Sesja eimyra

Z lekkim znudzeniem obserwujesz toczącą się walkę. “Młodokrwisty” stara się unikać ciosów młodego wojownika, którego wyznaczyliście by zweryfikował jego umiejętności, dzięki czemu zostanie uznany za godnego przystąpienia do rytuału przejścia, lub odrzucony. Obok ciebie zasiada Nil'Zora z klanu Xen'teki, jeden z Honorowych wojowników, którego Rada wyznaczyła wraz z tobą do oceniania młodych pretendentów. Szykuje się naprawdę wyjątkowy rytuał przejścia, połączony z wielkimi łowami. Jak dotąd żaden z trzech pretendentów nie pokonał swego bardziej doświadczonego przeciwnika, lecz odrzuciliście tylko jednego.
Na tym poziomie statku zgromadziło się wielu łowców, przyglądających się eliminacjom. Część milczała, inni dopingowali nowicjusza, najwyraźniej należąc do tego samego klanu. “Młodokrwisty” usiłował wykorzystać przewagę fizyczną przeciwnika i wygrać przez wyrzucenie go z ringu, lecz jak dotąd mu się to nie udało. Obaj przeciwnicy walczyli bez broni. Nil'Zora spojrzał na ciebie pytającym wzrokiem, najwyraźniej ciekawy twojej opinii.
Nachylam się lekko w stronę Nil'Zory, starając miną nie zdradzić, w jak wielkie niesmak wprowadza mnie oglądanie walki wręcz na tym poziomie. Cóż gdyby na naszych miejscach zasiadali nasi dziadowie, wszyscy zostaliby odrzuceni. Najchętniej wywaliłbym ten żałosny cyrk przez śluzę towarową... lepiej zachowam tę uwagę dla siebie.

Każdy z nich próbował dziś dowieść, że jest silniejszy niż swój przeciwnik. Żaden z nich nie pamiętał, że przyszedł tu pokazać swoją gotowość i dojrzałość, nie siłę. Nie ganię ich, byłem taki sam. Ten mi się podoba, przynajmniej ma podstawy, żeby być ambitnym. Oczywiście, na tle pozostałych.

Wracam do wyprostowanej postawy, lekko wsparty na łokciu pocieram drugą dłonią kolano, oczekując kontropinii.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Nil'Zora zaśmiał się krótko, kiwając głową z aprobatą.

Jako rzeczesz, wielu nie pamięta, że mózg w walce jest najważniejszym z mięśni. A gdy zdadzą sobie z tego sprawę, bywa zwykle zbyt późno.

Przerwały mu okrzyki aprobaty kilku Yautja, gdy “młodokrwisty” padł pod ciosem wojownika. Przez chwilę nie mógł dojść do siebie. Walka była skończona. Przegrana nie musiała oznaczać odrzucenia, jeśli tylko uznacie poziom walki za wystarczający, by dopuścić nowicjusza do rytuału. Widzisz, jak Nil'Zora wstaje i podnosi wysoko otwartą prawą dłoń, na znak swej zgody. Jeśli zdecydujesz inaczej i opuścisz nisko zaciśniętą lewą pięść, potrzebna będzie dogrywka.
Wstaję z siedziska, przez moment się jeszcze wahając. Wreszcie bez większego entuzjazmu unoszę prawą dłoń. Jeśli któregoś miałbym przepuścić, to właśnie tego... A Nil'Zora już raz mnie dziś przekonał, że młoda krew się nadaje. Może nawet miał rację... Obwieszą się bronią, z odległości pół kilometra ostrzelają jakiegoś szczura, zużyją tyle energii, ile zasila ich domostwo przez miesiąc i wrócą uhonorowani... Trzeba mi, do niedojedzonego ochłapu, iśc z duchem czasu, czarna ich krew.

A ten egzaminator, skąd on się wziął? Dwa razy prawie wypadł z kręgu! Za czasów mojego Przejścia nie okazywano młodej krwi litości. - Burczę cicho w stronę drugiego oceniającego.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
- Cóż, sprawdzi go rytuał. - odpowiedział starszy, siadając na miejsce. - Ale ten egzaminator będzie znacznie lepszy, możesz być pewny - dodał z zaskakującą satysfakcją. Jednocześnie usłyszałeś, jak któryś Yautja zapowiada wojownika, mającego sprawdzić nie posiadającego jeszcze odpowiedniego imienia nowicjusza.
- Zul'zora z klanu Xen'teki!
- Mój syn - dodał Nil'Zora, patrząc uważnie na ring.
Spoglądam z szacunkiem na Nil'Zora.

Doprawdy? Siadam, ponownie nabierając zainteresowania pojedynkami. W takim razie mam nadzieję, że nie będzie powstrzymywał pięści. To dyshonor, dawać fory młodokrwistemu, i obelga dla nas, że musimy oglądać coś takiego.

Gestem ponaglam wojowników, by czym prędzej rozpoczęli piąte starcie.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Nowicjusz wybrał do walki półtorametrowy kij. Syn Nil' Zory dostosował się do wyboru przeciwnika. Ze spokojem, zmieniając kierunki, utrzymywał dystans do przeciwnika. Przerzucając kij z ręki do ręki starał się sprowokować go do pierwszego ataku. Udało mu się to, nowicjusz skrócił dystans schodząc w prawo, podejmując sygnalizowany atak z góry, który z bardzo dużą szybkością zmienił w niespodziewane pchnięcie. Był szybszy, niż dotychczasowi pretendenci. Zul'Zora okazał się jednak równie, jeśli nie bardziej szybki, schodząc z linii ciosu i wyprowadzając własny wzdłuż uda przeciwnika, celując w głowę. Dostrzegłeś w nim styl ruchów dobrego, typowego zwiadowcy. Nowicjusz jednak okazał się przygotowany, uskakując wprzód szybkim przewrotem, gdy tylko kij wojownika trafił w jego udo. Po widowni przeszedł pomruk cichej aprobaty.
Dobrze, że ci dwaj na siebie trafili.  




Przesiadam się nieco wygodniej, skubiąc dłonią lewą dolną żuwaczkę. 




Na tle poprzedników ten młodokrwisty już teraz pokazał, że ma prawo być dopuszczonym do rytuału. Pozwólmy im jeszcze trochę powalczyć... a gdy i Ty się zdecydujesz, miałbyś coś przeciwko, żeby zrobić niewielką dogrywkę, trochę nieklasyczną? Chciałbym zobaczyć, jak obaj zachowają się w nietypowej sytuacji.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Nil'zora popatrzył na ciebie z zainteresowaniem.
- Co dokładnie masz na myśli, mówiąc o nieklasycznej dogrywce?
Na ringu nowicjusz szybko wyprowadził mocne pchnięcie na brzuch Zul'Zory, lecz ten zbił je oburącz i natarł na niego lewym barkiem.
Tradycja mówi, że wojownicy zwykle używają tych samych broni. Chciałbym ich obu sprowokować do większych starań. Nie obawiaj się, dla żadnego nie będzie to dyshonor, co najwyżej widownia będzie miała o czym rozmawiać przez najbliższy tydzień.

Nachylam się w stronę Nil'Zora, chrząkając z błyskiem w oku.

Chciałbym, aby Twój syn odłożył broń i strał się z orężnym młodokrwistym. W ten sposób każdy z nich będzie bardzo zmotywowany, by pokonać przeciwnika, co może zaowocować interesującym wynikiem.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Nil' Zora patrzył przez chwilę na ring, gdzie staranowany barkiem Zul'zory nowicjusz upadając zdołał jeszcze podciąć przeciwnika tak, że obaj padli na ziemię.

- Hmm... Istotnie, nie jest to zgodne z tradycją, lecz bynajmniej nie uchybia honorowi wojownika. Ale ostateczna decyzja powinna należeć do egzaminatora.
Słusznie. Zaproponuję mu to lepiej, zanim okaże się, że nawet z orężem nie może pokonać Młodej Krwi. A to już byłby dyshonor.
Opieram się na łokciu po przeciwnej stronie, czekam chwilę, a jeśli Nil'Zora nie zgłasza sprzeciwu wstaję. Przykładam pięści do piersi i wyprostowuję raptownie ramiona, na znak przerwy. Gestem przywołuję egzaminatora.
Zul'Zoro, razem z Twoim ojcem uznaliśmy, że w tym starciu warto byłoby dokonać dogrywki. Aby szanse wojowników były równe, proponuję, żebyś odłożył broń i walczył z Młodą Krwią wręcz. Ponieważ jednak nie jest to tradycyjne rozwiązanie, decyzja należy do Ciebie. Jeśli uznasz, że masz dość walki, ocenimy ją na podstawie tego, co już widzieliśmy.
Czekam krótką chwilę, po czym zwracam się do egzaminatora po raz wtóry.
Jakie jest Twoje słowo?
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
- Jeżeli taka jest twoja wola ojcze - zwrócił się krótko do Nil'Zory - mogę podjąć walkę. Wiem, że jej celem jest wykazanie umiejętności Młodej Krwi. Jeżeli uważacie, że powinien pokazać więcej, stanę na ringu. Jest to dla mnie zaszczyt, że to ja mogę sprawdzić umiejętności Młodej Krwi. - co powiedziawszy odstawił kij z powrotem na stojak.
Nil'Zora skinął tylko twierdząco głową, ale znać było, że jest zadowolony z tej decyzji.
Ojciec przekonany, syn nie miał wyboru. Nikt nie straci, a może zrobi się trochę ciekawiej. Może nawet któryś mnie czymś zaskoczy? Ech, żeby te eliminacje upadły tak nisko, żebym był zmuszony uciekać się do takich sztuczek, to po prostu nie do pomyślenia. Tak, to zaszczyt, ale to przykre, że nauka bzdur zabiera młodokrwistym czas, który powinien być przeznaczony na nic innego jak umacnianie zdrowych, podstawowych umiejętności.

Przyglądam się walce z zainteresowaniem, nie pokazując jednak emocji.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Nil'Zora, również nie spuszczają wzroku z ringu, powiedział do ciebie:
- Słyszałem, że będą to jedne z większych Łowów ostatnich kilku lat, w dodatku połączone z rytuałem przejścia. - chwilowa pauza - Dziwne to połączenie. Ale podobno oprócz normalnej zwierzyny, na planecie znajdują się ludzie... - uśmiechnął się bardzo nieprzyjemnie do jakichś swoich wspomnień - Co o tym wszystkim myślisz? Przyznam, że Rada nie przedstawiła mi jeszcze wszystkich szczegółów.
"Oprócz normalnej zwierzyny"? Chyba nie chcesz traktować ich ponadnormalnie. - Parskam cicho, cały czas obserwując starcie z uwagą - Postąpimy jak nakazuje tradycja, jak przy każdej okazji, gdy zwierzyna potrafi pisać. Pierwszy agresywny zostanie oskórowany na przestrogę, następni wzbogacą nasze kolekcje.
Zamilkłem, przez moment ważąc słowa, by po raz drugi nie zabrzmieć pochopnie.
Wielkie Łowy i Rytuały Krwi. To doskonała okazja dla każdego, aby popisać się przed innymi. Coś mi jednak mówi, że będą kłopoty. Coś, czego nie przewidzi żaden ze starszych. Tak czy inaczej, mam nadzieję, że będę miał okazję wybrać się na łowy, chociażby na krótko. Wiesz już co to za planeta? I jak wygląda obozowisko tchórzy?
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
- Jedna z przyjemniejszych, lesista, przynajmniej w interesującym nas obszarze. Co do humanoidów... Nie wiem jak wygląda, nie widziałem obrazów ze statku. I raczej nie będę oglądał, po co psuć sobie niespodziankę? - zaklekotał cicho z zadowoleniem - Ale podobno jest ich tam wielu. Wystarczy dla nas dwóch - zażartował na koniec.
Las... dobrze. Dobrze dla młodokrwistych, będą mogli wykorzystać przewagę. Pytam, bo jeśli ludzie będą mieli rozbudowane siedziby, Żmije prędko się tam zagnieżdżą, a wtedy trzeba będzie szukać zwierzyny w chatkach. Mam nadzieję, że na tak duże łowy nie przygotowano nic pośledniejszego...?

Staram się więcej uwagi przykładać do starcia niż rozmowy.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Widzisz, jak właśnie Zul'zora zaatakował niskim prawym sierpem, przed którym nowicjusz uskoczył w bok, wyprowadzając szeroką kontrę kijem. Kontra nie doszła jednak do Zul'zory, który odskoczył od ciosu i szybko wyprowadził prawy prosty na twarz przeciwnika, wykorzystując siłę jego własnego uderzenia, która go odsłoniła.
- Na pewno nie. Wyciąganie Żmij z chatek... Hmm... To zależy, czy do naszego przybycia nie pożrą wszystkich ludzi, którzy się tam znajdują. Skoro jest ich wielu, to musieli odpowiednio się rozbudować... - uśmiechnął się, widząc trafienie syna - Ale z rzeczy prawdziwie godnych wspomnienia, chyba będzie nam dane zapolować na Królową. Nie wiem jeszcze dokładnie na jakiej zasadzie, pewnie Rada zdradzi to po zakończeniu eliminacji.
To równie dobre wieści. Niestety, Królowa jest jedna, a łowców wielu, to głębiej tylko poróżni klany, przynajmniej na czas polowania. - klekoczę cicho - Dobrze, że to nie moja sprawa i nie moje zmartwienie. Mam tylko nadzieję, że Królowa nie padnie pod ostrzałem jakiegoś niedokrwionego patałacha, mającego się za mobilnego artylerzystę.

Obserwuję starcie i rosnącą przewagę egzaminatora z pewnym zawodem. Ech, miałem nadzieję, że młodzik przyciśnie go na tyle, żeby musiał starać się dużo mocniej.

Myślisz, że na ringu coś jeszcze wyniknie? Twój syn walczy lepiej niż zakładałem, w starciu z młodokrwistym nie zobaczymy już chyba niczego, co podniesie nam tętno. Daj znać, gdy zechcesz to zakończyć.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
← Alien 2
Wczytywanie...