Użytkownik Gresh dnia sob, 26 lip 2008 - 20:44 napisał
W tym miejscu gdzie się z Gornem zdobywało kamień ogniskujący jest taka kłoda. Ja, taki ciamajda oczywiście z niej spadłem, a za mną zębacze i Gorn.
To był chyba najtrudniejszy quest w Gothic'u
nie raz mi się to zdarzało, przechodziłem tą grę parę razy i zawszę tam utykałem,
przejść po tej Kłodzie łatwo ale tylko MI Gorn ciągle spadał,
ale za którymś razem się udało.
Jak się włączy chodzenie, to postać automatycznie zatrzymuje się przy urwiskach, co uniemożliwia spadek.
Mi, wkrótce po nauczeniu się akrobatyki, gdy byłem jeszcze przyzwyczajony do krótkich skoków, czasem trudno było wycenić, gdzie dokładnie wyląduje bezio po skoku długim. Znacie skutki
Moim największym problemem było to, że Gorn mnie w kopalni ciągle lał...i raz mi się tak zdarzyło, że jak wstawałem bo miałem 0 PŻ dostałem od strażników z kuszy. W tedy się nauczyłem, że tą lokację na miksturze szybkości się przechodzi
Użytkownik TomekPL dnia pią, 19 wrz 2008 - 07:34 napisał
Moim największym problemem było to, że Gorn mnie w kopalni ciągle lał...i raz mi się tak zdarzyło, że jak wstawałem bo miałem 0 PŻ dostałem od strażników z kuszy. W tedy się nauczyłem, że tą lokację na miksturze szybkości się przechodzi
A nie sprowokowałeś go czasem do tego trafiając właśnie jego, a nie któregoś ze strażników?
Raczej nie. Sam byłem przez niego atakowany. Podchodzi z tym wielkim toporem i mówi coś w stylu "Zabiłeś moich chłopców! Teraz ja zabiję ciebie!". Jedynym sposobem na niego jest wydanie mu rozkazu utrzymywania pozycji.
Hm, dziwne. Ja normalnie nie miałem z nim problemów. Atakował mnie tylko wtedy, gdy np celowałem z kuszy w strażnika, a on przypadkiem stanął na linii strzału. Wtedy obijał mi dziób, aleee tak... Nie, nie, nie.
Taa to jest najgorszy bug w Gothicu. Postanowiłem w kopalni żeby Gorn sam zajął się strażnikami. Niestety nie lał sam siebie .
Najczęściej w tym miejscu padał. Jednym z łatwiejszych sposobów jest to żeby nie załatwiać strażników a wziąć się tylko za pełzacze - jak natrafisz na strażnika, Gorna go zleje zwiewasz z kopalni... ale bardzo czasochłonny sposób.
Zaczęło się jak wiele tego typu historii. Na trasie do obozu sekty, gdzieś źle skręciłem, zagapiłem się i jeb, nie zdążyłem mrugnąć, a już lecę na łeb na szyję w dół. Ale wiadomo, sztuczka na przeżycie upadku jest, tylko... Nie spadłem. Bezimienny wylądował na brzuchu na liściach jakiegoś drzewa i nic nie można było zrobić. Ot, wisiał sobie jak walnięta szyszka.
A ja przez skoki czasami nie doskoczę w dane miejsce i klops ginę lub zabija mnie ork lub jaszczur a najbardziej mnie wkurzyło zadanie z świątynią śniącego chodził za mną jakiś strażnik na bagnach i na dodatek nie kumałem o co chodzi coś mi tam pieprzył o napisach a ja hu@ nie kumałem o co mu chodzi wkońcu mnie wkurzył i zabiłem go kodem hahahahaha