[MA2] Najbardziej oczekiwany element Mass Effect 2

Filmiki, nowości, hype. Postacie, wywiady, prezentacje, przecieki. BioWare robi wszystko, żeby podgrzać atmosferę na półtora tygodnia przed premierą. Wszyscy wiemy, że studio słuchało wszystkich sugestii fanów, wczytywało się w ich opinię na forach BioWare, śledziło nastroje i propozycje. Nie było tego mało. Mamy nadzieję, że producent faktycznie brał sobie do serca nasze apele, tak jak sam twierdzi, produkując dla nas grę - marzenie. Jaka jest najważniejsza rzecz, ten naistotniejszy smaczek, na który wyczekujecie w dwójce? Czy są to dawno zapowiedziane trudne decyzje? System quick-time podczas rozmowy? Rezygnacja z wind na rzecz ekranów ładowania, a może inny sposób przeszukiwania bezludnych planet? Na co czekacie, która z obietnic BioWare najbardziej Wam się spodobała, na której dotrzymaniu zależy Wam najbardziej? Zapraszam do dyskusji!
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
- Illusive Man
- Subject Zero
- wkurzanie Thane'a (bo nie pałam do niego krztą miłości)
- wkurzanie Mirandy (bo mam wrażenie, że ona jest tak naprawdę jakimś dowcipem wrzucownym do gry przez twórców)
- dialogi
- Kaidan (jak jego tam nie będzie, to się włamię do siedziby EA i zrobioę potężne kuku scenarzystom)

... nie wiem jak wy, ale ja będę tęsknić za windami, w tym czasie mogłam spokojnie coś zjeść, posłuchać głupawej muzyczki i rozgrzać skostniałe dłonie. I MAKO. Zabrali ode mnie MAKO. Nie wybaczę im tego. NIGDY.
Odpowiedz
Będę tęsknić za windami. Kiedy Wrex urządzał sobie zabawy z Garrusa albo Ashley pytała Tali o najintymniejsze szczegóły życia Quarian, to zamiast iść robić herbatę siedziałem i patrzyłem na mijające piętra. A odzew za wywiad, w którym Shepard dał w pysk prezenterce był po prostu boski. Nad Mako też ubolewam, ale ponoć w grze będzie okazja prowadzić jakiś pojazd - tak mówił Adrien Cho, zakładam, że wie co mówi.

Na temat Kaidana, Mirandy i Illusive Mana wypowiem się już niedługo, albowiem niedługo właśnie pojawią się "Pierwsze wrażenia".

Swoją drogą, czy ktoś widział na Amazonie soundtrack do Mass Effect 2? Ktoś bardzo mądry wrzucił tam listę utworów, a ogarnięty w temacie gracz będzie mógł stamtąd wyciągnąć imiona wszystkich możliwych członków drużyny. Psikus, bo dwa z tych imion nie były publikowane. Nie będę spoilował, chętni sobie znajdą.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Bo ja mam fantastyczną teorię konspiracyjną na temat Collectorów, Kaidana/Ashley i endinga zawierającego śmierć Sheparda/owej.
I cały mój bromance z Wrexem wziął w łeb. Co się stało z moim kochanym Wrexem? Został zastąpiony przez jakiegoś tam "Grunta". PROSZĘ WAS. Żartujecie sobie.
Odpowiedz
Grunt nie jest taki zły. ;p

Ja w sumie na nic nie czekałem, bo nie jestem fanem ME 2, ale mam jakieś tam swoje pierwsze spostrzeżenia.

1. Illusive Man - trochę sucharowy koleś, siedzi sobie ciągle z fajką w łapie i próbuje rządzić kosmosem. Ta jego otoczka tajemnicy mnie rozbraja.
2. Subject Zero - ona jet akurat spoko. I w dość zaskakujący sposób ją `zdobyłem` do teamu. Ale to każdy sobie sam zobaczy.
3. Miranda - jest DZIWNA. Kobieta, która stworzona została jako ideał. Nie wiem na jakim ideale się wzorowali, bo chyba im się nie udało. Na początku z musu w drużynie, teraz w ogóle ją omijam szerokim łukiem.

Ogólnie to jestem lekko rozczarowany tym ME 2. Jak Atis wspomniała nie ma MAKO (dowiedziałem się, że to ma być wyraz `ulepszenia side questów`, ale dla mnie to jest ich spłycenie. Niektóre są tak trywialne i banalne, że aż się chce płakać). Nie rozumiem po co tyle NPCków do dołączenia do drużyny jest, skoro można chodzić tylko z dwoma przy sobie. Trochę to chyba niepotrzebne. No i największy zonk dla mnie do tej pory (nie licząc bugów w postaci niewidzialnych ścian i wchodzenia nagle na jakąś dziwną płaszczyznę bez możliwości wyjścia z niej - czyli prosty blok postaci) - pierwsze spotkanie z Ashley i jej śliczny, piękny, najzwyklejszy w świecie ZEZ. `Shepard... Ty żyjesz!` *gleba*.

Dziękuję za uwagę.
- Tak, tak. Ja za każdym razem mówię co innego. - Aha. I?

- I nic. Uważam to za cnotę. (...) Dziennikarka pyta mnie, czemu ciągle zmieniam zdanie, a ja jej odpowiadam: "Żeby się uwiarygodnić". - "Uwiarygodnić"?

- Oczywiście. Bo zawsze mówię to, co w danej chwili czuję. Nie kalkuluję, nie kombinuję. Uwiarygodniam się przez to, że sobie zaprzeczam. - Przewrotne.

- Tak. I jutro temu zaprzeczę.
Odpowiedz
Ja byłem bardzo ciekawy jak quarianie wyglądają od kiedy zagrałem w ME 1 dodatkowa Tali była moją ulubioną postacią w mass effect.W ME2 gdy dowiedziałem się że jest opcja romansu z tali byłem pewien że zobaczymy co jest pod helmem i niestety następne 2 lata czekania na odkrycie tej tajemnicy:P zdenerwowałem sie ;]
Odpowiedz
Poczekasz sobie stary, oj poczekasz - bo jest jak z Master Chiefem - niby zdejmuje hełm, ale tylko Shepard(nie ty) zobaczy co pod nią jest.
Odpowiedz
UGH NIE MA MAKO. Nie ma wind. Jak ja w cholerę mam zjeść śniadanie/obiad/kolację skoro nie ma wind?
Matt, precz od Illusive'a. PRECZ MÓWIĘ. Ale fakt, w książce jakoś tak... bardziej tajemniczy się wydawał. Co nie zmienia faktu, że i tak czy siak jest AWESOME.
A Miranda jest fe. "No bo ja jestem idealna bla bla bla nigdy się nie mylę bla bla bla srata tata Shepard ty idiotko". Jeśli jest jakaś osoba na Normandii, którą wyrzucę przez śluzę, to będzie Miranda. I w dodatku jest paskudna z twarzy.
Matt poraz drugi, mówisz spotkanie z Ashley? To ja ci coś powiem. Oj ja ci coś powiem... Jak ja zobaczę kiedykolwiek kolesi odpowiedzialnych za scenariusz do ME2, to ich wykastruję. Jak jeszcze raz zobaczę Kaidana podczas rozgrywki, to zmuszę moją Shepardową, żeby jego wykastrowała. JAK ON ŚMIE dawać mi takiego bezczelnego kosza. Po tym wszystkim co przeszłam! Najgorsze jest to, że Kaidan to jedyna opcja do romansowania dla kobiety ze wszystkich gier BioWare'u, którą naprawdę polubiłam. Nie. Alistair się nie liczy. Nawet Steve Valentine go nie ratuje.
I wogóle - Garrus jako opcja romansowa. Tali jako opcja romansowa. BioWare oficjalnie zaprzedało się fanom. To jest po prostu smutne.

Aha. I jak spotkam kolesia odpowiedzialnego za ten cholerny radar do skanowania planet po surowce i ogólnie tych inteligentów, którzy wpadli na ten genialny pomysł - pozbawię ich wszelkiej godności pernamentnie. I zrobię wielkie kuku.
Odpowiedz
To skanowanie na początku jest frajdą, a potem po prostu tak się nudzi, że skakałem po planetach tylko po to żeby je mieć `odhaczone`, a już praktycznie nie skanowałem nic oprócz anomalii, bo surowców to miałem od chuuu i jeszcze trochę.

Illusive Man to naprawdę suchar. Książki nie czytałem, ale w tej grze to po prostu ciągle się polewałem z niego. A już pewna rzecz, którą na koniec gry można zrobić, żeby go wkurzyć... ;> Sama zobaczysz. Ale w sumie jeśli go tak lubisz, to może i nie zobaczysz.

Ogólnie rzecz biorąc, to dla mnie rządzą Garrus i Thane. Niemożliwi kolesie.
- Tak, tak. Ja za każdym razem mówię co innego. - Aha. I?

- I nic. Uważam to za cnotę. (...) Dziennikarka pyta mnie, czemu ciągle zmieniam zdanie, a ja jej odpowiadam: "Żeby się uwiarygodnić". - "Uwiarygodnić"?

- Oczywiście. Bo zawsze mówię to, co w danej chwili czuję. Nie kalkuluję, nie kombinuję. Uwiarygodniam się przez to, że sobie zaprzeczam. - Przewrotne.

- Tak. I jutro temu zaprzeczę.
Odpowiedz
A mnie wkurzało w ME2 to, że jak jesteś dla kogoś miły to automatycznie się zaczynają kwestie do wątku romansowego.
W ogóle rozbroiła mnie możliwość romansu z Garrusem xD. Jak dla mnie to nieporozumienie. Swoją drogą skopsali to, że nie można było kontynuować wątku z pierwszej części.
Skanowanie planet to po prostu jakaś masakra. Strasznie męczące, a ja chciałam mieć dużo surowca coby nie brakło jak będzie potrzebny. To mi w końcu zostało za dużo tego badziewia, i po co było się tak męczyć.
Też mi brakowało wind.
Szkoda, że Wrex został zastąpiony Gruntem. Grunt jest jakiś taki nijaki, bez ikry. Wrex to był gość.

A jeśli chodzi o Tali beż maski, to ja na YouTubie widziałam, że nie pokazali jej twarzy. A szkoda.
Odpowiedz
Garrus jest ok. Thane to dla mnie ogromne... kusi mnie, żeby powiedzieć "nieporozumienie" albo "zawiedzenie", ale... nie do końca to to pasuje. Ogólnie rzecz biorąc, to Thane zwyczajnie jest dla mnie dziwny. I to mówię ja. Te całe thane'owe flashbacki jakoś do mnie nie przemawiają. I pomijam już fakt, że Thane wygląda jak połączenie gekona, żaby, botoksu i źle nałożonego makijażu. Ale questa miał ciekawego, to przyznać muszę...
Dlaczego nie pozwoliliście mi romansować z Jokerem? Bylibyśmy taką piękną parą, pełną sarkazmu i złośliwości. Sniff.
Wogóle dialogi się poprawiły. Shepard ma naprawdę fantastyczne teksty i mówi całkiem sporo, przynajmniej w porównaniu do poprzedniej części i w porównaniu do reszty NPCów. Ale nie do końca wiem co mam myśleć o tym, że Shepard często odzywa się bez mojego pozwolenia. Znaczy, fajne bardzo, bo prowadzi dialogi bardzo zręcznie, ale jednak... jest w tym coś, co mi się nie podoba, nie umiem powiedzieć co konretnie. Jak ona śmie być niezależna...!
Odpowiedz
Zastanawiam się z czego wynika tak różny odbiór "żabolca" między mną a Tobą. Dla mnie to on mógłby wyglądać jak kupa gruzu, a i tak z tym charakterem i historią oraz dialogami by był świetny. O miliard razy lepszy niż pan "Chciałbym Ci Wejść Jak Najgłębiej W Dupę, Mój Idolu Shepardzie" Jacob *salutuje*. ;p
- Tak, tak. Ja za każdym razem mówię co innego. - Aha. I?

- I nic. Uważam to za cnotę. (...) Dziennikarka pyta mnie, czemu ciągle zmieniam zdanie, a ja jej odpowiadam: "Żeby się uwiarygodnić". - "Uwiarygodnić"?

- Oczywiście. Bo zawsze mówię to, co w danej chwili czuję. Nie kalkuluję, nie kombinuję. Uwiarygodniam się przez to, że sobie zaprzeczam. - Przewrotne.

- Tak. I jutro temu zaprzeczę.
Odpowiedz

Cytat

Grunt nie jest taki zły.


Grunt to jest dla mnie totalna porażka jakaś. Wrex miał charyzmę, gadane i podświadomie czułeś, że mało kto mu może podskoczyć (prócz Sheparda, który jest największym "madafakerem" w galaktyce zaraz po kapitanie Kirku). Dodawał kolorytu jakiegoś pierwszemu Mass Effectowi. Za to Grunt? Potworne rozczarowanie i jak dla mnie gość jest straszliwie bezbarwny. Niby stara się buchać tym testosteronem i rzucić jakimś ciekawym tekstem, ale średnio mu to wychodzi. Wiem, że facet wyszedł dopiero co z próbówki i nie za bardzo ogarnia otaczającego go świata, ale od postaci, która posiada geny najznamienitszych Krogan w historii wymagam o wiele, wiele więcej - może w trzeciej części albo w jakimś nadchodzącym DLC to poprawią i się rozkręci.

Cytat

1. Illusive Man - trochę sucharowy koleś, siedzi sobie ciągle z fajką w łapie i próbuje rządzić kosmosem. Ta jego otoczka tajemnicy mnie rozbraja.


Ejejejeje... nie obrażać mi tu gostka z petem, bo ta postać jest świetna Niby zwykły biznesmen po czterdziestce, ekscentryk który umyślił sobie w swym umyśle dominację ludzkości we wszechświecie i założył organizacje, która kojarzona jest bardziej z terroryzmem i więcej szkody wyrządziła naszemu gatunkowi niźli. W pierwszej części Cerberus jest kształtowany raczej jako potężna korporacja, która w galaktyce jednak do gadania nie ma zbyt wiele. Nagle się okazuję, że firma ta, tak naprawdę pociąga sznurki i wystarczy tylko pstryknięcie palcami, aby rada zatańczyła jak jej zagrają (choćby można to wywnioskować z misji, z której najbardziej dumny jest Jacob, ciche poparcie możnych w galaktyce czy technologia jaką dysponują). A Cerberusa trzyma "za pysk" tylko jedna osoba i to jak. Wywala większość budżetu organizacji na jeden projekt, gdzie największe mózgi pracują mozolnie przez dwa lata, nad wskrzeszeniem tylko jednego gościa. Do tego naciska, żeby nie wszczepiać mu chipu, którym w łatwy sposób można go kontrolować. Idiotyczny pomysł, który powinien podburzyć członków organizacji? Nie... Dziwią się temu, ale bezgranicznie wierzą swojemu szefowi i są mu lojalni (no do pewnego czasu... ) - a, że to nie jest banda idiotów, tym bardzije zastanawia jedno. Jaki gość musi być mądry i potężny, by wyegzekwować takie oddanie? Skąd pochodzi? No i skąd ma dostęp do informacji, przy których wiedza, w której posiadaniu jest taki Handlarz Cieni to tylko relacja z ploteczek kramarki? Oczywiście sporo do klimatu dodaje niezwykły dubbing Martina Sheena, bo jeżeli grałeś z podkładem "Gruchy" to wyrazy współczucia

Cytat

2. Subject Zero - ona jet akurat spoko. I w dość zaskakujący sposób ją `zdobyłem` do teamu. Ale to każdy sobie sam zobaczy.


Owszem jest świetna i bardzo klimatyczna. Niby twarda baba, której złamać nie sposób, a każda taka próba kończy się kopem prosto w krocze i potężną wiązanką... ale z drugiej strony - to postać tragiczna i niezwykle uczuciowa (dlatego sobie z nią poromansowałem). No i ta misja poboczna, pokazująca najciemniejszą stronę Cerberusa i "sentymentalną podróż" do krainy jej dzieciństwa brrr... aż ciarki przechodzą (w pozytywnym tego słowa znaczeniu ).

Cytat

3. Miranda - jest DZIWNA. Kobieta, która stworzona została jako ideał. Nie wiem na jakim ideale się wzorowali, bo chyba im się nie udało. Na początku z musu w drużynie, teraz w ogóle ją omijam szerokim łukiem.


Też mi się nie podobała. Zbyt bezpośrednia i jeszcze kret w ekipie :'d Choć akcent ma bardzo milutki

Cytat

Jak Atis wspomniała nie ma MAKO (dowiedziałem się, że to ma być wyraz `ulepszenia side questów`, ale dla mnie to jest ich spłycenie. Niektóre są tak trywialne i banalne, że aż się chce płakać).


Pffff... Mako to było jedno wielkie nieporozumienie w Mass Effect i dobrze, że z tego zrezygnowali. Prowadziło się to jak po wpływem alkoholu, a i dojeżdżanie pół mapy to jakiegoś małego celu, było faktycznie świetną rozrywką. Taką samą jak czekanie w kolejce do kasy w markecie Teraz jest lepiej. Nie napiszę, że jakiś wystrzał (bo skanowanie planet po pewnym czasie się ogromnie nudzi), ale progres jest.

Cytat

Nie ma wind. Jak ja w cholerę mam zjeść śniadanie/obiad/kolację skoro nie ma wind?


Właśnie, ekrany ładowania to też w sumie spore rozczarowanie. Brakuje mi wind i rozmów pomiędzy naszymi towarzyszami. Chętnie posłuchałbym rozważań Zaeeda i Thane na temat ich wcześniejszych zleceń czy sprzeczek Mirandy oraz Jack. Tego mi najbardziej brakowało w ME2.

Garrus mi się nie spodobał - wątek z Archaniołem pyszny (narobił syfu na Omedze, oj... narobił ), ale reszta jakaś taka słabiutka. Ani z nim pogadać na statku (ciekawe co on tyle kalibrował?) ani misja poboczna jakoś tak specjalnie porywająca (znów poszukiwanie zemsty :'/ ) - ogólnie myślałem, że wyciągną z niego więcej.

Thane jest prześwietny. Niby profesjonalny zabójca, ale postać bardzo pozytywna i obdarzona głęboką moralnością. Scena, w której modlił się nad zwłokami swojej ostatniej ofiary (wpierw układając jej ciało z ogromnym pietyzmem) mnie kompletnie rozbiła i od tej pory wiedziałem, że na stałe zagości do mojej grupy wypadowej Ciekawa historia (symbioza jego gatunku z Hanarami), a misja poboczna też niczego sobie. No i teksty w stylu "Myślałem, że w tym SOC są największe kozaki w galaktyce. Tymczasem widzę tutaj 12 potencjalnych słabych punktów, które może wykorzystać zabójca. Osiem z nich widziałem już dziesięć lat temu..." - bardzo smaczne Choć z Atis zgodzę się, że te wspomnienia są nie ten tego...

Cytat

Dlaczego nie pozwoliliście mi romansować z Jokerem? Bylibyśmy taką piękną parą, pełną sarkazmu i złośliwości. Sniff.


Pogódź się z tym Atis, on woli komputer od Ciebie

O Jacobie już nie będę mówił, bo to faktycznie lizus i służbista. Strasznie miałka postać, choć jego misja poboczna całkiem smakowita.
Odpowiedz

Cytat

Ejejejeje... nie obrażać mi tu gostka z petem, bo ta postać jest świetna Niby zwykły biznesmen po czterdziestce, ekscentryk który umyślił sobie w swym umyśle dominację ludzkości we wszechświecie i założył organizacje, która kojarzona jest bardziej z terroryzmem i więcej szkody wyrządziła naszemu gatunkowi niźli. W pierwszej części Cerberus jest kształtowany raczej jako potężna korporacja, która w galaktyce jednak do gadania nie ma zbyt wiele. Nagle się okazuję, że firma ta, tak naprawdę pociąga sznurki i wystarczy tylko pstryknięcie palcami, aby rada zatańczyła jak jej zagrają (choćby można to wywnioskować z misji, z której najbardziej dumny jest Jacob, ciche poparcie możnych w galaktyce czy technologia jaką dysponują). A Cerberusa trzyma "za pysk" tylko jedna osoba i to jak. Wywala większość budżetu organizacji na jeden projekt, gdzie największe mózgi pracują mozolnie przez dwa lata, nad wskrzeszeniem tylko jednego gościa. Do tego naciska, żeby nie wszczepiać mu chipu, którym w łatwy sposób można go kontrolować. Idiotyczny pomysł, który powinien podburzyć członków organizacji? Nie... Dziwią się temu, ale bezgranicznie wierzą swojemu szefowi i są mu lojalni (no do pewnego czasu... ) - a, że to nie jest banda idiotów, tym bardzije zastanawia jedno. Jaki gość musi być mądry i potężny, by wyegzekwować takie oddanie? Skąd pochodzi? No i skąd ma dostęp do informacji, przy których wiedza, w której posiadaniu jest taki Handlarz Cieni to tylko relacja z ploteczek kramarki? Oczywiście sporo do klimatu dodaje niezwykły dubbing Martina Sheena, bo jeżeli grałeś z podkładem "Gruchy" to wyrazy współczucia


Grałem w inglisz wersję. Nie czepiam się tego jak mówi, bo spoko ma głos i w ogóle, ale nie masz czasem tak, że widzisz kogoś pierwszy raz, kto ma opinię mega tajemniczego i niebezpiecznego, a Twoją reakcją jest parsknięcie śmiechem i myśl `ten złamas to mi może co najwyżej naskoczyć`? Ja miałem tak w tej sytuacji. Oprócz tego nie wzbudził we mnie żadnych większych emocji. Ożywił Sheparda? Spoko, ale chciał go wykorzystać. Shepard zrobił dla niego parę misji, są kwita, teraz wielki Illusive Man (Iluzja Faceta ) może iść gryźć piach, razem ze wspomnianą w którymś temacie załogą.

Cytat

Garrus mi się nie spodobał - wątek z Archaniołem pyszny (narobił syfu na Omedze, oj... narobił ), ale reszta jakaś taka słabiutka. Ani z nim pogadać na statku (ciekawe co on tyle kalibrował?) ani misja poboczna jakoś tak specjalnie porywająca (znów poszukiwanie zemsty :'/ ) - ogólnie myślałem, że wyciągną z niego więcej.


Ja tam z nim się nagadałem całkiem spoko, może Cię nie lubił po prostu. Strasznie go polubiłem, jego nastawienie, myślenie, spojrzenie na świat i misję. No i ta poharatana facjata, która sprawia, że jest jeszcze brzydszy niż był. Jak już pisałem, dla mnie obok Thane`a (zgadzam się z Tobą w 100% co do niego) najlepsza postać, do gadania i do drużyny.
- Tak, tak. Ja za każdym razem mówię co innego. - Aha. I?

- I nic. Uważam to za cnotę. (...) Dziennikarka pyta mnie, czemu ciągle zmieniam zdanie, a ja jej odpowiadam: "Żeby się uwiarygodnić". - "Uwiarygodnić"?

- Oczywiście. Bo zawsze mówię to, co w danej chwili czuję. Nie kalkuluję, nie kombinuję. Uwiarygodniam się przez to, że sobie zaprzeczam. - Przewrotne.

- Tak. I jutro temu zaprzeczę.
Odpowiedz
Oficjalnie zostaję abstynentką. Zostaję abstynentką do czasu kiedy Kaidan wróci w me otwarte ramiona w trzeciej części.
Jacob, PRECZ. Precz z mojej Normandii i nie wracaj. PRRRRRRRRREEEECZZZ
Jeśli chodzi o ekrany ładowania, to śmieszne jest to, że loadingi trwają dużo dłużej niż w części poprzedniej. Znaczy, wiem, że tekstury się już nie wczytują i wogóle, ale oczekiwałam, że jak mi się już konsola zupdate'uje do tego paskudnego dashboarda, to będą jakieś poprawki... a tu kicha.
I proszę mi się nie wypowiadać o DLC jakimkolwiek. Ja zwyczajnie zamorduję Gates'a. Dlaczego ja nie mogę ściągać żadnych DLC...? Albo chociaż dodatków z mojej cudownej Collector's Editions...? Sniff...
I wy bluźnicie! Thane to paskudna żaba! Znaczy, tak naprawdę to w Thane'ie denerwuje mnie jedynie fakt, że jest zabójcą. Tylko i wyłącznie tyle. Dziękuję ci internecie. A do konwerscaji najlepszy jest Joker. I koniec. I kropka. "Zrób zdjęcia!"
Odpowiedz

Cytat

Grałem w inglisz wersję. Nie czepiam się tego jak mówi, bo spoko ma głos i w ogóle, ale nie masz czasem tak, że widzisz kogoś pierwszy raz, kto ma opinię mega tajemniczego i niebezpiecznego, a Twoją reakcją jest parsknięcie śmiechem i myśl `ten złamas to mi może co najwyżej naskoczyć`? Ja miałem tak w tej sytuacji. Oprócz tego nie wzbudził we mnie żadnych większych emocji. Ożywił Sheparda? Spoko, ale chciał go wykorzystać. Shepard zrobił dla niego parę misji, są kwita, teraz wielki Illusive Man (Iluzja Faceta ) może iść gryźć piach, razem ze wspomnianą w którymś temacie załogą.


Ja miałem zupełnie odwrotnie i tylko dzięki niemu zdecydowałem się na angielski dubbing (urzekł mnie facet już na pokazie przedpremierowym). Wydaje mi się, że on na takich reakcjach i niedocenianiu jego persony zbudował swoje niemałe imperium, ale nieważne... Widzę, że dochodzimy do momentu gdzie decydują gusta, więc sprzeczać się nie zamierzam, tylko zaakceptuje Twoje zdanie o nim (inna sprawa czy się z nim zgadzam ). Myślę, że Człowiek Iluzja nie powiedział ostatniego słowa, tylko spokojnie obmyśla przewrotny plan, delektując się kolejnym petkiem w swoim gabinecie (swoją drogą, chciałbym mieć też taras z takim widokiem ).

Z innej beczki, zwróciliście uwagę na jego oczy? Jest w nich coś tajemniczego, wręcz nienaturalnego i wzbudzającego niepokój. Czyżby w grę wchodziły jakieś genetyczne modyfikacje albo coś bardziej przewrotnego? Hmmm...?

Cytat

Ja tam z nim się nagadałem całkiem spoko, może Cię nie lubił po prostu. Strasznie go polubiłem, jego nastawienie, myślenie, spojrzenie na świat i misję. No i ta poharatana facjata, która sprawia, że jest jeszcze brzydszy niż był.


Możliwe, nie wiem. Ogólnie też z nim trochę pogadałem, ale patrząc na ogół drużyny to padło najmniej kwestii. Może dlatego, że w ekipie wypadowej go nie miałem? :~(

Cytat

I proszę mi się nie wypowiadać o DLC jakimkolwiek. Ja zwyczajnie zamorduję Gates'a. Dlaczego ja nie mogę ściągać żadnych DLC...? Albo chociaż dodatków z mojej cudownej Collector's Editions...? Sniff...


W czym problem?

Cytat

I wy bluźnicie! Thane to paskudna żaba! Znaczy, tak naprawdę to w Thane'ie denerwuje mnie jedynie fakt, że jest zabójcą. Tylko i wyłącznie tyle. Dziękuję ci internecie.


To właśnie dodaje największego kolorytu tej postaci, tak to niczym wielkim by się nie wyróżniał :'d No i ładnie kontrastuje z Zaeedem (swoją drogą również świetna i klimatyczna postać - bardzo dobre DLC), który też jest najemnym zabójcą, ale z moralnością ma on wspólnego niewiele - dla niego liczą się tylko okrągłe sumki na koncie. Choć panowie w mojej ekipie się dogadywali
Odpowiedz
Problem polega na tym, że dodatki wszelakie się ściąga. Do ściągania dodatków potrzebny jest internet. A żeby móc ściągać dodatki na konsoli, musisz mieć konto Xbox Live. No i problem polega na tym, że Polska, jako jeden z niewielu krajów nie jest obsługiwana przez XBL. Przez Games for Windows chyba też nie, jeśli dobrze pamiętam.
Nie ma czegoś takiego, że dodatki masz na osobnej płycie, albo co, musisz ściągać. Bo oczywiście nikt nie pomyśli o offline'owych graczach, albo o tych, których nie stać na to, żeb bulić za membership...
Bo widzisz Tokar, wam nie przeszkadza to, że Thane jest zabójcą, mi owszem. Przebywając w środowisku "twórczym" doznałam uszczerbku na zdrowiu przez wiele niezbyt rozgarniętych dziewczynek, piszących swoje OC (original characters) jako zabójców. Probelm polega na tym, że wogóle tego nie potrafią robić. I teraz każdy kto nosi plakietę "Hello my name is [assassin]" zwyczajnie nie nastawia mnie do siebie pozytywnie. Być może zwyczajnie nie dałam Thane'owi szansy... ale zakładam, że długo tego nie zrobię. Kaidan, wróć do mnie.
Odpowiedz

Cytat

Problem polega na tym, że dodatki wszelakie się ściąga. Do ściągania dodatków potrzebny jest internet. A żeby móc ściągać dodatki na konsoli, musisz mieć konto Xbox Live. No i problem polega na tym, że Polska, jako jeden z niewielu krajów nie jest obsługiwana przez XBL. Przez Games for Windows chyba też nie, jeśli dobrze pamiętam.


To nie możesz zrobić tak jak 90% Polaków i zarejestrować się jako Brytyjka? Wątpię, aby Microsoft obchodziło jaki kraj sobie wstawisz. No, ale z drugiej strony nie wiem jak to jest z tym Internetem na konsole czy zakładaniem jakichś kont, bo taki sprzęt to ja widziałem w tylko w sklepie. Trzeba było grać na blaszaku =]

Trochę w sumie szkoda, bo o ile dodatek, dzięki któremu możemy zwiedzić wrak pierwszej Normandii to największy stopień żenady, to Zaeed jest świetny. No i za kilka tygodni ma być też sporo darmowego, dodatkowego stuffu - smutne :~(

Cytat

Bo widzisz Tokar, wam nie przeszkadza to, że Thane jest zabójcą, mi owszem. Przebywając w środowisku "twórczym" doznałam uszczerbku na zdrowiu przez wiele niezbyt rozgarniętych dziewczynek, piszących swoje OC (original characters) jako zabójców. Probelm polega na tym, że wogóle tego nie potrafią robić. I teraz każdy kto nosi plakietę "Hello my name is [assassin]" zwyczajnie nie nastawia mnie do siebie pozytywnie. Być może zwyczajnie nie dałam Thane'owi szansy... ale zakładam, że długo tego nie zrobię. Kaidan, wróć do mnie.


Wiesz w BioWare nie pracują piszczące trzynastolatki, tylko profesjonalni pisarze, którzy dostają ciężkie pieniądze za dobre historie. W końcu ciągle nam sprzedają ten sam archetyp fabularny w swoich grach, a my nadal to kupujemy , jesteśmy zachwyceni oraz czujemy satysfakcje ze skopania tyłka temu złemu Daj mu tam szanse.
Odpowiedz
To ja poproszę tych "profesjonalnych" pisarzy, przez których całą drugą część możesz opisać dwoma słowami "zbierz drużynę".

Teoretycznie mogę się podpisać jako Brytyjka, ale nie chcę. Pozatym, to też problemy natury feng-shui. I problemy natury "nie chcę grać online" i "nikt nie pomyśli o tych, co chcą grać offline".

A Mass Effect to gra tylko i wyłącznie na konsole. O. Haha, snort, ale ze mnie straszny straszny nerd konsolowy. Taki żarcik.
Odpowiedz

Cytat

To ja poproszę tych "profesjonalnych" pisarzy, przez których całą drugą część możesz opisać dwoma słowami "zbierz drużynę".


Dragon Age to też "zbierz przyjaciół", a pierwszy Mass Effect to "odkryj pradawne zło i skop tyłek jego padawanowi". Wszystko to jest sztampa i tandeta, ale jak znakomicie serwowana! W przypadku Thane'a też Ameryki nie odkryli, ale tak to wszystko wymieszali i przygotowali, że absolutnie nie czuje się, że zaserwowano nam tego samego, znanego kotleta. Raczej wykwintne danie w burżujskiej restauracji i to jest talent.

Cytat

Teoretycznie mogę się podpisać jako Brytyjka, ale nie chcę. Pozatym, to też problemy natury feng-shui. I problemy natury "nie chcę grać online" i "nikt nie pomyśli o tych, co chcą grać offline".


Wszystko się teraz internetyzuje Atis. Pogódź się z tym albo zgiń Poza tym i tak to się ledwo zmieściło na dwóch płytach DVD to gdzie mieli wcisnąć DLC? Chyba, że lubisz żonglować płytkami =]

Cytat

A Mass Effect to gra tylko i wyłącznie na konsole. O. Haha, snort, ale ze mnie straszny straszny nerd konsolowy. Taki żarcik.


Ja nadal nie wiem jak Ty możesz grać na tym padzie. Jak miałem okazje pograć na Xboxie to nie mogłem się normalnie Shepardem poruszać, a co dopiero powystrzelać przebiegające tałatajstwo. Pod tym względem jestem konserwą - myszka i klawiatura na zawsze
Odpowiedz
← Mass Effect

Najbardziej oczekiwany element Mass Effect 2 - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...