[WIEDŹMIN] Sesja Matta

Po kilkuset metrach byłeś pewien, że nikt cię nie śledzi. Co więcej, byłeś przekonany, że nikt nie próbował.

Wskazana karczma była zwykłą portową budą, pełną taniego alkoholu, podłego żarcia, tanich dziwek i chlejących na umór marynarzy. Rozejrzałeś się, ale w zgiełku i tłoku trudno było ci zauważyć kogokolwiek, kto pasowałby do twojego wyobrażenia o nilfgaardzkim profesorze.

Spojrzałeś na bar. Pod wielkim, zasuszonym i pleśniejącym marlinem, zawieszonym nad brudnym szynkwasem, stał brodaty karczmarz, portowy kuternoga, najpewniej osiadły marynarz. Usługiwało mu kilka lokalnych dziewcząt, roznoszących trunki i dania po jasnej, ale bardzo zaniedbanej sali. W kącie kilku wstawionych mężczyzn rżnęło na podniszczonych instrumentach skoczne piosenki. Towarzystwo, składające się w siedemdziesięciu procentach z mężczyzn i trzydziestu procentach ze sprzedajnych dam, bawiło się w najlepsze, rozlewając zawartość kuflów na klepisko. Oczywiście, po prawej już kilku się biło, po lewej jakaś paniena tańczyła na stole, w głębi przy stoliku czterech piratów grało w karty, a na środku oblesnie wyglądający marynarz zaczynał obłapiać zirytowaną kelnerkę.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Przybrałem absolutnie nic nie wyrażającą minę i zacząłem przedzierać się przez tłum ludzi. W gruncie rzeczy lubiłem takie miejsca, ale tylko, gdy miały służyć mi w celach rozrywkowych, nie w celach zawodowych. Ech, a tak chciało by się przysiąść i wychylić szklaneczkę lub dwie... Niemniej są rzeczy ważne i ważniejsze. Podszedłem do brodatego karczmarza i przywołałem go za pomocą magicznego talizmanu, czyli po prostu kilku monet, które położyłem na ladzie. Gdy w końcu pofatygował się w moją stronę, zagaiłem:
- Szukam kogoś, kto może wyglądać na nietutejszego. Typ myśliciela, co woli wojować głową, nie rękami. Powiedziano mi, że znajdę go tutaj. - Wolałem nie używać słów `nilfgaardczyk`, chociaż ich obecność tutaj nie była już dla nikogo zaskoczeniem czy tajemnicą. Niemniej uprzedzenia często uniemożliwiały zbieranie informacji.
- Tak, tak. Ja za każdym razem mówię co innego. - Aha. I?

- I nic. Uważam to za cnotę. (...) Dziennikarka pyta mnie, czemu ciągle zmieniam zdanie, a ja jej odpowiadam: "Żeby się uwiarygodnić". - "Uwiarygodnić"?

- Oczywiście. Bo zawsze mówię to, co w danej chwili czuję. Nie kalkuluję, nie kombinuję. Uwiarygodniam się przez to, że sobie zaprzeczam. - Przewrotne.

- Tak. I jutro temu zaprzeczę.
Odpowiedz
Ku uciesze sąsiadującego z tobą po lewej człowieka-niedźwiedzia i znajdującego się po prawej krępego bosmana o fizjonomii morsa szynkarz postawil przed tobą solidną szklankę i chlupnął do niej zdrowo grogu. Pierwszy raz widziałeś, by grog trzymano w takich konwiach... Nie było to ważne. Karczmarz poruszeniem pojedynczej brwi zachęcił cię do wypicia.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Jeśli to była jakaś próba, to chyba źle trafił. Oczywiście miałem na myśli Karczmarza. Po chwili krótkiego zastanowienia podniosłem szklankę i wypiłem jej zawartość.
- Tak, tak. Ja za każdym razem mówię co innego. - Aha. I?

- I nic. Uważam to za cnotę. (...) Dziennikarka pyta mnie, czemu ciągle zmieniam zdanie, a ja jej odpowiadam: "Żeby się uwiarygodnić". - "Uwiarygodnić"?

- Oczywiście. Bo zawsze mówię to, co w danej chwili czuję. Nie kalkuluję, nie kombinuję. Uwiarygodniam się przez to, że sobie zaprzeczam. - Przewrotne.

- Tak. I jutro temu zaprzeczę.
Odpowiedz
Trunek wychylony haustem wykrzywił podniebienie, rozpalił gardło, odebrał dech by wreszcie rozlać sięosłabiającym ciepłem po żołądku. Mimo tego, nie zdradziłeś się skrzywieniem czy spazmem kaszlu. Nie takie rzeczy się na studiach chlało.

- A co wy od takiego jegomościa chcecie? - odezwał się karczmarz widząc twój postępek. Polał z drugiej butelki. To coś było żółtawe niczym szczyny i nie byłeś w stanie określić z czego to jest.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
← Sesja Wiedźmina

[WIEDŹMIN] Sesja Matta - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...