Mnie osobiście nieco rozczarowała. W wielu aspektach lepsza od jedynki, ale grywalnie gorsza. Co mnie najbardziej zabolało? Walka. O wiele nudniejsza, od poprzednika. Brak animacji skończenia z przeciwnikiem dopełnił czaru goryczy. Jako + na pewno trzeba dać rozbudowaną fabułę składającą się z 3 rozdziałów, polepszone wątki z towarzyszami oraz opcje dialogowe, wyraźny kontrast pomiędzy złym, a dobrym. Graficznie cudów, jak na moje oko, nie ma.
Mnie w tej grze podobało się
+fabuła prowadzona w 3 aktach- od zera do Czempiona Kirkwall
+przyspieszony system walki(prawie jak w Mass Effect)
+towarzysze , ich zadania, system rywalizacji i wrogości oraz rozmowy miedzy nimi
W tej grze nie podobało mi się
-system rzemiosła (tworzenie mikstur,run i trucizn)
-uproszczony rozwój bohatera
-ekwipunek towarzyszy czyli brak możliwości wyekwipowania ich w jakąkolwiek zbroje ,hełm itd
-graficznie nie powala mnie ta gra (jak zobaczyłem Rozdarty grzbiet to rozczarowałem się podczas gdy las Brecilian w Początku był ładnie zrobiony)
-narzucona rasa głównej postaci tzn brak możliwości zagrania elfem lub krasnoludem
- za mało miejsc do zwiedzania poza Kirkwall
-myślę że jeszcze by się znalazło, ale wymieniłem najważniejsze rzeczy
+ ciekawy pomysł na fabułę
+ całkiem ładna grafika postaci
+ ciekawi towarzysze
+ mimo małego świata, wrażenie pewnej swobody
+ wprowadzenie wątków rodzinnych
+ oprawa gry jest bardzo estetyczna (menu, okno ekwipunku itp)
- mały świat/powtarzające się lokacje
- puste lokacje
- wszystko kręci się wokół Kirkwall i jego problemów
- małe zróżnicowanie w ekwipunku/ograniczenia przy towarzyszach
- kiepskie czary
- przeciętny system rozwoju postaci (odejście od bardzo dobrego z Początku)
Wychodzi pół na pół. Gra może się podobać, miło mi się w nią grało, ale z czasem w rozgrywkę wdarła się monotonia (te same lokacje, podobne zadania), z perspektywy czasu dałbym jej
6+/10
(mimo wszystko nie zgodzę się ze wszystkimi całkowitymi krytykami, owszem mają sporo racji, ale w swojej ocenie pomijają wiele aspektów)
Tak szczerze? Dziadowo i kompromitacja. Brak polskiej lokalizacji to skandal i niebywała hucpa. Od czasu BG polska wersja językowa to standard, zwłaszcza w przypadku tak renomowanego tytułu i wydawcy. Porażką jest fabuła, a raczej jej brak. Cała gra to luźny zbitek zadań pobocznych, zero epickości, prawdziwej magii i wzruszeń. Taka sobie konsolowa siepanina z faciem, który może majtać dwuręcznym mieczem jak wierzbową witką (ten widok wyzwala we mnie najgorsze instynkty...). W sumie:
- kupić;
- pograć dla relaksu;
- ...i zapomnieć.
Użytkownik Hawkwood dnia wtorek, 31 maja 2011, 19:26 napisał
Tak szczerze? Dziadowo i kompromitacja. Brak polskiej lokalizacji to skandal i niebywała hucpa. Od czasu BG polska wersja językowa to standard, zwłaszcza w przypadku tak renomowanego tytułu i wydawcy. Porażką jest fabuła, a raczej jej brak. Cała gra to luźny zbitek zadań pobocznych, zero epickości, prawdziwej magii i wzruszeń. Taka sobie konsolowa siepanina z faciem, który może majtać dwuręcznym mieczem jak wierzbową witką (ten widok wyzwala we mnie najgorsze instynkty...). W sumie:
- kupić;
- pograć dla relaksu;
- ...i zapomnieć.
Nic dodać, nic ująć. Totalna porażka, Bioware sobie zrobiło jaja z graczy.
Typowa "Amerykańska" nawalanka gdzie nie trzeba za dużo myśleć.
zacznę od pozytywów
-Fabularny rozwój postaci od uciekiniera do bohatera , strasznie często się pojawia ,prawdę mówiąc w każdej grze niemal .Nawet w Falloucie coś z tego mamy ,ale naprawdę lubię widzieć jak moja postać zyskuje w czasie swoich podróży .
-Towarzysze i system rywalizacji/przyjaźni,większość z nich była znośna a nawet całkiem fajna .Parę wkurzających osobników było(Fenris lub też Carter szczególnie) ale ogólnie zostali nieźle napisani.A system z relacjami to majstersztyk ,wreszcie nie muszę być miły dla postaci których nie lubię tylko po to by nie stracić ich poparcia i bonusów.
-Styl graficzny całkiem dobry elfy wyglądają na elfy ,a kobiety na kobiety .Z mieczami przesadzili ale da się to wybaczyć.
Co do negatyw zaś to moja krótka lista .
-Narzucona postać-Ja lubię spędzać godzinami nad wymyślaniem historii mojej postaci przed grą,lubię spędzać godziny w samym kreatorze na wybranie rasy i wyglądu.Bioware czemu tak się uparłeś na tych z góry narzucanych bohaterów.
-Voice acting-To związane jest akurat z moim prywatnym zboczeniem, po prostu nie lubię gdy ktoś z góry zakłada jak moja postać ma mówić ,ja lubię sobie wyobrazić że ma głos Seana Connorego albo Tommego Wiseu.
-Przyspieszenie całej walki i wszystkich mechanizmów-Jak będę chciał zagrać w coś zawierającego szybką walkę to włączę sobie Infameosa albo Assasin Creed .
-Rozdział historii na niewiele związane ze sobą historie.-Mogliby dać jakiegoś wroga który łączył by je wszystkie.
-Ograniczenie obszarów gry do jednego miasta.
-Odejście od założeń Początku i robienie z tego na siłę Mass effecta -Bioware rozumiem że przygody Sheparda to wasze oczko w głowie ale serio ,sami mówiliście że seria Dragon age miała być powrotem do korzeni cRpgów a z tego co widzę to bardziej akuratny tytuł dla tej gry to Mass effect 3 Fantasy edition(Including dragons & buster swords ).
Da się grać ,ale raczej tylko na jedno może dwa solidne przejścia i tyle.
To ja zacznę od minusów, bo jakoś łatwiej mi na myśl przychodzą...
- Ekrany postaci/ekwipunku/statystyk/umiejętności. Zarówno ze strony logicznej, jak i graficznej. Ciężko na to patrzeć, a przemieszczanie się pomiędzy różnymi ekranami jest niełatwe i irytujące;
- Walka pod względem jakości. To, że zwykłą strzałą potrafię podzielić ciało wroga na 20+ fragmentów, ruchy postaci (używanie kosturów przez magów, dziwaczne ciosy wyprowadzane w zwarciu), taktyki się nie przydają, jest to zdecydowanie za szybkie - bez żadnego zawahania najsłabszy element tej części;
- Walka pod względem ilości. Jest jej po prostu za dużo. Zdecydowanie. Mogę śmiało nazwać DA 2 Hack'n'slashem pseudotaktycznym;
- Brak obrażeń drużyny na wszystkich poziomach poza koszmarnym;
- Skromny wybór umiejętności - ulepszenia wcale tego nie naprawiają;
- Niesamowicie nudna fabuła, niezwiązana żadnym konkretnym wątkiem;
- Masa zadań na podstawie "idź -> zabij grupę wrogów -> znajdź list -> idź w drugie miejsce -> zabij kolejną grupę wrogów -> zabij bossa -> wróć", po DA: Origins wydawałoby się, że mają do tego wyobraźnię, a tu jednak pokazują coś zupełnie odwrotnego;
- Ilość lokacji;
- Narzucona z góry rasa i głos postaci - sprawia to, że indywidualizacja bohatera jest bardzo ograniczona, nie można się w niego wczuć w pełni;
- Ekwipunek towarzyszy (!!!);
- Napotkane postaci - większość to sztywne, pozbawione charakteru kukiełki (nie chodzi mi o towarzyszy, rzecz jasna);
- Jak w DA: Origins - Awakening, ograniczone możliwości konwersacji z towarzyszami;
- Rozbicie fabuły na kilka lat
Plusy?
+ Ciekawe charaktery towarzyszy, niezłe historie;
+ Ładna grafika, w szczególności w animacjach;
Na tym zakończę. Gra jest cienka, nudna, bezpłciowa, bezbarwna, nie wciąga. Można zagrać, ale przejść to ciężko, i nie chodzi mi bynajmniej o stopień trudności.
Wiesz, to też kwestia tego, że ostatnio mało u nas rozmów na temat konkretnych gier, kiedyś było tego więcej, wystarczy spojrzeć na dział o Wiedźminie 2, też zamarł a to wciąż świeża gra, o naprawdę dobrych notowaniach.
jak zaczalem grac w moja pierwsza gre na xboxa (DA2) to bylem pod wielkim wrazeniem, gra swietna cudna i wogole ale potem wszedlem w swiat Dragon Age 1 i druga czesc poszła w kąt
i takie jest moje zdanie o porownaniu tych dwoch czesci
Kurde tak zepsuć dragon age 2 to jakaś kpina . Grałem w DA 1 grało się cudnie, natomiast w 2 nie grałem , ale oglądając gameplay DA 2 zepsuli tak system walki że szkoda słów , pewnie też zagram ale DNO !!
Serio? Oceniać grę na podstawie samego gameplay'u? Jestem pod wrażeniem...
Sam od swojego ostatniego posta tutaj (a to było dawno) musiałbym odejść w sporej mierze, bo udało mi się przebrnąć przez DA 2 dwa i pół raza, po czym już na grę spoglądam bardziej przychylnym okiem.
Ja osobiście uważam, że system walki wcale nie jest taki zły, jest nawet lepszy od tego z poprzedniej części. Prawda, BioWare poszedł w widowiskowość i akcję, zamiast w taktykę, ale nigdy nie przepadałem za skomplikowaną strategią, a dzięki prostocie potyczek, ich ilość nie daje się tak we znaki, zaś piękne ataki potrafią cieszyć oczy.