Cytadela, przekaźniki masy, napęd FTL, piezo...
Na spuściznę po innej rasie nie ma zbytnio co liczyć, chociaż... Do czasów Sheparda mamy jeszcze 176 lat, ale nie sądzę abyśmy potrafili dorównać ludzkości nawet w połowie osiągnięć. Daleko nam do kolonii na Marsie, ba nawet Księżyc wydaje się być zbyt odległy. Świat może sobie pozwolić na zaledwie kilku ludzi żyjących na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Od czasu lądowania na Srebrnym Globie i początków turystyki kosmicznej nie odnotowano żadnych spektakularnych osiągnięć. Niestety nie można się usprawiedliwić tworzeniem rządu na wzór Przymierza Systemów, ani przestawianiem się na nowe, czyste źródła energii. Choroby takie jak rak czy AIDS nie zostały wytępione, co gorsza mediami wstrząsają co jakiś czas doniesienia o kolejnych pandemiach SARS, H5N1... Wiem, że tamten świat nie istnieje, powstał w umysłach twórców, a pewnych treści (dyskryminacja, rasizm) nie można było umieścić(bo wątpię, aby je wykorzeniono). Ale dlaczego pomiędzy tymi miejscami musi być taka próżnia? Co wy o tym sądzicie?
Brak dyskryminajci i rasizmu? Co prawda tego tyle nie ma w Mass Effect, ale odsyłam do dwóch haseł -> Ashley Williams i Terra Firma Party. 8D
Hm. A ja sądzę, że gdyby się ludzkość postarała, toby i Shepardowe czasy prześcignęła. Potrzebny nam jest tylko, o zgrozo, naprawdę napięty konflikt zbrojny... tak samo jak kiedyś między USA i Związkiem Radzieckim. W końcu po coś ruscy wysłali pierwszego człowieka w przestrzeń, jak nie po to, żeby powiedzieć "hej kapitaliści, jesteśmy lepsi!". (oczywiście to bardzo powierzchowny powód ignoranta, tylko po to, żeby pokazać cel wypowiedzi)
Wiem, ze Ash robiła w branży w której Wiliamsowie mają przeje*ne(cytat). Daj nam Panie Boże sto lat wojny... owszem, nic tak nie napędza nauki jak wojna, lecz konflikt XXI w. zakończyłby się... Neuroshimą
Brak rasizmu w Mass Effect?? No nie wiem, nie wiem... Mi osobiście się wydaje, że rasizm w tej grze przeszedł na kolejny poziom. Na ten przykład przypomnę XO Prestley`a martwiącego się o obecność innych ras na pokładzie Normandy, czy choćby Turianów z pogardą odnoszących się do nas - ludzi. Także my nie jesteśmy lepsi - w rozmowach z niektórymi przedstawicielami naszej rasy widać sporą niechęć do Turianów za First Contact War (coś jak niektórzy Polacy do dziś nie cierpiący Niemców za wiadomo co). Już nie chodzi o wewnątrz rasistowskie niesnaski między ludźmi, tylko o zderzenie kilku odmiennych gatunków...
Oj, a jak ty byś zareagował, gdyby nagle jakiś obcy(!) gatunek przywitał się zmasowanym ogniem z akceleratorów masy? Wyobraź sobie, że od jutra w twojej miejscowości pojawiają się emigranci z np. Bangladeszu w proporcji 1:3 dla autochtonów. Tak czują się inne rasy siedzące w cytadeli od tysięcy lat.
Tak troche z innej bajki, jak by ludzie przestali myśleć tylko o sobie i o pięniądzach, to spokojnie moglibyśmy przeskoczyć to co jest w mass effect, poczytajcie sobie chociarzby o Nicoli Tesli, gdyby ktoś sie zainteresował bardziej jego wynalazkiem darmowej energii to może dzisiaj by tak było, ale lepiej było sobie napełniać kieszenie kasą.
Jedna teoria jest że Tesla wykorzystał pole magnetyczne Ziemi żeby jeździć samochodem bez akumulatora, niestety ludzie jak to ludzie uznali że to jakaś magia czy spiknął sie z szatanem i zabrał swój wynalazek ze sobą do grobu, a także chodziło przesył energii bez stratnie bez żadnych kabli i w każdym miejscu na ziemi możnabyło ją odbierać za darmo.
Żeby uzyskać energię potrzebną do jazdy samochodem musiałby chyba rozmagnesować całą dzielnicę. Aktualnie obowiązujące prawa fizyki mówią, że aby powstał porządek potrzebna jest energia. Więc, jeśli Tesla chciał przesyłać energię w uporządkowany sposób, to... sam widzisz. Nie twierdzę, że te prawa muszą być niezłomne, ale jednak nie ma co dywagować, "co by było gdyby". To nie jest zła wola naukowców, że nie chcą nam dać darmowej energii. Akurat ze wszystkich ludzi naukowcy chętnie by coś takiego opracowali.
A jeśli ktoś każe takim naukowcom siedzieć cicho dając im dużo kasy, z powodu ich własnych, portfeli, np. przecież już dawno można by było jeździć silnikami na wodór, co jest nie tylko ekologiczne, ale i tanie, wodór nie jest trudno otrzymać, także opracowano silnik na powietrze, który jeździ na napełnionym zbiorniku sprężonym powietrzem, a tak przysł naftowy zarabia miliardy. Nie patrzyłes nigdy od tej strony?
Ja po prostu nie wierzę w teorie spiskowe. Może z wyjątkiem spiskowej teorii ekologicznej. Silnik na sprężone powietrze? *wyobraża sobie cysternę, która ma w sobie tysiąc pięćset sto dziewięćset barów*
[Dodano po 41 sekundach]
Pomijając wszystko, trudno mi sobie wyobrazić koszt infrastruktury wodorowej. To są inwestycje, na które nie stać byłoby chyba nawet najbogatszych koncernów.
A ja wierze. A co do samochodu to nie powiedziałem że samochód który ma niewiadomo jak wielki zbiornik i niewiadomo jakie ciśnienie, http://darmowa-energi...o/spr_pow.html .
PS
Czyżbyś studiował fizyke?
Ale jak na tak tanią alternatywe dla silników spalinowych, jak dla mnie są to dobre osiągi, chociarz korzystanie w miastach z takich silników przyczyniło by sie do zmiejszenia zanieczyszczeń w terenach miejskich, tylko nie myśl że jestem z jakiegoś greenpeace, ale silniki spalinowe jednak zanieczyszczają środkowisko, powodują także dużo hałasu. Kurde, ale spam ledwo sie zarejestrowałem na forum a juz gadam nie na temat.
A ile może cie kosztować napełnienie zbiornika powiedzmy o pojemności 100 l, chociażby porządną sprężarką na prąd trójfazowy, utrzymanie takiego pojazdu tez raczej by nie było ze względu na brak rozbudowanego układu wydechowego, żywotność też powinna być większa ze względu na prace silnika w o wiele niższych temperaturach niż silnik spalinowy. Taki pojazd raczej nie spala oleju co powoduje żadszą także jego zmiane, bo raczej jakiś olej tam musi być żeby szczelnośc miedzy pierścieniami i żeby zmniejszyć tarcie tłoka i prace skrzyni biegów, to raczej nie jest też silnik wysoko oborotowy więc raczej nie wymaga specjalnych olejów.
Jest olej, ale zwykły silnikowy nie da rady - będzie za gęsty. Trzebaby mieć specjalny olej niskotemperaturowy. Takie tankowanie jak mówisz kosztowałoby nie mniej niż 5zł za te 200-300 km. Jak widać, nie jest to jakiś interes, gdzie oszczędzasz 90% pieniędzy.
Jednak na większą skale, były by to duże oszczędności i jednak spora ekologia, ja bym dużo zaoszczędził, ponieważ często jeżdżę, na nieduże odległości, a wielkiego ładunku ze sobą nie woże, prędkość też zabójcza nie musi być, uważam że ludzie z miasta jak i z okolic raczej by na tym zyskali.