Otóż:
Pojawiłyby się nowe stworzenia. Takie bawiące się śmiercią potwory. Widzieliby je tylko ludzie w okularach. Reszta nie wiedziałaby, co powoduje wszystkie morderstwa i nie dowierzałaby tym drugim. Politycy w okularach zostaliby zwolnieni. W końcu, po jakiejś 1/3 filmu (pasuje na film), jakaś grupa okularników dociera przed oblicze prezydenta (nie wiem, jakiego kraju. Prawdopodobnie USA). Zakładają mu okulary, ale ten dalej nic nie widzi. Postanawiają zepsuć wzrok całemu światu, żeby założyli okulary i widzieli potwory. Pod koniec filmu wylatują w kosmos (pomysł do dopracowania) i nagrywają z bliska Słońce. Potem puszczają to w telewizji, Internecie itd.. Ludzie prawie ślepną. Wszyscy lecą po okulary i zauważają armię potworów. Zmobilizowanoby wojsko, ludzie zostaliby ewakuowani, ale będzie za późno. Potwory będą miały przewagę. W końcu film skończy się ostateczną klęską ludzi i sceną, w której potwór depcze okulary. Morałem i myślą przewodnią byłaby dyskryminacja ludzi w okularach i niedowierzanie mniejszościom społecznym.
Wiem, jestem chory.
Cała idea jest jeszcze do dopracowania... Właściwie to prawie nic nie ma sensu, zwłaszcza kiczowata fabuła.
A co Wy myślicie? Wiem, że taki temat nie ma prawa istnienia. xD Ale kiedy to wymyśliłem, pomyślałem, że zamieszczę to... Tu. '
(Przepraszam, jeśli obrazi to kogoś, zniszczy czyjąś reputację [np. moją], albo zostanie uznane za spam. Tłumacząc się z góry: Nie chciałem. )
P.S. - Kto chciałby zostać współautorem i potem zobaczyć swoje nazwisko na końcu filmu? Zwykle napisów nikt nie ogląda, chyba że jest jakiś ładny utwór w tle... Pomyśli się.