Cytat
Grunt nie jest taki zły.
Grunt to jest dla mnie totalna porażka jakaś. Wrex miał charyzmę, gadane i podświadomie czułeś, że mało kto mu może podskoczyć (prócz Sheparda, który jest największym "madafakerem" w galaktyce zaraz po kapitanie Kirku). Dodawał kolorytu jakiegoś pierwszemu Mass Effectowi. Za to Grunt? Potworne rozczarowanie i jak dla mnie gość jest straszliwie bezbarwny. Niby stara się buchać tym testosteronem i rzucić jakimś ciekawym tekstem, ale średnio mu to wychodzi. Wiem, że facet wyszedł dopiero co z próbówki i nie za bardzo ogarnia otaczającego go świata, ale od postaci, która posiada geny najznamienitszych Krogan w historii wymagam o wiele, wiele więcej - może w trzeciej części albo w jakimś nadchodzącym DLC to poprawią i się rozkręci.
Cytat
1. Illusive Man - trochę sucharowy koleś, siedzi sobie ciągle z fajką w łapie i próbuje rządzić kosmosem. Ta jego otoczka tajemnicy mnie rozbraja.
Ejejejeje... nie obrażać mi tu gostka z petem, bo ta postać jest świetna

Niby zwykły biznesmen po czterdziestce, ekscentryk który umyślił sobie w swym umyśle dominację ludzkości we wszechświecie i założył organizacje, która kojarzona jest bardziej z terroryzmem i więcej szkody wyrządziła naszemu gatunkowi niźli. W pierwszej części Cerberus jest kształtowany raczej jako potężna korporacja, która w galaktyce jednak do gadania nie ma zbyt wiele. Nagle się okazuję, że firma ta, tak naprawdę pociąga sznurki i wystarczy tylko pstryknięcie palcami, aby rada zatańczyła jak jej zagrają (choćby można to wywnioskować z misji, z której najbardziej dumny jest Jacob, ciche poparcie możnych w galaktyce czy technologia jaką dysponują). A Cerberusa trzyma "za pysk" tylko jedna osoba i to jak. Wywala większość budżetu organizacji na jeden projekt, gdzie największe mózgi pracują mozolnie przez dwa lata, nad wskrzeszeniem tylko jednego gościa. Do tego naciska, żeby nie wszczepiać mu chipu, którym w łatwy sposób można go kontrolować. Idiotyczny pomysł, który powinien podburzyć członków organizacji? Nie... Dziwią się temu, ale bezgranicznie wierzą swojemu szefowi i są mu lojalni (no do pewnego czasu...

) - a, że to nie jest banda idiotów, tym bardzije zastanawia jedno. Jaki gość musi być mądry i potężny, by wyegzekwować takie oddanie? Skąd pochodzi? No i skąd ma dostęp do informacji, przy których wiedza, w której posiadaniu jest taki Handlarz Cieni to tylko relacja z ploteczek kramarki?

Oczywiście sporo do klimatu dodaje niezwykły dubbing Martina Sheena, bo jeżeli grałeś z podkładem "Gruchy" to wyrazy współczucia
Cytat
2. Subject Zero - ona jet akurat spoko. I w dość zaskakujący sposób ją `zdobyłem` do teamu.

Ale to każdy sobie sam zobaczy.
Owszem jest świetna i bardzo klimatyczna. Niby twarda baba, której złamać nie sposób, a każda taka próba kończy się kopem prosto w krocze i potężną wiązanką... ale z drugiej strony - to postać tragiczna i niezwykle uczuciowa (dlatego sobie z nią poromansowałem). No i ta misja poboczna, pokazująca najciemniejszą stronę Cerberusa i "sentymentalną podróż" do krainy jej dzieciństwa brrr... aż ciarki przechodzą (w pozytywnym tego słowa znaczeniu

).
Cytat
3. Miranda - jest DZIWNA. Kobieta, która stworzona została jako ideał. Nie wiem na jakim ideale się wzorowali, bo chyba im się nie udało.

Na początku z musu w drużynie, teraz w ogóle ją omijam szerokim łukiem.
Też mi się nie podobała. Zbyt bezpośrednia i jeszcze kret w ekipie :'d Choć akcent ma bardzo milutki
Cytat
Jak Atis wspomniała nie ma MAKO (dowiedziałem się, że to ma być wyraz `ulepszenia side questów`, ale dla mnie to jest ich spłycenie. Niektóre są tak trywialne i banalne, że aż się chce płakać).
Pffff... Mako to było jedno wielkie nieporozumienie w Mass Effect i dobrze, że z tego zrezygnowali. Prowadziło się to jak po wpływem alkoholu, a i dojeżdżanie pół mapy to jakiegoś małego celu, było faktycznie świetną rozrywką. Taką samą jak czekanie w kolejce do kasy w markecie

Teraz jest lepiej. Nie napiszę, że jakiś wystrzał (bo skanowanie planet po pewnym czasie się ogromnie nudzi), ale progres jest.
Cytat
Nie ma wind. Jak ja w cholerę mam zjeść śniadanie/obiad/kolację skoro nie ma wind?
Właśnie, ekrany ładowania to też w sumie spore rozczarowanie. Brakuje mi wind i rozmów pomiędzy naszymi towarzyszami. Chętnie posłuchałbym rozważań Zaeeda i Thane na temat ich wcześniejszych zleceń czy sprzeczek Mirandy oraz Jack. Tego mi najbardziej brakowało w ME2.
Garrus mi się nie spodobał - wątek z Archaniołem pyszny (narobił syfu na Omedze, oj... narobił

), ale reszta jakaś taka słabiutka. Ani z nim pogadać na statku (ciekawe co on tyle kalibrował?) ani misja poboczna jakoś tak specjalnie porywająca (znów poszukiwanie zemsty :'/ ) - ogólnie myślałem, że wyciągną z niego więcej.
Thane jest prześwietny. Niby profesjonalny zabójca, ale postać bardzo pozytywna i obdarzona głęboką moralnością. Scena, w której modlił się nad zwłokami swojej ostatniej ofiary (wpierw układając jej ciało z ogromnym pietyzmem) mnie kompletnie rozbiła i od tej pory wiedziałem, że na stałe zagości do mojej grupy wypadowej

Ciekawa historia (symbioza jego gatunku z Hanarami), a misja poboczna też niczego sobie. No i teksty w stylu "Myślałem, że w tym SOC są największe kozaki w galaktyce. Tymczasem widzę tutaj 12 potencjalnych słabych punktów, które może wykorzystać zabójca. Osiem z nich widziałem już dziesięć lat temu..." - bardzo smaczne

Choć z Atis zgodzę się, że te wspomnienia są nie ten tego...
Cytat
Dlaczego nie pozwoliliście mi romansować z Jokerem? Bylibyśmy taką piękną parą, pełną sarkazmu i złośliwości. Sniff.
Pogódź się z tym Atis, on woli komputer od Ciebie
O Jacobie już nie będę mówił, bo to faktycznie lizus i służbista. Strasznie miałka postać, choć jego misja poboczna całkiem smakowita.