Miami, późne popołudnie. To samo mroczne prosektorium, mieszczące się w piwnicach laboratorium kryminalistycznego.
– Trzej denaci, ofiary tego samego mordercy. Co ciekawego możesz mi powiedzieć doktorze?
– Ci dwaj zostali znalezieni o świcie, w jednym z rozlicznych zaułków, w ubogiej dzielnicy. Zmarli między godziną drugą a trzecią w nocy. Brak dokumentów, ustalamy tożsamość. Pierwszy z nich to chyba jakiś model – wysportowane i zadbane ciało. Chorował na światłowstręt, o czym świadczy schorzenie tęczówki. No i te nienaturalnie wydłużone oraz ostre kły. Natomiast ten drugi to jego przeciwieństwo. Umięśniony, zapewne kulturysta. Zwyrodnienie twarzy, przypomina... pysk wilka? No i te owłosienie! Nie wie pan, Poruczniku, ile ja musiałem tego gościa golić.
– Achhh... Wilkołak i Wampir. Znam ich zbyt dobrze, śmiecie.
– Tak też skończyli. Pełno niewielkich krwiaków na karku i w okolicach organów rozrodczych. Widoczne ślady po powtarzającym się wykręcaniu sutków. Wyraźnie nadwerężone mięśnie gluteus maximus, mnóstwo śladów biologicznych. Wygląda mi to na wielokrotny i zbiorowy gwałt...
– Paskudna śmierć, nawet oni na to nie zasługiwali. Ten trzeci to kto?
– Znaleziono go w mieszkaniu, policje zawiadomiła sąsiadka. Mało znany redaktor renomowanego serwisu dla pasjonatów fantastyki. Ksywka... hmmm... Tokar. Denatowi wyraźnie brakowało wyobraźni. Tak czy siak, przyczyną śmierci był zawał mięśnia sercowego z powodu arteriosklerozy – niezły pieprznik, jeżeli pyta mnie Porucznik o zdanie. Jakbym posiadał żyłkę hazardzisty to obstawiałbym, że gość wystawił organizm na zbyt dużą dawkę patosu oraz kiepskich dialogów. Uszkodzona źrenica tylko potwierdza moją teorię – oko nie wytrzymało takiej ilość cienkiej charakteryzacji i miałkich postaci. Całość dopełnia wyraźnie podwyższona ilość cukru we krwi, skutkiem czego mogło być obejrzenie tanich i rozkosznych romantycznych scen.
– Rozumiem. Jaki zwyrodnialec mógł popełnić aż takie zbrodnie?
– Mam teorie, ale...
– Mów.
– Obawiam się, że to wszystko wina niejakiego Davida Slade’a i oficjalnego zwiastuna filmu „Saga Zmierzch: Zaćmienie”. Dziś filmik zadebiutował w sieci, obawiam się, że to dopiero początek.
– Nie pozwolę na to. Ten dupek zgwałcił fantastykę po raz ostatni...
YAAAAAAAAAAAAHHHHHH!
Plik wideo nie jest już dostępny.
PS. Taka mała łamigłówka na koniec. Znajdźcie piętnaście różnic pomiędzy tym filmikiem, a oficjalnym zwiastunem „Saga Zmierzch: Księżyc w Nowiu”. Ja przyznaje się bez bicia – nie potrafię.