naszego zależy, czy żniwiarze pomagają w odbudowie w przypadku Syntezy czy Przejęcia władzy nad nimi.

Anyway... Mnie zastanawia ten cały dzieciak duch, bo w EC rozpoczął wątek początków żniwiarzy, a Lewiatan kontynułuje ten wątek ale to za mało. Czyżby w kolejnych DLC, rozmowa z dzieciakiem miała być rozszerzana ?
Odpowiedz
← Mass Effect

Zakończenie [SPOILERY] - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...