Cytat
jak chcę rozdzielić jakąś parę używam przeklętego zwoju petryfikacji - jedno kamienieje, drugie zostaje w teamie, zkamienionego wtedy "odkamieniam", leczę i sobie grzecznie czeka
Ale tych przeklętych zwojów petryfikacji nie ma chyba zbyt dużo w grze... I właściwie nie pamiętam, gdzie je można znaleźć przed Wrotami (tam są do kupienia u Szczęściarza Aello - btw. czy on ma nieograniczoną ich liczbę? bo jeśli nie, to sądzę, że tych zwojów jest w całej grze z 4-5, może niewiele więcej). No i jak rozumiem, przed każdą taką petryfikacją zapisujesz i w razie czego wczytujesz? Bo zawsze taka postać może zrobić rzut obronny i wtedy "cenny" zwój
idzie na zmarnowanie...
Ja tam jednak preferuję albo zabicie niepotrzebnej osoby z pary, albo odłączenie go w jakimś pomieszczeniu, do którego nie będę potem wchodził - jeśli odłączona osoba nie zagada do głównego po odłączeniu, to druga osoba z pary zostanie w drużynie i nie będzie się czepiać
Cytat
Ja ekipę zmieniam jak skarpety latem... potrafię pozbierać wszystkich typków i przechowywać w "bazie" (...) W zmienianiu postaci widzę same plusy
Przyznam, że ja nie bardzo widzę te plusy... może mógłbyś dać jakiś przykład? Bo ja z kolei widzę poważne minusy: postaci odłączone nie awansują, więc jak takiego weźmiesz, zostawisz w "bazie" i później przyłączysz, to będzie w plecki z doświadczeniem, poziomem, umiejętnościami.
Druga sprawa, że niektóre postaci staną się naprawdę dobre dopiero wtedy, gdy trochę awansują. No i ja zrozumiem np. branie do drużyny Safany zamiast Imoen (choć ta druga jest zdecydowanie lepsza - szybciej do przyłączenia, wyższa zręczność, lepsze biegłości i może być dwuklasowana na maga - ale rozumiem, że prędzej czy później może się znudzić
), ale tylko wtedy, gdy gnamy po Safanę jak najszybciej i odpowiednio ją rozwijamy. Nie trafia do mnie prowadzenie danej postaci przez 1/3 czy pół gry po to, by potem wymienić ją na inną, jeśli można to było szybciej zrobić...
Może z tego powodu nigdy nie miałem w drużynie Quayle'a/Tiaxa/Alory/Eldotha i Skie/Faldorn - jak dla mnie za późno się przyłączają, a jedyny raz kiedy miałem w grupie Corana i Yeslicka (i sprawiali się znakomicie), to zrobiłem taki rajd, jak nigdy wcześniej i nigdy później - pojechałem tylko po głównym wątku jak najszybciej, by dostać się do kniei i kopalni, by ich przyłączyć, a dopiero potem zwiedzałem szczegółowo wszystkie pomniejsze lokacje po obu stronach traktu PPD-Beregost-Nashkel (niemal zawsze zwiedzam je gdzieś tak w 3 rozdziale, tuż po zabiciu Mulaheya, a przed obozem bandytów).