[WIEDŹMIN] Sesja Danego

[Opisz mi jeszcze raz okolicę, ukształtowanie terenu, lasy, rzeki i inne rzeczy, jeśli są.]
Szybko wskakuję na konia i staram się wydostać z targowiska, jak nie z prądem, to w poprzek.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Targowisko położone było w otoczeniu nadmorskich wzgórz, gdzie dominowały stare, wapienne wzniesienia. Na zachód widziałeś morze, przejeżdżając przez jedno ze wzgórz prowadzących na targowisko. Ku południu widać wtedy było na horyzoncie lasy, ostatni bór przed Oxenfurtem. Z kolej od północy i wschodu kraina pokryta była łąkami i polami, zwłaszcza w pobliżu niewielkich wiosek, którymi usiana była ta część Redanii. Teren idealny wprost dla szarży kawalerii, któa rozpędziwszy się zjeżdżając z jednego wzgórza mogłaby zatrzymać się na szczycie kolejnego. Szczęśliwie, od swojej wschodniej strony większość wzgórz zakończona była zerodowaną, wapienną ścianą, oznaczającą kilkumetrowy upadek dla kogoś na tyle głupiego, by próbować tamtędy zjechać. Stąd, jedną waszą stronę chroniło morze, drugą wapień, jadąc z północy nie widziałeś sił wroga... Nilfgaard nadciągający spod Oxenfurtu?

Uderzył cię za to dziwny brak paniki w obozie. Nie istniało pojęcie "z prądem", bo nigdzie nie było rzeki umykających ludzi.

- Nilfgaard nadciąga, aby spalić wasze domy i zgwałcić wasze córki! Białe Zimno, zasię potem Białe Światło, jako rzekła elfia wiedźma. Starszy lud przeklęty przez bogów jest, ale ku naszej zgubie wieszczenie się sprawdza! Biały Płomień nadciąga z Nilfgaardu, a razem z nim koniec czasów! Kto jeszcze grzechów nie wyznał, kto w chuci i lubieżności się tapla, tego dosięgnie kara, a razem z nim wszystkich niewinnych! - z konia widziałeś już, kto jest przyczyną twojego niedoszłego zawału serca, kto przykuł uwagę centralnej części targu i kto spowodował, że ci, którzy nie dosłyszeli go tak jak Ty musieli być uspokajani i uciszani przez stojących bliżej. To dziadek, który w nadzwyczaj żwawy sposób, opierając się o kostur i chodząc po zaimprowizowanym ze skrzyń podwyższeniu, perorował do tłumu, który chyba jeszcze nie zdecydował, czy słuchać go z uwielbieniem, czy uznać za szaleńca.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
*No tak, można się było spodziewać. Musi mieć coś z klechami związanego.* - myślę sobie, po czym wyjeżdżam z targu na południe. Nie ma sensu uciekać, nawet jeżeli jeszcze ich tu nie ma, nie będę wracał skąd przybyłem.
*Kara nie będzie z rąk nilfgaardczyków, jeno Bogów. Elfie wiedźmy nie mają nic do tego*
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Z pewnym trudem przeciskałeś się koniem przez gęstniejący wokół staruszka tłum. Wykręciłeś ostro w lewo, oddalając się i torując sobie drogę do wyjścia w stronę Oxenfurtu. Po drodze, prócz wielu różnych zwyczajnych rzeczy twoją uwagę przykuła jedna nadzwyczajna. Wóz, nie różniący się niczym od innym, który jednak zapamiętałeś z traktu stał pomiędzy częścią usługową a handlową. Jego właściciele zdążyli już rozpiąć namiot, ale nie to było ważne. Istotne były dwie rzeczy. Fakt, że "Słodkie Racuszki Małej Mi" wymalowane na desce czerwoną farbą słabo ukrywały przeznaczenie namiotu. To, że posród pasażerów omnibusa, prócz jednego tępogłowego grubianina, znajdowało się pięć kolorowych panienek i jedna grubsza, starsza, zapewne Mała Mi. Stłumione przez gęsty materiał odgłosy chędożenia w namiocie. I dwójka panienek w asyście burdelmamy, podtrzymujące ledwo utrzymującą się na nogach, obficie wymiotującą dziwkę. I albo dziewczę od dwóch dni jadło wyłącznie pomidory albo rosnąca przed nią kałuża była stanowczo zbyt czerwona.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Z odległości patrzę uważniej na to, co się dzieje z dziwką. Rozpoznaję te objawy? To nie jest żadna choroba weneryczna, to nie tak działa. Musi mieć obrażenia wewnętrzne albo jej wnętrzności gniją. Na razie z odległości sprawdzam, nie można całego świata ratować, w każdym razie jednostkami.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Widzisz, że dziewczę ma zapadłe oczy i policzki, niepodobne do dobrze odżyuwionych fizjonomii swoich koleżanek. Jej dłonie są dosyć zniszczone, pomarszczone mocniej, niż wypadałoby sądzić z jej wieku - chyba że, miast trudnić się dupczeniem, pracowałaby przy patroszeniu ryb. Nie widzisz z tej odległości czy jest ranna, bandaż mogłaby z powodzeniem schować pod odzieżą. Wygląda jednak na mocno wycieńczoną. Trudno Ci stwierdzić z całą pewnością co to jest, chociaż podejrzenia masz i to niezbyt dobrze rokujące.

Zbliżając się zwróciłeś uwagę na skórę dłoni. Pomarszczone, wysuszone opuszki palców. Teraz miałeś niemal całkowitą pewność. Cholera.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
- Cholera. - mruczę do siebie. * Trochę już późne stadium, ciężko to przechodzi. Nie wiem, czy mam tetracyklinę.* - wyjmuję torbę i przeszukuję ją w poszukiwaniu próbek bakterii Streptomyces, które żyły na ziemniakach. Nie wiem, czy mam trochę jeszcze.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
W końcu wygrzebałeś kamionkowy słoik, w którym hodowałeś ten syf na skórkach od ziemniaków. Zajrzałeś do środka - jeszcze trochę było, co dało się poczuć w silnej woni, która nawet zdrowe z kobiet doprowadziłaby do wymiotów. Spojrzałeś jeszcze raz na kobietę... trudno stwierdzić, czy w twoim prawym ręku znajdowało się jej wybawienie, czy Twoje leczenie miało być tylko marnotrawstwem cennych medykamentów.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
*No cóż, nie ma co oszczędzać na chorych, może się jej pomoże.* - myślę sobie, po czym podjeżdżam w ich pobliże, zsiadam z konia i podchodząc mówię:
- Jestem uzdrowicielem. Postaram się pomóc. - pokazuję symbol uzdrowicieli, który mam przy sobie i zanim zaczną pytać, kontynuuję. - Przynieście jej dużo wody do picia, a także gorącej, przegotowanej.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
- Uzdrowicielem? Ale my nie mamy chyba aż tyle monet, chyba że przyjmiecie, dobrodzieju, inną zapłatę. - zwróciła się do ciebie najstarsza z kobiet, gestem nakazując jednej wypełnić twoje polecenie. Widziałeś, jak uśmiecha się zachęcająco, chociaż z jej twarzy nie zniknął ślad zatroskania.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
- Najważniejsze, by pomóc tej dziewczynie. Nie wiem jeszcze, czy się uda... No gdzie ta woda?! - krzyczę odwracając się, jakby ktoś miał już biec. Pośpiech by się przydał. Na początek staram się powstrzymać jej torsje [ja sam nie wiem, jak to zrobić, ale zakładam, że on to potrafi]. Później daję jej wodę, by piła, a do gorącej dolewam trochę zimnej i daję te ziemniaki wraz z bakteriami.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Pomimo odruchowych głosow sprzeciwu, gdy wyjąłeś pierwszą igłę, nie wahałeś się z jej użyciem. Przy drugiej pojawiła się woda. Przy trzeciej obawy postronnych ustały. Piąta igła zatrzymała skurcze - razem z umiejętnością wciągania brzucha, ale nie było to teraz ważne.

Przypomniawszy sobie, wyciągnąłeś woreczek z kamieniem winnym. Rozmieszawszy w wodzie sporą jego porcję, podałeś pacjentce do picia. Z trudem, bo z trudem, ale zaczęła przyjmować płyny. Nie byłeś w stanie stwierdzić, czy krwawienie ustało, ale nie liczyłbyś na to.

Kawałki paskudnie wyglądających ziemniaków również wzbudziły odruchy sprzeciwu, ale miałeś to gdzieś. PAcjentka była na tyle słaba, że z twoją pomocą przełykała, nie zwracając uwagi na to co to jest.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
- Musisz dużo pić, dziecko. Słyszysz? Zero pracy i wysiłku, masz odpoczywać, jeśli chcesz przeżyć. - Zwracam się też do innych. - Podawajcie jej wodę przegotowaną. Wszyscy, którzy mają z nią kontakt mają myć ręce i nie wolno im pić ani jeść z tych samych naczyń. Słyszycie? Ta choroba jest zaraźliwa. Gdyby ktoś z was zaczął mieć torsje lub suche ręce, ma także dużo pić. - marszczę groźnie brwi.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Ladacznice pokiwały głowami smętnie, wprowadzając ją do namiotu. Widziałeś, jak dwie z nich wprowadziły do odgrodzonej grubą płachtą pomieszczenia obok jakiegoś mężczyznę. Nie wyglądały na chore, a nawet jeśli to nie na cholerę. Ciszę przerwało jedynie niepewne chrząknięcie "przełożonej".
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
- Zapłata? Dajcie jakiego wina, pani, albo i ziół, których dajecie dziewczynom, by chorób nie łapały. - zioła pewnie do tych celów nieprzydatne, ale może do innych tak. Nie mam ochoty łapać chorób od nich, pracujących w takich miejscach. Poza tym jakoś nie bardzo mi się podobają.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Nie minęło pół pacierza, gdy na polecenie mamuśki wytoczona została mała beczułka trunku. Do prezentu dołączono także, zgodnie z twoją prośbą, chustę, w której zawinięte były pozwiązywane dratwą pęczki ziół. Wiele z nich rozpoznałeś, lecz część była ci nieznana na pierwszy rzut oka. Ladacznine przygotowały i wałówkę - óśm kręgu sera, kilka pysznie pachnących kiełbas, kawał faszerowanej gęsi i dwa bochenki chleba, wszystko skrzętnie zapakowane.

- Przyjmijcie, dobrodzieju. We wiosceśmy to dostały, od chłopa prowiant jak się patrzy, chleb świeżuchny, gęś też dziś pieczona, żebyście podjeść choć mogli za swoje dobre uczynki. Niechaj was Melitele błogosławi! - Madame ukłoniła ci się dwornie, a za nią gromadka dziewcząt, które powtórzyły, jak na komendę, błogosławieństwo.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Odkłaniam się grzecznie. No to mam zapasów na najbliższe tygodnie. Biorę wszystko, pakuję do juków i wsiadam na konia.
- Zatem dziękuję i zdrowo się trzymać. Zdrowia życzę. - po czym odjeżdżam. Tak, w stronę Oxenfurtu.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Odjechałeś, pozostawiając za sobą tłuszczę jarmarczną. Chociaż pora na wyjazd nie była wczesna, miałeś już szczerze dość całego tego zgiełku - zwłaszcza, że nadłożyłeś drogi, tylko po to by dostać parę chwastów. Potrzebnych chwastów, ale jednak chwastów. Cała twoja pociecha była w tym, że może pacjentka przeżyje. Dawałeś jej szansę jak jedna na cztery.

Na rozdroża wyjechałeś w świetle zachodzącego słońca, a zanim zniknęło za horyzontem pokonałeś jeszcze jedno nadmorskie wzgórze. Widziałeś w oddali ujście rzeki, wiedziałeś więc, że jutro będziesz w Oxenfurcie. Z drugiej jednak strony, droga za pół stajania zaczynała prowadzić przez las, niegęsty, lecz dość się nasłuchałeś o Wiewiórkach, by w twoim umyśle pojawiła się wątpliwość. W oddali, tuż przed krawędzią lasu zobaczyłeś światło, jakby z ogniska.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Jadę dalej traktem, zbliżając się do światła. W pewnej od niego odległości, zanim osoba przy ognisku by mnie usłyszała lub zobaczyła, zsiadam z konia i zjeżdżam z drogi na trawę. Jakieś 100m od ogniska zostawiam konia i resztę drogi pokonuję po cichu.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Ognisko wyznaczało krąg światła. Dochodząc do niego mogłeś obserwować bez trudu wszystko co się przy nim działo. Widziałeś dwa wozy, wyglądające na niezbyt bogate, jeden przykryty płasko plandeką, drugi z rusztowaniem, chroniącym pasażerów przed wiatrem i deszczem. Każdy z wozów był ciągnięty przez jednego konia, ale trawę obok szczypały trzy wierzchowce. Przy ognisku zaś siedzieli ludzie. Mężczyzna, niestary, dość dobrze umięśniony, odziany w prostą sukmanę. Kobieta, niebrzydka, szeroka w biodrach, o sprawcowanych dłoniach. Kawałek dalej spała czwórka dzieci, z których najstarsze mogło mieć szesnaście lat, a najmłodsze sześć.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
← Sesja Wiedźmina

[WIEDŹMIN] Sesja Danego - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...