Gracze i graczki Polskiej Rzeczypospolitej Fabularnej!
Zwracam się do Was dziś jako lojalny żołnierz i weteran wielu wirtualnych przygód. Zwracam się do Was w sprawie najwyższej wagi. Gatunek nasz znalazł się nad przepaścią. Dorobek wielu pokoleń, wzniesiony z popiołów „Wasteland”, „Fallout”, „Baldur’s Gate” i mnóstwa innych klasycznych cRPG, ulega ruinie. Struktury komputerowych gier fabularnych powoli się zacierają. Gasnącej mechanice zadawane są corocznie nowe ciosy. Jakość gier pozostawia coraz więcej do życzenia.
Szeroko rozlewa się po gatunku fala zuchwałych kastracji, spłyceń i profanacji kultowych marek. Rosną milionowe fortuny rekinów korporacji branżowych. Chaos i demoralizacja przybrały rozmiary klęski. Społeczność osiągnęła granice wytrzymałości psychicznej. Wielu ludzi ogarnia rozpacz. Już nie dni, lecz godziny przybliżają ogólnoświatową katastrofę. Uczciwość wymaga, aby postawić pytanie – Czy musiało do tego dojść? Czy zrobiliśmy wszystko, aby zapobiec obecnemu stanu rzeczy?
Trzeba powiedzieć – dość! Musimy to oznajmić właśnie dziś, kiedy wielu traci nadzieję i jest rozczarowanych współczesną branżą elektronicznej rozrywki. Gracze i graczki! Ogłaszam, że w dniu dzisiejszym ukonstytuował się projekt kontynuacji „Wasteland”. Z dniem dzisiejszym wprowadzamy „Stan Kickstarterowy”, który ma wspomóc projekt legendarnego Briana Fargo. Wasze portfele i serca są potrzebne jak nigdy dotąd.
Zwracam się do wszystkich miłośników gatunku – nadeszła godzina ciężkiej próby. Próbie tej musimy sprostać, dowieść, że jesteśmy warci klasycznych komputerowych gier fabularnych. Rodacy! Wobec całej społeczności graczy i wobec całego świata pragnę powtórzyć te nieśmiertelne słowa. Jeszcze cRPG nie umarł, póki my żyjemy.
Pierwszą ofiarą „kickstarterowej gorączki” okazał się nie Chris Avellone, a Brian Fargo. Studio inXile Entertainment idzie śladami Double Fine i rzuca graczom wyzwanie. Chcecie komputerowej gry fabularnej w starym stylu, opartej o system turowy, soczystą mechanikę, głęboką intrygę z mnóstwem dialogów i dylematy molarne z prawdziwego zdarzenia, które mają faktyczny wpływ na świat gry? Godnego następcy „Wasteland”, ojca serii „Fallout”? Proszę bardzo – pomóżcie ją sfinansować, a będzie Wam dane. Potrzeba 900 tys. dolarów, co nie jest jakąś bajońską sumą, jeżeli weźmie się pod uwagę budżety współczesnych gier. Każdy cent zostanie przeznaczony na produkcje tytułu, a wszystko będzie skrupulatnie udokumentowane, gdyż skoro płacimy, to mamy prawo patrzeć na ręce twórców.
Nie da się ukryć, że jest to ostatnia szansa dla klasycznego stylu. Jeżeli projekt okaże się sukcesem, możemy oczekiwać kolejnych tego typu konceptów i propozycji. Porażka... zwyczajnie nie wchodzi w grę. Choć gwiazda Fargo w ostatnich miesiącach trochę zbladła (dość rozczarowujący „The Bard’s Tale” i kiepski „Hunted: Kuźnia Demona”), to w przypadku „Wasteland 2” widać wizję czegoś większego, ambitnego i smakowitego. Powrotu do starych czasów, gdy czego facet dotykał, zamieniało się w czyste złoto. Dodajmy do tego jeszcze Jasona Andersona i Marka Morgana, którzy również sroce spod ogona nie wypadli, a krystalizuje się naprawdę mocny zespół.
Także – „Shut up and take my money, Brian”. To nie może się nie udać.