Za garść czerwońców

Zapraszamy do zapoznania się z recenzją książki "Za garść czerwońców"!

Kiedy usłyszałem nazwisko Roberta Forysia, uświadomiłem sobie, że po raz pierwszy obiło mi się ono o uszy. Aby zaspokoić ciekawość i odpowiedzieć sobie na kilka pytań, poszperałem co nieco w internecie, dzięki czemu dowiedziałem się, że autor to miłujący historię archeolog. Zrozumiałem, iż będę mieć do czynienia z debiutanckim dziełem, którym okazała się książka "Za garść czerwońców". Gdy wspomniany tytuł trafił w końcu w moje ręce, z miejsca zapragnąłem przekonać się, czy czeka mnie przeprawa przez nudną i nużącą lekturę, czy też może mile spędzony wieczór ze wspaniałą powieścią. Nie tracąc więc czasu, zabrałem się za czytanie.... Czytaj dalej!

Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!

Odpowiedz
Miłe zaskoczenie muszę przyznać Książka, jak słusznie zauważył Tamc., jest ciekawa i trzyma w napięciu do ostatnich stronic. Duża zasługa w tym pomysłowych kryminalnych zagadek, dobrze przeprowadzonej intrygi oraz wartkiej akcji. Autor widać czerpał inspiracje z sagi o Inkwizytorze Madderdine Jacka Piekary (choć do klasy tego dzieła jeszcze mu trochę brakuje). Opisy też zasługują na oklaski, w szczególność te przedstawiające XVII wieczną Warszawę i Gdańsk oraz miejsca zbrodni (faktyczne te zostały odwzorowane z całą okazałością, co czyni ten tytuł zdecydowanie dla osób dorosłych). No i ma taki fajny swojski klimacik

Jak na debiutanta, to 'czapki z głów'. Z pozycją zdecydowanie warto się zapoznać. Ja osobiście czekam z niecierpliwością na kolejną część z cyklu "W służbie Ich Królewskich Mości"

8/10.
Odpowiedz
A ja, dla odmiany, byłam raczej rozczarowana. Fakt, że fabuła przypomina powieści o Mordimerze - dla mnie w tym przypadku to raczej wada niż zaleta. Mocną stroną cyklu inkwizytorskiego jest m.in. dość interesujący świat. W "Garści czerwońców" tego nie ma, jest za to szlachecka Rzeczpospolita, ostatnimi czasy coraz bardziej popularna dzięki Komudzie (i "Charakternikowi", znowu autorstwa znanego i lubianego J. Piekary) oraz bohater, podejrzanie przypominający popularnego Madderdina, ale jakoś pozbawiony tego specyficznego uroku. Może właśnie przez te podobieństwa do znanych dzieł większą uwagę zwracałam na uchybienia? Fabuła zupełnie, w najmniejszym stopniu mnie nie wciągnęła. Czytając pierwszą księgę odniosłam wrażenie, że autor w ogóle nie potrafi stopniować napięcia, tylko zdaje suche sprawozdanie z tego, co spotkało porucznika, przez co wszystko było nudne jak flaki z olejem i nawet nieszczęsne opisy miejsc zbrodni wcale do mnie nie przemawiały. Po jakimś czasie chyba trochę przywykłam do tej monotonnej narracji, a może coś się minimalnie poprawiło, ale i tak skończyłam czytać raczej dla zasady (staram się nie oceniać czegoś, czego nie doczytałam). A już zupełnie nie przemawiały do mnie relacje Joachima z kobietami - choć to może dlatego, że w pewnym momencie zaczęłam reagować niemal alergicznie na wyraz "półkule" (ew. "kule"), trochę nadużywany przy opisach damskiej fizjonomii

Możliwe, że trochę za wiele wymagam od debiutu, nie wiem. Ale taki Orkan ("Głową w mur" to chyba jego debiut?) bardzo mi się spodobał. Podejrzewam, że Foryś za bardzo patrzył na Piekarę. Twórczość tego pisarza można oceniać różnie, ale jednak "Za garść czerwońców" rzeczywiście nie wytrzymuje porównania z historią Mordimera i takich porównań powinien autor unikać. Choć muszę przyznać, że opisy miast całkiem mi się spodobały, nie wystarczyły, by mnie przekonać do całości :)"
Zobaczymy, jak będzie (czy będzie?) dalej. A nuż zaserwuje nam Foryś coś zupełnie własnego?


EDIT: Orkan nie debiutował wspomnianym przeze mnie \"Głową w mur\". To po prostu jego pierwsza samodzielna książka, wcześniej publikował kilka opowiadań, m.in. w NF. Co prawda nie zmienia to faktu, że na naszym rynku jest postacią nową, ale jednak nie napisałam prawdy i jestem świadoma swojej pomyłki \"\"
Przykład dobrego moim zdaniem debiutu? Ot, choćby \"Gromowładny\" Gilmana.
Odpowiedz
Ja przychylam się do zadnia recenzenta. Książkę czyta się szybko i przyjemnie, akcja biegnie wartko i mnie osobiście wciągnęła. Szczególnie podobała mi się nowela Cherem, najdłuższa i najlepsza z trzech napisanych przez Forysia. Opisy XVII Warszawy naprawdę extra. Sceny erotyczne fajne.
Udany debiut z dobrymi rokowaniami na dalsze części, na które czekam.
8/10
Odpowiedz
← Artykuły

Za garść czerwońców - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...