Tłusty Czwartek #76 – Ostatni raz


Ostatni raz w tym roku wypisuję w imieniu redakcji pierdoły w czwartek. Normalnie wymyśliłabym jakąś niesamowicie nieprawdopodobną historię albo ponarzekała na (choć tak nie uważam) banalność świętowania nadchodzącego nowego roku, co równa się z nowymi zmierzeniami ze zmarszczkami, kolejnym wybiciem się Lady Gago-podobnego stwora czy nadchodzącego nowego wydania magazynu "Kobietki", w której Courun ukaże się w swoim prezencie gwiazdkowym (różowym stroju balerinki). Ale dzisiaj sobie odpuszczę i bynajmniej nie jest to spowodowane spożytym już przedwcześnie alkoholem.

Tlusty czwartek

Jest to spowodowane moją miłością do ziemniaków. Okazało się dziś bowiem, że podczas świąt zachowało się w lodówce parę kiszących się śledzi – zachowało się też i parę ziemniaków. Oczywiście postanowiłam je skonsumować. I wtedy mnie olśniło – nie widzę życia bez pyr. To ostatni raz w roku, kiedy jadłam pyry (głównie dlatego, że żadne się już nie zachowały). Gdyby jutro przyszedł armagedon albo inna brukselkowa apokalipsa, chyba umarłabym nieco szczęśliwa – jasne, nie otworzyłam wysoce specjalizowanej jednostki wojskowej, w której główną rolę odgrywały pewne gryzonie, ale chociaż w przedostatni dzień świata zjadłam pyrę ze śledziem. Wesoła myśl, co nie? Jasne, że tak. I nieco olśniewająca umysł: polecam Wam więc zjeść jutro coś, co bardzo lubicie. Nie musi być to Wasza ulubiona przekąska, lepiej coś, co lubicie, a czego często nie jecie. Nikt nie wie bowiem, co przyniesie jutro w erze wszędzie grasujących brukselek... Sorry ziomy, miałam nie wymyślać. Przejdźmy więc do sedna śledzie.

Swoją drogą, wiedzieliście, że w zimę nie powinno się karmić ryb w stawie? W sumie nie tylko w stawie, w ogóle ryb. A że my tak się o Was troszczymy rybki kochane, to przybliżymy Was nieco do tej "drugiej strony" i podtuczymy Was jeszcze nieco dwoma artykułami na temat Dragon Age: Origin, jednym na temat Hord Podmroku i ostatnim na temat wielkiej porażki (z tego, co mnie słuchy doszły), jaką była trzecia część Gothica. Odpowiedzialnymi za Waszą apokalipsę morderczymi rybakami są Lionel oraz Crushnik (pragnę zauważyć, że my naprawdę nie poniesiemy żadnych konsekwencji, jeśli któreś z Was przestanie trawić swoje jedzenie, jak to rybom w zimę się dzieje).

Nikt Wam już od nas życzeń nie złoży (bo przecież, ile razy można?), więc ja sobie pozwolę w imieniu całej redakcji życzyć Wam wszystkiego Świńskiego na Nowy Rok! Gdyby mi za mówienie takich miłych rzeczy podwójnie płacili to by było dobrze, co nie? Niestety tak się jednak nigdy nie stanie, więc pragnę w nagrodę sobie samej pogratulować obfitego roku prawie cotygodniowego wypisywania kompletnie nikomu niepotrzebnych i w ogóle niezrozumianych, z ucha wyciągniętych pierdół w tych właśnie czwartkowych newsach. Brawo ja!

Odpowiedz
Fajnie, Wy leniwe płazy, że ktoś się zajął moją recenzją. A tak mnie ciekawiło, jak kiepska jest
Odpowiedz
Tu juz za tydzien Eirin zacznie wypisywac te glupoty pierwszy raz w Nowym Roku. Pisz dalej, lubie to czytac
Odpowiedz
← Nowości

Tłusty Czwartek #76 – Ostatni raz - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...