Gra się świetnie. Fabuła ostatecznie naprawdę wciąga, podoba mi się cała ta historia z Proteanami i tajemniczymi Żniwiarzami. Misje poboczne całkiem niezłe, ale najfajniejsze w nich jest zwiedzanie planet (zawsze patrzyłem w niebo jak wygląda sąsiad ciała niebieskiego na którym się znajdowałem - niektóre robiły niesamowite wrażenie).
Zżyłem się z głównym bohaterem i Sheparda traktowałem jako siebie, nie jako wirtualną postać. Polubiłem także drużynę, zwłaszcza Ashley i Garrusa, którzy mi towarzyszyli. Szkoda mi jednak było Kaidana kiedy zginął, było to bardzo smutne - co prawda nie towarzyszył mi w podróżach ale dużo rozmawialiśmy na statku i walczył ze mną na Eden Prime:(
Spodobała mi się w końcu także muzyka. No i walki są widowiskowe:)
Wady? Ano są. Po pierwsze dużo lokacji na planetach wygląda identycznie, mam tu na myśli bazy wszelkiej maści łotrów oraz statki kosmiczne, na pokłady których wchodzimy.
Drugą zaś wadą jest poziom trudności. W życiu nie grałem w tak łatwe cRPG. W zasadzie najtrudniejsza była....potyczka z Benezją i jej sługusami.
A jak po skończeniu dodatku Bing Down the Sky (na sporo przed ukończeniem głównej fabuły) dostałem najlpeszą średnią zbroje w grze, czułem się jakbym grał na kodach - w zasadzie od tamtego momentu RAZ użyłem zdolności leczenia....Tą grę jest w stanie przejść upośledzone murzyńskie dziecko z analfabetyzmem. W zasadzie najtrudniejszym momentem było ominięcie pola minowego w Bring Down the Sky. A walki z Sarenem to żenada, były bardzo proste....Szkoda że gra pomimo wielu zalet jest przeznaczona dla wszystkich, także dla ludzi, którzy o grach cRPG pojęcia nie mają.
No i jest grą "na raz". Nie mam ochoty zagrać ponownie bo wiem co mnie czeka. Inaczej: kiedyś na pewno odpalę, może za kilka miesięcy, może lat, ale na pewno odpale bo gra wryła mi się w pamięć i uważam ją za jeden z najważniejszych tytułów w jakie grałem w życiu (potrafiłem grać ponad 5 godzin dziennie, nawet do 2 w nocy, co nigdy mi się nie zdarzyło). Mistrzostwo. W mojej prywatnej dziesiątce najlepszych cRPG ma zasłużone miejsce.
Zżyłem się z głównym bohaterem i Sheparda traktowałem jako siebie, nie jako wirtualną postać. Polubiłem także drużynę, zwłaszcza Ashley i Garrusa, którzy mi towarzyszyli. Szkoda mi jednak było Kaidana kiedy zginął, było to bardzo smutne - co prawda nie towarzyszył mi w podróżach ale dużo rozmawialiśmy na statku i walczył ze mną na Eden Prime:(
Spodobała mi się w końcu także muzyka. No i walki są widowiskowe:)
Wady? Ano są. Po pierwsze dużo lokacji na planetach wygląda identycznie, mam tu na myśli bazy wszelkiej maści łotrów oraz statki kosmiczne, na pokłady których wchodzimy.
Drugą zaś wadą jest poziom trudności. W życiu nie grałem w tak łatwe cRPG. W zasadzie najtrudniejsza była....potyczka z Benezją i jej sługusami.
A jak po skończeniu dodatku Bing Down the Sky (na sporo przed ukończeniem głównej fabuły) dostałem najlpeszą średnią zbroje w grze, czułem się jakbym grał na kodach - w zasadzie od tamtego momentu RAZ użyłem zdolności leczenia....Tą grę jest w stanie przejść upośledzone murzyńskie dziecko z analfabetyzmem. W zasadzie najtrudniejszym momentem było ominięcie pola minowego w Bring Down the Sky. A walki z Sarenem to żenada, były bardzo proste....Szkoda że gra pomimo wielu zalet jest przeznaczona dla wszystkich, także dla ludzi, którzy o grach cRPG pojęcia nie mają.
No i jest grą "na raz". Nie mam ochoty zagrać ponownie bo wiem co mnie czeka. Inaczej: kiedyś na pewno odpalę, może za kilka miesięcy, może lat, ale na pewno odpale bo gra wryła mi się w pamięć i uważam ją za jeden z najważniejszych tytułów w jakie grałem w życiu (potrafiłem grać ponad 5 godzin dziennie, nawet do 2 w nocy, co nigdy mi się nie zdarzyło). Mistrzostwo. W mojej prywatnej dziesiątce najlepszych cRPG ma zasłużone miejsce.