A no właśnie. Szkoda, bo uwielbiałem taki aspekt gry biotykiem - porozstawiać po kątach przeciwników przy użyciu biotyki, a drużyna robi swoje pełnymi automatami. Szkoda, szkoda... Na pewno sobie biotykiem grę też przejdę, bo nie skończy się to na jednorazowym przejściu jedną tylko postacią, ale coś mi się wydaje, że większa frajda będzie z żołnierza albo szturmowca.
A propo szturmowca - widzę, że bardzo mało osób nim gra - mógłby się ktoś wypowiedzieć wygląda nim zabawa? W zasadzie taktyka walki podobna jak u żołnierza, ale żołnierz wydaje się skuteczniejszy. Jak wrażenia z gry tymi dwoma?
A no i jeszcze jedno pytanie: duża jest różnica w grze postacią zaimportowaną z ME a postacią tworzoną od nowa? Biotyka importowałem, więc w trakcie gry ponosiłem konsekwencje wyborów z ME, np. zaniechanie ratowania rady, zabicie Raknii, pokojowe załatwienie sprawy z Vrexem, itd... Jak to jest rozwiązane w przypadku tworzenia nowej postaci? Miranda zada na początku więcej pytań zawierając w nich te kluczowe momenty?
Szturmowiec numer 1 - najniższy poziom trudności:
Wpadasz między wrogów, robisz z nich sieczkę, dobijasz tych mocniejszych, idziesz dalej.
Szturmowiec numer 2 - jakikolwiek wyższy poziom trudności:
Wpadasz między wrogów, robią z ciebie sieczkę, dobijają twoich towarzyszy, wczytujesz dalej.
A tak poważnie, jeśli chcesz zobaczyć, jak wygląda używanie szarży szturmowca, po prostu weź pompkę i sprintem pobiegnij w stronę największego skupiska wrogów. Jak postać skończy biec, możesz zacząć strzelać. Szarża jest niezłym pomysłem, ale tylko pod pewnymi warunkami:
a) Musi być na maksa rozwinięta i wypadałoby miec spowolnienie czasu na niej.
b) grupa wrogów nie może liczyć więcej niż 3 sztuki, a sama w sobie nie może być odsłonięta na ostrzał jakiejkolwiek innej grupy.
c) jeśli chcesz uzywać pompowca, musisz mieć pewność, że zdążysz nim wszystkich pozabijać na jednym magazynku, a takich strzelb w grze zwyczajnie nie ma. Podstawowa i ulepszona mają niezłe magazynki, ale kiepskie obrażenia. Ta z Cerberus DLC jest zdecydowanie najlepsza, ale żenująca ilość pocisków sprawia, że jej przydatność jest mocno ograniczona. Wreszcie, krogańskie cacuszko co prawda powala większość wrogów jednym strzałem, ale to jednostrzałowiec.
d) nie oczekuj, że będziesz wymiatał biotyką. A-a. Jedyne, co możesz sobie zafundować, to moce biotyczne powielające szarżę, czyli Rzut i Fala Uderzeniowa.
e) zapomnij, że wpadasz po szarży i biotyką powalasz wszystkih - zanim zniknie cooldown, będziesz już trupem.
W tej klasie miało być najwięcej modyfikacji, trąby i fanfary grzmiały. Okazało się, że to największa porażka ze wszystkich klas, jeśli chodzi o skuteczność "ulepszania" gameplayu. Na osłodę powiem, że Szpieg, który był w jedynce klasą miodną, a w dwójce zapowiadał się tak sobie jest naprawdę fajną i przemyślaną klasą.
[Dodano po 3 minutach]
Nie, tak miało być, ale tak nie jest. Jeśli nie importujesz postaci, niektóre spotkania w ogóle się nie wydarzą (posłanniczka Raknii, spotkanie z Fistem i bodajże również Conradem Vernerem). Gra będzie cię traktowała tak, jakbyś w jedynce popełniał same negatywne moralnie wybory, zabił wszytkich, których mogłeś. Jeśli zaczniesz mężczyzną, spotkasz Ashley, jeśli kobietą - Kaidana.
Kamuflaż taktyczny to chyba najlepsza umiejętność klasowa. Po pierwsze, daje Ci czas, żeby spokojnie wyjść zza osłony. Po drugie, ogromnie zwiększa obrażenia przy pierwszym strzale. Po trzecie, pozwala uciec z najgorszych tarapatów do osłony kilka metrów dalej. Szpieg ma efekt spowolnienia czasu na jakieś 2 sekundy gdy zaczyna mierzyć przez snajperkę. Karabinu nie potrzeba zupełnie, bo do zdejmowania tarcz mamy pistolet maszynowy, a całą resztę załatwia snajperka. A jeśli nie chce nam się zmieniać broni zarzucamy Overload i po kłopocie. Do tego dwa rodzaje amunicji... Jeśli do tego weźmiemy sobie jako bonus Armor Piercing Ammo (chyba z Garrusa) to otrzymujemy uniwersalną postać, której jedynym kłopotem jest ilość amunicji. To chyba najmocniejsza postać w grze. Pamiętam jak biotykiem męczyłem się z Praetorianinem, Szpieg położył go kilkoma strzałami na wyższym poziomie trudności.
Niestety, może być trochę monotonny, bo po prostu polujesz na wrogów bez tarczy i cały czas robisz to samo - szukasz trafień w głowę.
Biotyk wydaje mi się... trudniejszy w grze. Dla mnie był większym wyzwaniem niż prosty nuker - Szpieg. Polecam obejrzeć sobie TEN ARTYKUŁ, jeśli chcesz bezstresowo pograć Adeptem, a nie wiesz od czego zacząć, żeby to wszystko działało jak należy.
Czytałem już ten artykuł i to co tam jest wypisane od dawna używałem w ME. Chodzi o tą taktykę - obłożyć obszarem działania biotyki maksymalny zasięg pola walki a resztę dokończyć pociskami - jedna z opcji tam opisana. Gram Adeptem w tej chwili - mam już 2 konstelacje na 100%, salarianina, Garrusa i Kroganina w grupie. Nie mogę powiedzieć, że gra mi się źle albo ciężko (poziom standardowy +2 - mie pamiętam jak się nazywa) i jest ok, ale nie sprawia mi ta gra radości - gram adeptem a większy pożytek mam z pistoletu niż z biotyki.
W ME2 w ogóle nie ma talentów do obsługi broni. Później będziesz miał okazję rozwinąć nieco arsenał. Poradnik jest pomyślany dla osób, które mają problem z początkiem i chcą wiedzieć jak co działa zanim zaczną grę.
Hm... odnośnie tego, że nie sprawia Ci to radości... Nie będę Cię namawiał do pozostania przy Adepcie, bo to specyficzna klasa, którą trzeba lubić. Chcę tylko zauważyć dwie rzeczy: na poziomie Hardcore przeciwnicy mają już sporą odporność na biotykę i praktycznie wszyscy mają tarcze albo pancerze, a druga sprawa to to, że ME2 jest bardziej strzelankowe i nie ma klasy, która radzi sobie samymi umiejętnościami. Jeśli Cię to gryzie, zabierz się za klasę ekspercką w broni, czyli Szpiega, Żołnierza albo Szturmowca. Adept (i Inżynier też) to klasa "czysta", hardkorowa pod pewnymi względami i przykładowo bardziej wszechstronny jest Strażnik. Jednak każdy będzie strzelał. Od tego nie ma ucieczki. Może w niektórych starciach Inżynier albo Szpieg będą łomotać techniką bardziej niż strzelać, ale ich umiejętności też latają po łukach
Jedno tylko pytanie jeszcze - czy jeśli ME2 zaczyna się nie importując postaci z 1 to Vrex żyje? To pytanie decydujące, bo jak nie to muszę znowu ME1 przejść Wiem, że nie można go przyłączyć ale to nie istotne
Użytkownik Cosmo dnia środa, 7 kwietnia 2010, 11:18 napisał
Jak to 'celować' z góry albo z boku? Znaczy kursorem odchylić tor lotu maksymalnie w te strony czy z takiej pozycji atakować?
Hipotetyczna sytuacja:
Ja i kilkoro przeciwników jesteśmy oddaleni od siebie na odległość hali (odległość wystarczająco upierdliwa, żeby ciężko trafiać pistoletem a jednocześnie na tyle mała, że przy używaniu mocy nadal gra wymusza 'celowanie na przeciwnika;) i po środku nie ma za bardzo jak się chować, więc musimy ostrzeliwać się na odległość. Przeciwnicy schowani są za powalonym stołem i wychylają się tylko, żeby oddać strzały.
Da się tak walnąć Osobliwością, żeby ona się 'zakotwiczyła' obok tego stołu i ich zza niego wyciągnęła? W ME tak właśnie robiłem - sniper mode przy pistolecie + osobliwość wyciągająca ich zza osłony i bronią kończyłem dzieło. Tutaj ta osobliwość zawsze upierdliwie chce być wycelowana we wroga i w takiej przedstawionej hipotetycznej sytuacji zawsze 'zakotwiczy' się na przodzie tego powalonego stołu i nic z niej nie ma, poza tym że trochę przesłania mi wychylających się wrogów.
Ogólnie to uważam, że wbrew temu co twierdzi Bioware to biotyka została osłabiona w ME2... chyba, że ja przyzwyczajony do tej z jedynki nie potrafię się na tą nową wersję przestawić. Mniej skuteczna mi się w każdym razie wydaje, natomiast większą korzyścią jest brutalna siła ognia w połączeniu z ulepszoną amunicją (krio, ogniowa, itd...). Skok adrenaliny przy sniperce daje żołdakowi mocarną przewagę.
Z kolei przy szturmowcu - szarża + kilka strzałów z amunicji krio w co bardziej oddalonych przeciwników, a tych bliżej walką wręcz załatwić.
Wydaje mi się, że obie te alternatywy są skuteczniejsze niż Adept.
Co prawda ani w 1 ani w 2 nie wybierałem Adepta, żeby był niepokonanym czołgiem tylko, żeby bawić się biotyką, która mi się po prostu podoba, ale póki co (mam 6 lvl w ME 2 do tej pory) to szczerze mówiąc ta biotyka nie spełnia pokładanych w niej nadziei.
Użytkownik Cosmo dnia środa, 7 kwietnia 2010, 11:18 napisał
Da się tak walnąć Osobliwością, żeby ona się 'zakotwiczyła' obok tego stołu i ich zza niego wyciągnęła?
Też przez jakiś czas miałem z tym problem, ale sposób polega na tym, żeby rzucać moc mając wroga podświetlonego, ale nie na środku celownika. Jeśli wróg chowa się za ścianą, dajemy celownik obok wroga (na "zewnątrz" od ściany) i moc nam elegancko zakręci za ścianę i dorwie gościa. Podobnie można ustawić celownik nad wrogiem i moc poleci łukiem z góry.
Ja postawiłem na Żołnierza, łatwo się nim gra. Nie grałem w ME1 i przy wyborze profesji zdałem się na Wasze opinie. Na szczęście nie muszę niczego żałować, prawdopodobnie i tak rzadko kiedy korzystałbym z mocy biotycznych i technologicznych (patrząc na poczynania towarzyszy), możliwe, że kiedyś podejdę do tej gry ponownie i zdecyduję się na coś innego... Szpieg jakoś wpadł mi w oko (pasuje do mojego stylu gry).
Nie grałem w ME1. Nigdy tak na prawdę nie kręciła mnie biotyka, lub technologia. Uwielbiam za to porządny kaliber i walkę w pierwszej lini, więc oczywiście wybrałem żołnierza. Jak się okazało po wyborze jest to jedna z najlepszych (czyt. najmocniejszych) klas, w dodatku plusem tej profesji to, że nie wymaga jakichś wygórowanych umiejętności, by nią grać więc zarówno noob jak i weteran łatwo się tu zadomowią
Pierwszy raz, pozom trudności weteran, klasa szturmowiec. Nie zgadzam się z Eimyrem, że to słaba postać. Mi grało się nim bardzo przyjemnie, używałem pistoletów maszynowych, a nie strzelb, amunicji zapalającej i kriogenicznej, zza ścian wyciągałem wrogów przyciągnięciem, czasem roztrąciłem ich falą uderzeniową. Jeśli chodzi o szarże to używałem jej tylko przeciwko pojedynczemu przeciwnikowi, używanie jej przeciwko grupie to głupota i samobójstwo.
Drugi raz, na poziomie trudności twardziel, grałem żołnierzem i żałuje, bo to najnudniejsza klasa. Cały czas tylko strzelamy i strzelamy, niektórych ( widzę, że większość na tym forum ) może to zadowalać, ale nie mnie. Tą klasę proponuje tylko tym co nie mieli wcześniej styczności z grą, bo jest najłatwiejsza w prowadzeniu i nie potrzebuje jakiejś wymyślnej strategii.
Trzeci raz, na poziomie szaleniec (najwyższy), grałem szpiegiem i stwierdziłem, że jest to jedna z najlepszych klas. Z daleka zdejmowałem wrogów snajperką, z bliska kosiłem ich pistoletem maszynowym i spaleniem. Jak robiło się za gorąco to włączałem kamuflaż i wycofywałem się w bezpieczne miejsce.
Teraz przechodzę jedynkę szturmowcem na szaleńcu i zamierzam importować postać do dwójki bez zmiany klasy i grać również na szaleńcu .
Zdecydowanie najlepszą klasą dla mojego stylu gry jest inżynier , zaufałem mu w 1 i w 2 części.
W 1 gra adeptem i inżynierem tylko na początku stwarzała trudności , jednak gdzieś tak przy 20% gry stawały się najłatwiejszymi postaciami.
W 2 już tak nie jest , nareszcie trzeba myśleć i z głową wykorzystywać umiejętności adepta, moja taktyka polegała na chodzeniu z Jacobem i Tali umiejętności były używane tak:
Tali'Zorah używa sondy bojowej , następnie Jacob używa na przeciwniku przyciągnięcie (oczywiście po usunięciu tarcz i pancerza) ,a mój Shepard cisnął rzutem i szybkie użycie odkształcenia , praktycznie każdy nawet mocniejszy przeciwnik wysiadał , lub znikał w otchłaniach ciemności (leciał z góry na dół ).
Przyjemną klasą jest również Inżynier , szczególnie gdy idzie się drużyną Tali , Shepard i Samara, wykorzystywanie mocy Sheparda i Tali szczególnie na mechach dawało znaczne ułatwienie. Na przeciwników organicznych poszły Sondy i moce Samary ,jakoś dotrwaliśmy do końca gry;].
Ja grałem żołnierzem, adeptem 2x oraz ostatnio obrońcą. Na ferie mam zamiar jednak zagrać szpiegiem, gdyż dopiero niedawno dowiedziałem się że potrafi on całkowicie znikać :>
Czyli to co w BG2 lubiłem najbardziej - "nikt nie zobaczy jak nadchodzę" + cios w plecy :> poezja
W pierwszej części grałem szturmowcem czyli to co lubię, biotyczne pchnięcie plus atak z potężnej strzelby podwójnie schłodzonej (mogłem strzelać bez obawy o przegrzanie -sam miód). W drugiej liczyłem że będzie podobnie, a tu kicha szarża to jakieś nieporozumienie, strzelby też do niczego. Na szczęście jest jeszcze fala uderzeniowa, którą rozwinąłem na maksa. Kiedy idziemy z Jack i puszczamy 2 na raz to (pomimo iż wybrałem opcję z siła ataku, a nie zwiększeniem obszaru) większość wrogów znajduje się na ścianach i suficie, tą zabawę mogę urozmaicać sobie próbując strzelać do nich gdy latają. Na potężne mechy oczywiście ciężka broń, na przeciwników z tarczą jak na razie karabin. Jestem gdzieś w połowie gry i na poziomie weteran radzę sobie bez większych problemów (zwłaszcza ze mój główny atak, fala uderzeniowa przechodzi przez osłony typu pudła i ściany). Tak więc w dalszym ciągu udaje mi się łączyć biotykę z bronią z tym że teraz używam więcej (niż w części pierwszej)biotyki . Jestem na etapie misji Jack, szykuje się niezła rozpierducha.