Jaki prezent czeka na Dovahkiina?


dovahkiin

Jeżeli ktoś wierzył, że pomysł z nadaniem dziecku imienia Dovahkiin, to tak naprawdę niesmaczny dowcip twórców serii „The Elder Scrolls” – niech przestanie mieć jakiekolwiek złudzenia. Bethesda potwierdziła dziś autentyczność powyższego wyzwania. Ba, mało tego! Developerzy ujawnili jedną z nagród, jaka czeka na bobasa i jego szczęśliwych rodziców. Jak wygląda te nietypowe „becikowe”? Czy gra jest warta świeczki?

„Jeżeli znalazł się wśród Was heros, który na poważnie podszedł do tego wyzwania, to mamy kilka pomysłów na nagrody za ukończenie tego epickiego zadania. Co powiecie na taką małą zachętę: klucz do platformy Steam, który da dostęp, zarówno Wam, jak i młodemu Dovahkiinowi (niezależnie od tego czy jest chłopcem, czy dziewczynką), do dosłownie każdej gry sygnowanej nazwą ZeniMax/Bethesda – z przeszłości, teraźniejszości i przyszłości – na całe życie. Jesteśmy przekonani, że kiedy dziecko osiągnie dojrzałość i zacznie intensywnie grać w gry komputerowe, przyzna Wam słuszność, że taki wyjątkowy klucz jest dużo ciekawszym prezentem niż głupie, różowe ubranko.

Co z resztą łupów? Na ten moment, niech to pozostanie naszą słodką tajemnicą.”

W tym momencie należy zaznaczyć, że nie jest to pierwsza tego typu inicjatywa w naszej ukochanej branży elektronicznej rozrywki. Podczas promocji gry „Turok” w 2007 roku, świętej pamięci studio Propaganda Games, zaproponowało 10 tys. dolarów za analogiczne wyzwanie. Niestety, nie mam żadnych danych, czy ktoś wtedy zdecydował się podjąć tę rękawicę. Stawiam jednak czerwońce przeciw orzechom, że tacy kreatywni rodzice się znaleźli.

Tak czy siak, nadal mam mieszane uczucia odnośnie tego typu marketingu...

PS. Bethesda opublikowała nową tapetę z „The Elder Scrolls V: Skyrim”, znajdziecie ją pod tym adresem. Ciekawszy jest jednak licznik, umieszczony pod tym materiałem promocyjnym, który odmierza nic innego, jak czas do ujawnienia pierwszego filmu prezentującego fragment rozgrywki z tejże produkcji. Tak, jutrzejszy dzień zapowiada się bardzo smakowicie.

Odpowiedz
Nie udało mi się Sazanki przekonać do tego pomysłu.
- Tak, tak. Ja za każdym razem mówię co innego. - Aha. I?

- I nic. Uważam to za cnotę. (...) Dziennikarka pyta mnie, czemu ciągle zmieniam zdanie, a ja jej odpowiadam: "Żeby się uwiarygodnić". - "Uwiarygodnić"?

- Oczywiście. Bo zawsze mówię to, co w danej chwili czuję. Nie kalkuluję, nie kombinuję. Uwiarygodniam się przez to, że sobie zaprzeczam. - Przewrotne.

- Tak. I jutro temu zaprzeczę.
Odpowiedz
Matt, kliknąłbym "lubię to" ;D


Tonari no Totoro!
Odpowiedz
← Nowości

Jaki prezent czeka na Dovahkiina? - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...