![](https://gfx.gexe.pl/avatars/av-4528.jpg)
[ Ilustracja ]
Siedziałeś przy brudnym o pyłu stole i czystej koreliańskiej whisky w miejscu, które bez wahania można było nazwać bardzo polową kantyną.
Teoretycznie bywali tu żołnierze imperialnych "oddziałów porządkowych", jak Sithowie zwykli nazywać swoje wojska okupacyjne, a także miejscowi technicy, mechanicy i projektancie maszyn i droidów.
Balmora...
Praktycznie panował tu właśnie ruch jak przy pożarze na Kashyyk, co oznaczało, że niemal wszyscy i wszystko spieprzali we wszystkich możliwych kierunkach załatwiając wszelkie możliwe sprawy w możliwie największym pośpiechu. Jednak ty, Madison i wasz - jeszcze przed chwilą - klient, niezrażeni panującym wokół burdelem, omawialiście szczegóły wypłaty za wykonane zlecenie: transport pasażera wraz z bagażem, który stanowiło pół tony broni i materiałów wybuchowych.
- Panowie, panowie, powtarzam raz jeszcze, że jestem niezmiernie zadowolony z waszych usług i zgodnie z obietnicą dorzucę coś ekstra do umówionej stawki. - z szerokim uśmiechem mówił Trent "Starfucker" Hiks, wasz pasażer i rasowy Łowca Nagród - Jednak nie mogę się zgodzić na te szalone warunki, które proponuje pan Madison. Nie mogłem przecież wiedzieć, że właśnie teraz Republika i Imperium z nudów ponownie rozpoczną wojnę o tę galaktyczną składnicę złomu.
- Nie pierdol człowieku! - twój przyjaciel trzepnął w stół pięścią, najwyraźniej nie pomny, że rozmawia z renomowanym i wyszkolonym mordercą na zlecenie - Nie wiedziałeś, że zacznie się tu ta dyskoteka i zupełnie przypadkiem na gwałt potrzebowałeś transportu uzbrojenia dla pieprzonego batalionu? Musiałbym być tępy jak Ludzie Piasku, żeby w to uwierzyć! Płacisz dwa razy tyle albo towar zostaje u nas, a ty sam szukasz sobie taksówki z tego gnoju.
Balmora właśnie ponownie stała się głównym kotłem tej części galaktyki. Nawet tutaj czuć było wstrząsy towarzyszące toczącej się na orbicie walki między wojskami Republiki i Imperium, a miejscowi Sithowie już dawno uciekli do punktów zbornych by przygotować się na ataki republikańskich podziemnych bojówek, które bezskuteczne próbowali wytępić przez ostatnie cztery lata po podpisaniu Traktatu z Coruscant.
W samym centrum tego bajzlu siedzieliście wy, ze stoickim - w porównaniu do reszty - spokojem omawiający szczegóły wykonanego zlecenia.
Siedziałeś przy brudnym o pyłu stole i czystej koreliańskiej whisky w miejscu, które bez wahania można było nazwać bardzo polową kantyną.
Teoretycznie bywali tu żołnierze imperialnych "oddziałów porządkowych", jak Sithowie zwykli nazywać swoje wojska okupacyjne, a także miejscowi technicy, mechanicy i projektancie maszyn i droidów.
Balmora...
Praktycznie panował tu właśnie ruch jak przy pożarze na Kashyyk, co oznaczało, że niemal wszyscy i wszystko spieprzali we wszystkich możliwych kierunkach załatwiając wszelkie możliwe sprawy w możliwie największym pośpiechu. Jednak ty, Madison i wasz - jeszcze przed chwilą - klient, niezrażeni panującym wokół burdelem, omawialiście szczegóły wypłaty za wykonane zlecenie: transport pasażera wraz z bagażem, który stanowiło pół tony broni i materiałów wybuchowych.
- Panowie, panowie, powtarzam raz jeszcze, że jestem niezmiernie zadowolony z waszych usług i zgodnie z obietnicą dorzucę coś ekstra do umówionej stawki. - z szerokim uśmiechem mówił Trent "Starfucker" Hiks, wasz pasażer i rasowy Łowca Nagród - Jednak nie mogę się zgodzić na te szalone warunki, które proponuje pan Madison. Nie mogłem przecież wiedzieć, że właśnie teraz Republika i Imperium z nudów ponownie rozpoczną wojnę o tę galaktyczną składnicę złomu.
- Nie pierdol człowieku! - twój przyjaciel trzepnął w stół pięścią, najwyraźniej nie pomny, że rozmawia z renomowanym i wyszkolonym mordercą na zlecenie - Nie wiedziałeś, że zacznie się tu ta dyskoteka i zupełnie przypadkiem na gwałt potrzebowałeś transportu uzbrojenia dla pieprzonego batalionu? Musiałbym być tępy jak Ludzie Piasku, żeby w to uwierzyć! Płacisz dwa razy tyle albo towar zostaje u nas, a ty sam szukasz sobie taksówki z tego gnoju.
Balmora właśnie ponownie stała się głównym kotłem tej części galaktyki. Nawet tutaj czuć było wstrząsy towarzyszące toczącej się na orbicie walki między wojskami Republiki i Imperium, a miejscowi Sithowie już dawno uciekli do punktów zbornych by przygotować się na ataki republikańskich podziemnych bojówek, które bezskuteczne próbowali wytępić przez ostatnie cztery lata po podpisaniu Traktatu z Coruscant.
W samym centrum tego bajzlu siedzieliście wy, ze stoickim - w porównaniu do reszty - spokojem omawiający szczegóły wykonanego zlecenia.