Wojsko
Kiedy chodzi o mnie to nie używam przemocy do obrony samego siebie, zazwyczaj jestem sobie w stanie poradzić inaczej, jeśli nie trudno.
Bardzo chciał bym potrafic przerwac eskalację przemocy za wszelką cenę, nie jestem jednak na tak wysokim poziomie rozwoju jak Gandhi. Gdyby nie pozostawiono mi wyboru był bym pewnie w stanie uderzyć by obronic bliskich (nigdy nie znalazłem się w takiej sytuacji i mam nadzieję że się nie znajdę).
Jeśli chodzi o państwa czy narody to głęboko wierzę w ideę biernego oporu (coś co przyniosło rezultat w sprawie Indii, teraz stosowane przez Tybet).
Nigdy nie wezmę broni i nie będę zabijał ludzi w obronie jakiegokolwiek kraju!
Bardzo chciał bym potrafic przerwac eskalację przemocy za wszelką cenę, nie jestem jednak na tak wysokim poziomie rozwoju jak Gandhi. Gdyby nie pozostawiono mi wyboru był bym pewnie w stanie uderzyć by obronic bliskich (nigdy nie znalazłem się w takiej sytuacji i mam nadzieję że się nie znajdę).
Jeśli chodzi o państwa czy narody to głęboko wierzę w ideę biernego oporu (coś co przyniosło rezultat w sprawie Indii, teraz stosowane przez Tybet).
Nigdy nie wezmę broni i nie będę zabijał ludzi w obronie jakiegokolwiek kraju!
No mnie taki "komfort" ominie Zniesiono obowiązkową służbę i bardzo dobrze. Mógłbym tu zacytować wypowiedzi kilku osób piszących coś wcześniej, ale nie chce mi się Mógłbym też napisać to, co myślę, ale wyszłoby właśnie na skopiowanie wcześniejszych wypowiedzi, więc tego też nie zrobię
Ogólnie:
Armia zawodowa jak najbardziej na TAK, przymusowy pobór - NIE z akcentem na NIE MA TO SENSU
Dla wielu osób praca w wojsku to naprawdę dobry biznes, dosłownie biznes! Starszy szeregowy co miesiąc zarabia około 3000 zł Nie pamiętam ile goście na wyższych stanowiskach. 15 lat i możesz iść na emeryturę, ale wiele nie dostaniesz, popracujesz jeszcze trochę i jesteś ustawiony do końca życia. Częste premie i awanse to też spory plus. Poza tym np. pomagają Ci kupić mieszkanie, dofinansowują to zapewne.
Czytałem wymagania na wstąpienie do armii zawodowej: "ukończenie gimnazjum" loool, rozumiem, że żeby strzelać z kałacha nie trzeba być intelektualistą, ale bez przesady
Osobiście uważam, że jak ktoś idzie do wojska, to nie ma po prostu ambicji żadnych. Ja jakieś tam mam i do armii zawodowej nie wstąpię
Ogólnie:
Armia zawodowa jak najbardziej na TAK, przymusowy pobór - NIE z akcentem na NIE MA TO SENSU
Dla wielu osób praca w wojsku to naprawdę dobry biznes, dosłownie biznes! Starszy szeregowy co miesiąc zarabia około 3000 zł Nie pamiętam ile goście na wyższych stanowiskach. 15 lat i możesz iść na emeryturę, ale wiele nie dostaniesz, popracujesz jeszcze trochę i jesteś ustawiony do końca życia. Częste premie i awanse to też spory plus. Poza tym np. pomagają Ci kupić mieszkanie, dofinansowują to zapewne.
Czytałem wymagania na wstąpienie do armii zawodowej: "ukończenie gimnazjum" loool, rozumiem, że żeby strzelać z kałacha nie trzeba być intelektualistą, ale bez przesady
Osobiście uważam, że jak ktoś idzie do wojska, to nie ma po prostu ambicji żadnych. Ja jakieś tam mam i do armii zawodowej nie wstąpię
Cóż zarobki może i dobre, trzeba jednak zadac sobie pytanie czy był bym w stanie zabijac za pieniądze?
Bo niestety w wojsku zawodowym wygląda to tak: jedziesz do Afganistanu albo szukaj nowej pracy. Wybór oczywiście masz.
Mieszkałem kiedyś z amerykańskim żołnierzem który wrócił z Iraku, nie chciał mówic o tym co widział ale mówił ze nie jest już tą samą osobą co kiedyś. To nie są łatwe pieniądze.
Polecam film pod tytułem "Bitwa o Irak" stosunkowo nowy bardzo rzetelny film ukazujący pewne mechanizmy.
Bo niestety w wojsku zawodowym wygląda to tak: jedziesz do Afganistanu albo szukaj nowej pracy. Wybór oczywiście masz.
Mieszkałem kiedyś z amerykańskim żołnierzem który wrócił z Iraku, nie chciał mówic o tym co widział ale mówił ze nie jest już tą samą osobą co kiedyś. To nie są łatwe pieniądze.
Polecam film pod tytułem "Bitwa o Irak" stosunkowo nowy bardzo rzetelny film ukazujący pewne mechanizmy.
Ale nikt ich do niczego nie zmusza. Goście zapisują się na żołnierzy dobrowolnie i dostają kasę za to. Nie mogą jęczeć tak jak w Wietnamie że nie chcieli walczyć i umierać za tę wojnę. Teraz żołnierz to praca jak każda inna. Gdyby w wojsku nie panowały patologie, gdyby nie było cholernie brutalnych musztr i mieszania w gównem, gdyby bycie żołnierzem sprowadzałoby się do zabijania ludzi za dobre pieniądze i w obronie polskiej sprawy to może nawet bym takim został.
Użytkownik Favar dnia pią, 09 sty 2009 - 22:24 napisał
(...)gdyby bycie żołnierzem sprowadzałoby się do zabijania ludzi za dobre pieniądze i w obronie polskiej sprawy to może nawet bym takim został.
W obronie polskiej sprawy? Nikt nie powinien zabijać innych z powodu politycznych i patriotycznych pobudek. Mogę zrozumieć zabicie w obronie czegoś bardziej szczytnego. Podkreślam - w obronie ludzkiego życia, żadnej jednak "sprawy". Cóż, może moja całkowita niechęć do krzywdzenia fizycznego wynika z drogi, którą sobie obrałam, ale kiedy to przeczytałam, poczułam się lekko zszokowana:/
Praca jak każda inna... no tak, zabijanie uważa się w chwili obecnej za coś naturalnego? Wymierzasz w kogoś i strzelasz? Zazwyczaj kurs obchodzenia się z bronią zaczyna się od "Nie wolno ci wyjmować broni, jeśli nie czujesz się na to gotowym. Jeśli wyjmiesz broń, strzelaj, aby zabić"^^ Pewnie przez Twoje podejście, Favciu, nie dostaniesz jej do rąk - kategoria E, powiadasz?:]
Tam szczytne cele. Praca jak każda inna. Cholernie nieprzyjemna, ale praca. Poza tym do wojska potrzeba ludzi gotowych zabić. A to już są dwie osobne sprawy. Jedną jest moralność, czyli niechęć do zabicia kogoś. Drugą jest strach przed zabiciem kogoś, zwlekanie z pociągnięciem spustu. Opór moralny i opór naturalny. Żołnierze absolutnie nie mogą mieć tego drugiego.
Do dziecka bym nie strzelił nigdy, ale nie dlatego ze nie byłbym w stanie tylko dlatego ze decyduję się tego nie robić, natomiast nie miałbym oporu do strzelania do kogoś kto jest moim wrogiem, do kogoś kto strzela lub będzie strzelać do mnie jeśli dam mu tę szansę.
Więc nie redukuj wszystkiego do mojego "podejścia".
EDIT: Swoją drogą z powodów patriotycznych to można tylko umierać? Nie no, nie pogadziłbym, ale wolę z powodów patriotycznych kulki dawać, a nie dostawać (tylko proszę nie redukować mnie do jakiegoś drecha czy coś takiego. "Powód patriotyczny" i "polska sprawa" to muszą być sprawy poważne i nie używam tych terminów lekka ręką.)
Do dziecka bym nie strzelił nigdy, ale nie dlatego ze nie byłbym w stanie tylko dlatego ze decyduję się tego nie robić, natomiast nie miałbym oporu do strzelania do kogoś kto jest moim wrogiem, do kogoś kto strzela lub będzie strzelać do mnie jeśli dam mu tę szansę.
Więc nie redukuj wszystkiego do mojego "podejścia".
EDIT: Swoją drogą z powodów patriotycznych to można tylko umierać? Nie no, nie pogadziłbym, ale wolę z powodów patriotycznych kulki dawać, a nie dostawać (tylko proszę nie redukować mnie do jakiegoś drecha czy coś takiego. "Powód patriotyczny" i "polska sprawa" to muszą być sprawy poważne i nie używam tych terminów lekka ręką.)
Fav, trochę mnie przerażasz. W sumie jak każdy kto mówi mi że gotów byłby zabić innego człowieka. Osobiście bardzo się cieszę że pobór do wojska się skończył i mnie ominął. Nie wiem jak ale na 100% wymigałbym się od służby. Jakim prawem zabijasz innego człowieka? Że niby inaczej on zabije Ciebie? Ja jakoś nie uważam się za kogoś kto może decydować czyje życie jest istotniejsze, moje czy jego. Każda wojna to ogromne zło większe od wszystkiego innego. Zabić za idee? Hitler i Stalin też mieli idee który uważali za piękne.
Nie wiem tylko jak zachowałbym się w obronie bliskich. Nigdy nie chciałbym nikogo zabijać ale w sytuacji zagrożenia najbliższych możliwe że kierowałoby mną coś innego niż rozum.
Nie wiem tylko jak zachowałbym się w obronie bliskich. Nigdy nie chciałbym nikogo zabijać ale w sytuacji zagrożenia najbliższych możliwe że kierowałoby mną coś innego niż rozum.
Fakt, nie dopisałem, że warunki w takim Iraku czy Afganistanie na takich misjach są no hmm kiepskie... Albo sam widok tego, co tam się dzieje.
Ale jak już tu ktoś wspomniał - ludzie idą do tego dobrowolnie i chcą z tego żyć. Wątpie, żeby ktoś szedł do wojska z myślą, że nie trafi na misję zagraniczną. Fakt, łatwo nie jest...
Ale jak już tu ktoś wspomniał - ludzie idą do tego dobrowolnie i chcą z tego żyć. Wątpie, żeby ktoś szedł do wojska z myślą, że nie trafi na misję zagraniczną. Fakt, łatwo nie jest...
Zawsze walczy się w obronie czegoś, kogoś.
I ja jestem świadom że strzelałbym do ludzi z którymi w innej sytuacji byłbym w stanie pogadać przy herbacie, podczas wakacji. Nie przeczę że wojny są bezsensowne i wolałbym ich uniknąć. Natomiast jakby do jakiejś wojny doszło to to do kogo strzelam nie robiło by mi różnicy, póki strzelam w obronie mojego domu i rodziny, czy kilometr od niej, czy pięćset.
Cytat
Nie wiem tylko jak zachowałbym się w obronie bliskich. Nigdy nie chciałbym nikogo zabijać ale w sytuacji zagrożenia najbliższych możliwe że kierowałoby mną coś innego niż rozum.
Obrona kraju to obrona bliskich. Masz dwa wybory Albo nie walczysz wcale, albo walczysz ciągle. Z jakimkolwiek innym podejściem, kiedy stawiasz sobie zdania typu "Walczyłbym, kiedy ktoś..." albo "Walczyłbym, aaale..." jesteś tylko niekonsekwentnym człowiekiem. Jakbym ja walczył na froncie a ty w partyzantce, w obronie stolicy przed masowym mordem to czym byśmy się różnili?I ja jestem świadom że strzelałbym do ludzi z którymi w innej sytuacji byłbym w stanie pogadać przy herbacie, podczas wakacji. Nie przeczę że wojny są bezsensowne i wolałbym ich uniknąć. Natomiast jakby do jakiejś wojny doszło to to do kogo strzelam nie robiło by mi różnicy, póki strzelam w obronie mojego domu i rodziny, czy kilometr od niej, czy pięćset.
Nie rozumiesz mnie Fav, chodzi o to że ja nigdy świadomie nikogo bym nie zabił. Nigdy. Nie działałbym ani w partyzantce ani na froncie. Podczas wojny w kraju zapewne starałbym się pomagać tym którzy by cierpieli.
Gdybym dzień wcześniej wiedział że taki a taki facet zabije moją rodzinę to nie poszedłbym i nie zabiłbym go pierwszy. Chodziło mi o sytuację bezpośredniego zagrożenia gdzie kierują nami instynkty. Nie mogę powiedzieć co zrobiłbym w takiej sytuacji ale bardzo możliwe że i tak nie potrafiłbym zabić.
Gdybym dzień wcześniej wiedział że taki a taki facet zabije moją rodzinę to nie poszedłbym i nie zabiłbym go pierwszy. Chodziło mi o sytuację bezpośredniego zagrożenia gdzie kierują nami instynkty. Nie mogę powiedzieć co zrobiłbym w takiej sytuacji ale bardzo możliwe że i tak nie potrafiłbym zabić.
Czyli mógłbyś zabić w gniewie, ale nie poprzez racjonalne myślenie? No to zasadniczo jesteś moim przeciwieństwem (rzecz jasna obiecać nie mogę, ale mam takie silne przeczucie i, no właśnie, kategorię E) ;D
Widzisz jakbym ja wiedział że ktoś zabije moją rodzinę to bym go zabił (rzecz jasna przyjmując że nie mógłbym tego jakkolwiek zgłosić na policję czy zastosować inną prewencję, ale te sprawy pomijamy bo to nie rdzeń dyskusji). A jeśli ty nie byłbyś w stanie tego zrobić to mi ciebie żal. I nie mówię tego z złośliwością.
Widzisz jakbym ja wiedział że ktoś zabije moją rodzinę to bym go zabił (rzecz jasna przyjmując że nie mógłbym tego jakkolwiek zgłosić na policję czy zastosować inną prewencję, ale te sprawy pomijamy bo to nie rdzeń dyskusji). A jeśli ty nie byłbyś w stanie tego zrobić to mi ciebie żal. I nie mówię tego z złośliwością.
Nie chodzi o gniew, mówię tak bo nigdy nie byłem w takiej sytuacji i nie potrafię powiedzieć co bym zrobił gdyby ktoś stanął i przyłożył do skroni mojego dziecka broń. To są sytuacje których nie można pojąć w czysto racjonalny sposób.
Jeżeli żal Ci jest człowieka który nie potrafi odebrać innemu człowiekowi życia to chyba na prawdę jesteśmy przeciwieństwami. Ja nie potrafię pojąć jak można komukolwiek odebrać życie. Przecież jego życie nie należy do Ciebie więc jakim prawem mu je odbierasz?
Jeżeli żal Ci jest człowieka który nie potrafi odebrać innemu człowiekowi życia to chyba na prawdę jesteśmy przeciwieństwami. Ja nie potrafię pojąć jak można komukolwiek odebrać życie. Przecież jego życie nie należy do Ciebie więc jakim prawem mu je odbierasz?
Życie to rzecz której początku nie pamiętamy a końca nie znamy. to dwa punkty o których nie mamy prawa decydować. - Lubię to zdanie. Stosuję je. Ogólnie jestem moralnym człowiekiem, albo przynajmniej za takiego się uważam.
natomiast jeśli ktoś do mnie strzela lub wiem że będzie chciał - to ja strzelę do niego. Dość proste, realistyczne podejście do życia. Absolutną podstawą jest to żeby nie żałować tego co się robi. Jeśli zostanę wtłoczony w sytuacje wojny to nijak nie będę się winił za tych których zabiję. Od nich tez nie oczekuję żeby mieli winę z mojego powodu.
natomiast jeśli ktoś do mnie strzela lub wiem że będzie chciał - to ja strzelę do niego. Dość proste, realistyczne podejście do życia. Absolutną podstawą jest to żeby nie żałować tego co się robi. Jeśli zostanę wtłoczony w sytuacje wojny to nijak nie będę się winił za tych których zabiję. Od nich tez nie oczekuję żeby mieli winę z mojego powodu.
Cytat
EDIT: Swoją drogą z powodów patriotycznych to można tylko umierać? wink.gif Nie no, nie pogadziłbym, ale wolę z powodów patriotycznych kulki dawać, a nie dostawać (tylko proszę nie redukować mnie do jakiegoś drecha czy coś takiego. "Powód patriotyczny" i "polska sprawa" to muszą być sprawy poważne i nie używam tych terminów lekka ręką.)
Kurde, a ja nie rozumiem tej "polskiej sprawy". Czyli za co walczyć? Za polane i lasek? Ok, rozumiem, że można walczyć w obronie rodziny i przyjaciół, ale abstrakcyjne jest dla mnie czemu miałbym walczyć za, powiedzmy, kogoś z Częstochowy czy Mazur. Co mnie oni obchodzą? Jasne, nie życzę im źle ale są to ludzie tak samo mi bliscy jak ludzie z Getyngi czy Berlina. Fakt, że ktoś przeklina w tym samym języku co ja nie jest powodem by zginąć albo by zabijać w jego imieniu. Nie łapię idei patriotyzmu. Serio.
Prawda jest taka, że tradycyjnie rozumiana wojna zanika. Nigdzie na świecie setki czołgów i tysiące ludzi nie ścierają się w boju i raczej nie będą już się ścierać. Jasne, są wyjątki typu Gruzja, bliski wschód, Afryka i inne niestabilne rejony. Ale do Polski i reszty stabilnego świata już raczej nikt z czołgami nie wjedzie, tak samo, jak mało prawdopodobne jest użycie broni jądrowej. Obecnie wojna to w głównej mierze namierzanie i eliminacja grup terrorystycznych, operacje wywiadowcze i interwencje krajów zachodnich w owe niestabilne rejony.
Obrona ojczyzny to nie tyle wzięcie karabinu do ręki i na front, ale raczej obezwładnienie gościa na ulicy, u którego zauważyliśmy bombę tudzież meldowanie policji o podejrzanych pakunkach. Albo stawienie oporu w porwanym samolocie, który ktoś chce skierować w Biały Dom, tudzież inne ważne miejsce. Jak się nie zareaguje, to wszędzie będzie pełno ludzkich szczątków, w tym i własnych. Jak się zareaguje i się nie powiedzie, to umiera się z czystym sumieniem. Że nie było się obojętnym.
Patriotyzm się zmienia, bo i czasy się zmieniają. Obecnie bycie patriotą to płacenie podatków, głosowanie w wyborach, głoszenie dobrej opinii o własnym kraju za granicą, po prostu bycie dobrym człowiekiem. Przynajmniej tak ja rozumiem patriotyzm.
Obrona ojczyzny to nie tyle wzięcie karabinu do ręki i na front, ale raczej obezwładnienie gościa na ulicy, u którego zauważyliśmy bombę tudzież meldowanie policji o podejrzanych pakunkach. Albo stawienie oporu w porwanym samolocie, który ktoś chce skierować w Biały Dom, tudzież inne ważne miejsce. Jak się nie zareaguje, to wszędzie będzie pełno ludzkich szczątków, w tym i własnych. Jak się zareaguje i się nie powiedzie, to umiera się z czystym sumieniem. Że nie było się obojętnym.
Cytat
Nie łapię idei patriotyzmu
Patriotyzm się zmienia, bo i czasy się zmieniają. Obecnie bycie patriotą to płacenie podatków, głosowanie w wyborach, głoszenie dobrej opinii o własnym kraju za granicą, po prostu bycie dobrym człowiekiem. Przynajmniej tak ja rozumiem patriotyzm.