Dwa fragmenty "Słońca Słońc" oraz konkurs!


Dzięki uprzejmości wydawnictwa "Ars Machina" prezentujemy Wam dziś dwa nowe fragmenty nowej powieści o tytule "Słońce Słońc", nad którą GameExe objęło patronat medialny. Przed zapoznaniem się z fragmentami polecam Wam przeczytanie opisu książki, który znajdziecie poniżej:

słońce słońc, ars machina

Jest odległa przyszłość. Świat znany pod nazwą Virga to fulerenowy balon o średnicy trzech tysięcy mil, wypełniony powietrzem, wodą oraz dryfującymi kawałkami skał. Ludzie żyjący w jego wnętrzu zmuszeni są konstruować własne fuzyjne słońca oraz „miasta”, które kształtem przypominają ogromne, drewniane koła ze szprychami, wprawiane w ruch celem otrzymania wirówkowej namiastki grawitacji.

Młody, sprawny i zgorzkniały Hayden Griffin jest bardzo groźnym człowiekiem. Przybywa do Rushu, stolicy Slipstreamu, z jedną myślą: wywarcia krwawej zemsty na mordercach swoich rodziców. Jego celem jest admirał Chaison Fanning, dowódca floty Slipstreamu, który podbił dryfujące państwo Aerie, ojczyznę Haydena. Fakt, że chłopak spędził okres dorastania w różnych, mało bezpiecznych miejscach, nie wróży Fanningowi zbyt dobrze...

Słońce Słońc to wyśmienita, przyprawiona szczyptą steampunka powieść przygodowo-fantastyczna traktująca o zemście, powinności oraz... powietrznych piratach, jakich jeszcze nie znaliście. Wszystko to osadzone w świecie tak niesamowitym, że aż nieprawdopodobnie realnym. To lektura, od której ciężko się oderwać.

„Wiedzieliśmy już, że Karl Schroeder potrafi bawić się w Kubricka. Teraz jednak okazuje się, że potrafi również wcielić się w Dumasa. Co więcej: od czasu Śródziemia nie natrafiłem na tak plastyczną wizję obcego uniwersum. Swoją konstrukcją „Słońce Słońc” zawstydza klasyczne, nivenowskie sposoby kreowania światów.”

Interesujące? Jeśli tak, to z pewnością zainteresuje Was wiadomość, że mamy do rozdania trzy egzemplarze tej ciekawie zapowiadającej się książki. Zajrzyjcie do naszego działu konkursowego!

- Tak, tak. Ja za każdym razem mówię co innego. - Aha. I?

- I nic. Uważam to za cnotę. (...) Dziennikarka pyta mnie, czemu ciągle zmieniam zdanie, a ja jej odpowiadam: "Żeby się uwiarygodnić". - "Uwiarygodnić"?

- Oczywiście. Bo zawsze mówię to, co w danej chwili czuję. Nie kalkuluję, nie kombinuję. Uwiarygodniam się przez to, że sobie zaprzeczam. - Przewrotne.

- Tak. I jutro temu zaprzeczę.
Odpowiedz
← Nowości

Dwa fragmenty "Słońca Słońc" oraz konkurs! - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...