Sesja Amrala

Cisza, spokój. Niezakłócona harmonia...
Wilgoć, dużo wilgoci. Ciepło, parno.
Miarowy dźwięk kropel roznosi wokoło niczym uderzenia głazu. Kap, kap, kap.
W dali da się wyczuć szum wody. Mały strumyk, nie szerszy niż 20 cm. Mały ale rwący.
Co jakiś czas "ciszę" zakłócają opadające ze stropu kamienie różnej wielkości. Herezja w sanktuarium spokoju. Nieznośny dźwięk.
Kamień za kamieniem. Żwir popycha w dół więcej żwiru. Zaczyna zbierać się na dnie. Kopiec nieustanie rośnie, wznosi się go góry chcąc dostać się do stropu.
Co większe bryły turlają się po "stoku" z trzaskiem zatrzymując się na jednej z ścian. Herezja.

Kolejne zakłócenia. Miarowe dudnienie. Trach, trach, trach. Coraz głośniejsze. Aż wszystko drży.
Pęknięcia pojawiają się na ścianie. Wielkie bryły kamienia zaczynają odrywać się od ściany. Wszystko wokół drży i wibruje.
Głosy narastają. Staja się coraz silniejsze.
Kiedy zdaje się że nie może być już głośniej, nastaje moment krytyczny.
Ściana wali się na ziemię. Tumany kurzu wznoszą się wokoło.

Dudnienie ustało. Jedynie co można usłyszeć to jednostajny szum.
Po chwili jednak i szum zanika.
Coś zaczyna wydawać inny dźwięk. Urywany, gardłowy niski dźwięk. Coś wkracza do sanktuarium, do miejsca gdzie przed chwilą było przepełnione spokojem i harmonią.


Donośny, potężny ryk.
Ryk przepełniony złością.
Skały wokoło drżą.
Coś zakłóciło spokój gniazda! Coś wkroczyło na jej teren!
Upłynęło zbyt wiele czasu. Nie ma już trutni, nie ma już wojowników. Nie ma kto wykonywać poleceń królowej.
Kolejny ryk. Tym razem mniej złowieszczy i pozbawiony złości.


Ryk, miękka skorupa zaczyna powoli pulsować. Powoli i jednostajnie. Zdaje się jakby zbudzona z głębokiego snu.
Kolejny wrzask. Skorupa zaczyna pulsować jeszcze bardziej, do tego stopnia iż spowodowało to otwarcie, zamkniętego od zawsze kokonu. Skrzydełka odgięły się.
W wewnątrz coś się poruszyło.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Twarzołap rozprostował przednie odnóża wystawiając je nieco poza jajo. Powolne podciągniecie ze wsparciem pozostałych odnóży pozwoliło wysunąć się z jaja. Pierwsze kroki w nowym świecie robione tylko po to by znaleźć nosiciela. To pierwsza rzecz jaką zrobił twarzołap. Swoimi niepozornymi ruchami nie chciał dać potencjalnemu nosicielowi szansy na ucieczkę bądź zaatakowanie. Choć druga opcja wydawała się znacznie lepsza. Odnóża rozstawiając się na krawędziach kokonu zaś umięśniony ogon powoli się zgina by przygotować się do skoku. Czy jest jakaś ofiara? Gdzie ona może być? Percepcja to coś z czego teraz najlepiej skorzystać, to coś co pozwoli zidentyfikować najlepszego nosiciela. Twarzołap jest nieco większy od innych. Mierzy 60 cm i do tego metrowy silnie umięśniony ogon. Barwa skóry w kolorze ciemnej pomarańczy jak dobrze opalony człowiek... Wszystkie mięśnie napięta by przygotować się do skoku ale gdzie jest ofiara...
Odpowiedz
Wspiąwszy się na krawędź jaja, 'zauważyłeś' jak bliźniacze kokony otwierają się. Pchane tymi samymi uczuciami co twoje. "Bracia" powoli zaczęli wychodzić ze skorup.
Znajdowałeś się w Okrągłej sali o średnicy mniej więcej trzydzieści metrów. Wysokość można było oszacować na mniej więcej dwudziestu.
Ze stropu wsiały, niczym potężne kły, stalagnaty. W centrum stała ona, majestatyczna, potężna. Cel i powód twojej egzystencji. Królowa.
Wokoło niej wiły się niczym pajęcze sieci, skórzany, zaschnięty śluz. Cały 'wystrój' gniazda pokryty był warstwą kurzu i pyłu.

Ryk połączony z syknięciem - Intruzi w dalekiej zachodniej części gniazda. - Potem kolejny syk - Żywiciele!
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Nieczekająca długo twarzołap rozprostował ogon z wielką siłą aby skoczyć na najbliższy stalagnat i wspiąć się po nim do góry na sufit pomieszczenia. Wszystkie osiem odnóż zakończonych szponami przygotował, by zahaczyć się skały. Nie zamierzał się zsunąć, a przeć do góry. Zobaczyć co się dzieje. Zobaczyć gdzie są żywiciele, gdzie jego przyszłość. Posuwał się niezwykle szybko i sprawnie jak na taką potworną istotę. Cel miał tylko jeden. Znaleźć nosiciela. Pierwotne instynkty przeważały nad wszystkim... Znaleźć i zapłodnić. Odnóża uderzały o podłoże, a grawitacja nie miała najmniejszego znaczenia. Nic nie miało znaczenia oprócz celu.
Odpowiedz
Wystrzelony niczym z procy twarzołap, uwiesił się na najbliższym stalagnacie. Lekko wilgotny kamień nie sprawił ci najmniejszych problemów.
Z tej wysokości widziałeś dokładnie jak twoi bracia suną jeden za drugim w stronę zachodniego korytarza, pchani rozkazem królowej.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Nie zwlekając twarzołap wspiął się na sufit pomieszczenia i ruszył w kierunku w którym podążyli jego bracia. Rozkaz królowej to coś co decydowało o wszystkim... zawsze... Niezależnie od wszystkiego. Było silniejsze od pierwotnego instynktu przetrwania, który był tak charakterystyczny dla wszystkich zwierząt. Twarzołap brnął na przód we wskazanym przez królowe kierunku. Sprawdzał jak wyglądają jego bracia... nie miało to znaczenia ale ciekawość jest nie tylko domeną ludzkiego gatunku. Choć nie determinuję ona życia to jednak wywiera wpływ. Ogon podkurczony i zgięty. a mięśnie w nim napięte by w każdej chwili wykonać rozkaz i znaleźć nosiciela. Silnego nosiciela.
Odpowiedz
Wpełzłeś powoli do jednego z korytarzy. Tutaj zwisające stalaktyty złączyły się ze spągiem, tworząc niemożliwe do przejścia kraty. Niemożliwe, jednak nie dla ciebie i tobie podobnych.
Wyczułeś wysoką wilgotność, większą niż w głównej sali.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Nic nie mogło zatrzymać twarzołapa. Nawet nie zwolnił przedzierając się owe kratery co chwile próbując zorientować się co jest pod sobą. Czy już znalazł nosicieli czy już gdzieś oni są. Muszą być... pierwotna ekstaza pojawiła się w jego ciele. Kwasowa krew zaczęła krążyć nieco szybciej... wiedział, że jest coraz bliżej spełnienia swojego przeznaczenia.
Odpowiedz
"Pędziłeś" pomiędzy skalnymi kłami, gnany swoim priorytetem. Co chwila jakiś odłamek skalny wykruszał się pod twoim dotykiem. jednak nie spowolniało to twojego pośpiechu.
Skalne stalaktyty powoli zanikały, by w końcu pozostawić tylko kila ostańców. Korytarz którym się przemieszczałeś powoli zaczynał się poszerzać. Na dnie widać było głębokie bruzdy, w których zbierała się woda.

Po chwili znalazłeś się w okrągłym pomieszczeniu. Szerokość można było oszacować na jakieś 15 metrów. Na dnie znajdowało się oczko wodne.
Krople wody regularnie mąciły taflę wody.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Gdzie są mi bracia...? to pierwsze spostrzeżenie jakie mogło zainteresować twarzołapa. Próbował się zorientować gdzie jest i czy jest ktoś jeszcze oprócz niego. Zwolnił nieco swój maesz lecz dalej parł na przód, może jakiś nosiciel się napatoczy... jak nie zaczniemy większe polowanie. Odnóża powoli opadały na sufit tak, by trzymać się jego pewnie. Nie chciał przecież spaść, a śliska powierzchnia zapewne nadwyrężyła jego przyczepność do podłoża. Pierwotne instynkty krążyły wokół myśli o znalezieniu nosiciela.... każda sekunda się dłużyła...
Odpowiedz
Wyczułeś jak kilkoro twoich braci umknęło jednym z kilku mniejszych korytarzy. Każdy pragnął wykonać powierzone zadanie.
Miałeś kilka możliwości dalszego marszu. Mogłeś albo podążyć za braćmi, którzy ruszyli mniejszymi korytarzami, lub skorzystać z większego, który początek miał w wodnej sadzawce.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Królowa nie chce by wszyscy podążyli tą samą drogą... Królowa jest najważniejsza. Twarzołap ruszył powoli ku większemu korytarzowi. Odnóża przemieszczały się powoli a ogon nieco rozluźnił. Nie zauważył nosicieli więc nie było sensu się gotować do skoku. Stał ostrożnie,a pierwsze emocje w nim opadły. Nie było żywicieli gdy wyszedł z jaja, nie ma teraz... musi poszukać... spokojnie... wybierze najlepszego i najsilniejszego. Nie będzie słaby. Krok za krokiem kierował się w stronę większego korytarza i używał wszystkich narządów percepcji by orientować się w otoczeniu.
Odpowiedz
Na dnie korytarza płynął szeroki strumień. Jego szum odbijał się echem od ścian, tworząc dezorientacyjny hałas. Ściany pokryte były czymś w rodzaju skrystalizowanej soli, co w połączeniu z wodą dawało efekt gładkości.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Twarzołap zaczął schodzić w kierunku ściany tak, by po chwili iść nią i zniżać się w kierunku strumienia. Zamierzał podążyć wraz ze strumieniem ale już zgodnie z grawitacją coby nie ześliznąć się całkiem z gładkiej ściany. Znał swoje możliwości i pomimo posiadania odpowiednich szponów mokra i gładka powierzchnie nie koniecznie mogła nadawać się do wędrówki po suficie. Spadnięcie też nie było zbyt dobrym rozwiązaniem. Najważniejsze jednak to, że tam gdzie jest woda tam są też potencjalni nosiciele.
Odpowiedz
Posuwałeś się jednostajnie do przodu. Wysoka wilgoć, śliska powierzchnia skał i płynący na dole strumień nie ułatwiały ci zadania.
Co jakiś czas natrafiałeś na stalagmity i stalaktyty. Zręcznie je ominąwszy dotarłeś do skalnego wyłomu.
Lekko po prawej stronie, znajduje się mała wyrwa w równej ścianie korytarza. Dostrzegasz że powodem, którym powstała, były jakieś ruchy tektoniczne, lub coś podobnego.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Powoli stwór zaczął zbliżać się do tej wyrwy. Szeroko rozstawione odnóża przesuwały się po gładkiej i mokrej powierzchni dość pewnie i spokojnie. Nie chciał marnować siły bo te będą mu potrzebne gdy znajdzie odpowiedniego nosiciela. Gdy podszedł wystarczająco blisko zaczął oceniać czy się tam zmieści i czy wejście tam nie oznacza jakiegoś zagrożenia. Ogon ciągnął się za nim tak by mięśnie w nim odpoczęły przed najważniejszym skokiem jego życia.
Odpowiedz
Szczelina okazała się wręcz idealna. Bez trudu prześlizgałeś się między kamieniami.
Pierwsze co udało ci się zauważyć to silny podmuch powietrza, który dochodził z lewej strony.
Otoczenie zmieniło się. Nie było już stalaktytów i tym podobnych przeszkód. Znajdowałeś się w równym korytarzu o przekroju prostokąta. Wilgoć się zmniejszyła.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Krok po kroku twarzołap wszedł w szczelinę i zaczął przemieszczać się nią do przodu. Odnóża sprawnie stawiał na powierzchni a ogon swobodnie podążał za reszta ciała. Stwór parł naprzód zaś narządy tłoczące kwasową krew w jego organizmie zaczęły pracować coraz szybciej i szybciej. Napięcie rosło zaś boczne "skrzela" zaczęły łapać powietrze. Taki trening przed dostarczaniem powietrza nosicielowi. Twarzołap "rozglądał się" dokładnie by nie przegapić najmniejszych śladów świadczących o czyjejś obecności.
Odpowiedz
Korytarz był pusty. Żadnego wystającego głazu, żadnego uskoku, idealnie równy. Zarówno posadzka, ściany jak i strop były wykonane z równych,jednakowych głazów.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Twarzołap sunął zatem do przodu zwiększając szybkość. Pozostawał jednak czujny a przynajmniej na tyle by nie przegapić człowieka i potencjalnych zagrożeń. Nie był podatny na zmęczenie w ludzkim rozumieniu tego słowa dlatego sunął po ziemi z nadzieją, że mrok przyniesie mu to czego szuka.
Odpowiedz
← Sesja AVP

Sesja Amrala - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...