[Mass Effect] Recenzja - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!

Podgląd ostatnich postów

Courun Yauntyrr,
8/10 i pewnie dlatego, że wpierw grałem w część drugą. Ale po kolei. Przede wszystkim odrzuca mnie polski dubbing i słusznie wytykane przekleństwa. Nim zasiadłem do ME myślałem, że to trochę marudzenie tych, którzy zgrywają obrońców moralności/czystości języka polskiego. Bzdura - tutaj się klnie bez powodu i często wychodzi to niezwykle nienaturalnie.

Kolejna sprawa to strzelanie i dostęp do umiejętności. Dużo mniej wygodne niż w ME2 i przez to się zżymałem, bo potem trzeba było się przebić przez ekwipunek. Tona żelastwa, brak opcji szybkiego podglądu co lepsze i wiele przegródek. Pogubiłem się na początku.

Mako to porażka. Przewraca się, regeneruje (!) i do tego każda misja w tym mini-czołgu to przesada - faktycznie nie dało się wylądować jak w ME2? Każde złoża, umieszczone na mdłych i nudnych mapkach a do tego jeszcze słabe misje poboczne i zbieranie jakiegoś szajsu - po co?

Zawiodłem się także na romansach - są zbyt proste, oczywiste i nachalne - niby nic, ktoś się tam zwierza i po chwili jest już uczucie. Ba, nawet nas nikt nie pyta o nas tylko wystarczy pozgrywać Ophrę i gotowe.

Ogólnie się bawiłem dobrze, ale chętnie wrócę do "dwójki".
eimyr,
W jedynce Adept był strasznie przegięty nawet na Insanity. Ładowałeś w strategiczne miejsca swoje umiejętności a potem strzelałeś do latających wrogów jak do kaczek, równie wymagające co "Kurka Wodna".

W dwójce na Insanity Adept jest biednym sukinsynem, który nikomu nie może nic zrobić, chyba że dzielnie przestrzeli się przez tarcze i pancerz (czyli i tak sprowadzi wrogów do bezbronnego stanu).

Domyślam się, że w trójce na Insanity Adept będzie musiał bić metalowe pancerze wrogów pięściami, aż zostanie im 5% HP, żeby wreszcie zaczęły działać jego umiejętności.

I chociaż uważam, że to dobre i potrzebne, że przeciwnicy z tarczami albo osłonami biotycznymi są niewrażliwi na biotykę, to jednak pancerze nie powinny dawać tej odporności. Może lekką odporność ze względu na zwiększony ciężar, ale nie całkowitą.
Gość_Forgotten*,
Khem, w kwestii stopnia trudności jedynki zgodzę się z eimyrem... Dopiero na insanity ta gra zaczyna być wymagająca.

Za to dwójeczka na veteranie potrafi mnie czasem ubić w boju, za co wielkie plusiki
Trzeci Kur,
Chyba po prostu łatwiej mi grać na wyższych poziomach w grach, gdzie się ma ograniczone możliwości. W CoD w sumie tylko biegasz, chowasz się i strzelasz, zazwyczaj mając jeszcze wsparcie. W dodatku jesteś sam. A w takim ME trzeba kontrolować paczkę, co dla mnie jest już zbyt trudne, bo wymaga dużej koncentracji i podzielności uwagi, czego mi brak;p
Tak czy siak - gra na poziomie normalnym była o tyle przyjemna, że sobie spokojnie wszystko przechodziłem, oglądałem. Bez fajerwerków, ale chyba dlatego mogłem się skupić na fabule, która była dla mnie najciekawsza.
eimyr,
Dead Space 1 było tak potwornie nudne i niegrywalne, że naprawdę gratuluję Ci tej godziny. btw, trudny poziom CoD MW mnie przerasta.
Trzeci Kur,
A jednak - zawszę zaczynam od normalnego, z przyzwyczajenia i dlatego, że nie jestem wyrobionym graczem. Potem próbuję na wyższych. O ile w takim Call of Duty Modern Warfare 1 i 2 oraz CoD World at War (miałem fazę po latach posiadania mizernego komputera) przeszedłem każdy z poziomów, o tyle w ME trochę dałem ciała. Może za jakiś czas spróbuję ponownie, jak już mniej będę się cykał mrocznych zakątków Wszechświata;) W takie Dead Space na przykład wytrzymałem ledwie godzinę. Na normalnym poziomie. Ze strachu nie włączyłem nigdy więcej - taki ze mnie prze-kozak;)
eimyr,
No way! Wszystkich bym posądzał, ale Kur? Ta gra ma właściwy poziom trudności dopiero na Insanity, względnie Hardcore jeśli ktoś ma słabe nerwy. Nikomu nie polecam zaczynać od normala, już Trudny jest za łatwy.
Trzeci Kur,
@Iselor - zawsze możesz odpalić na wyższym poziomie trudności (chyba, że grałeś na najwyższym;p), też idzie się spocić. Ja jestem takim cieniasem, że pierwszy raz przeszedłem na normalnym poziomie (jakoś czerpię radochę z grania i przejścia gry niż ciągłego wczytywania;p), a jak spróbowałem na którymś z wyższych, to musiałem przerwać, bo miałem wystrzępione nerwy;p
Ati,
Damn, muszę wreszcie znaleźć czas na ME. Chociaż na razie i tak obiecałam co-opa z Borderlandsy, no i jeszcze AC2 czeka na skończenie.
Iselor,
Gra się świetnie. Fabuła ostatecznie naprawdę wciąga, podoba mi się cała ta historia z Proteanami i tajemniczymi Żniwiarzami. Misje poboczne całkiem niezłe, ale najfajniejsze w nich jest zwiedzanie planet (zawsze patrzyłem w niebo jak wygląda sąsiad ciała niebieskiego na którym się znajdowałem - niektóre robiły niesamowite wrażenie).

Zżyłem się z głównym bohaterem i Sheparda traktowałem jako siebie, nie jako wirtualną postać. Polubiłem także drużynę, zwłaszcza Ashley i Garrusa, którzy mi towarzyszyli. Szkoda mi jednak było Kaidana kiedy zginął, było to bardzo smutne - co prawda nie towarzyszył mi w podróżach ale dużo rozmawialiśmy na statku i walczył ze mną na Eden Prime:(

Spodobała mi się w końcu także muzyka. No i walki są widowiskowe:)

Wady? Ano są. Po pierwsze dużo lokacji na planetach wygląda identycznie, mam tu na myśli bazy wszelkiej maści łotrów oraz statki kosmiczne, na pokłady których wchodzimy.

Drugą zaś wadą jest poziom trudności. W życiu nie grałem w tak łatwe cRPG. W zasadzie najtrudniejsza była....potyczka z Benezją i jej sługusami.
A jak po skończeniu dodatku Bing Down the Sky (na sporo przed ukończeniem głównej fabuły) dostałem najlpeszą średnią zbroje w grze, czułem się jakbym grał na kodach - w zasadzie od tamtego momentu RAZ użyłem zdolności leczenia....Tą grę jest w stanie przejść upośledzone murzyńskie dziecko z analfabetyzmem. W zasadzie najtrudniejszym momentem było ominięcie pola minowego w Bring Down the Sky. A walki z Sarenem to żenada, były bardzo proste....Szkoda że gra pomimo wielu zalet jest przeznaczona dla wszystkich, także dla ludzi, którzy o grach cRPG pojęcia nie mają.

No i jest grą "na raz". Nie mam ochoty zagrać ponownie bo wiem co mnie czeka. Inaczej: kiedyś na pewno odpalę, może za kilka miesięcy, może lat, ale na pewno odpale bo gra wryła mi się w pamięć i uważam ją za jeden z najważniejszych tytułów w jakie grałem w życiu (potrafiłem grać ponad 5 godzin dziennie, nawet do 2 w nocy, co nigdy mi się nie zdarzyło). Mistrzostwo. W mojej prywatnej dziesiątce najlepszych cRPG ma zasłużone miejsce.
krzyslewy,
Gdyby nie te slabe zadania poboczne i male zroznicowanie lokacji miom zdaniem bylaby to gra idealna!!! Ale jak zwykle Bioware pewnie sie spieszylo.
Dalerius,
Pozwolę się przyczepić do 2 plusów:
"Udany system walki" Hmm... zwykłe strzelanie, więc nie wiem o co chodzi
"Bardzo dobre dialogi" Trzy odpowiedzi: neutralna, zła, dobra. Ten system jest dobry, gdy się go dobrze wykorzysta (patrz Alpha Protocol)
Mortton,
Chcesz mieć super klimat jakiego nie zaznasz w innych grach? Chcesz mieć ponad kilkanaście planet do przemierzenia i zbadania? Chcesz mieć super spluwe z kosmosu lub biotyczne moce? Chcesz w końcu zgraną drużyne? Zagraj w mass effecta! Ta gra wbija cie w siedzenie nie chce cię wypuścić. Chociaż są drobne niedoróbki w gre gra się bardzo miło. I w pełni zgadzam się z recenzją.
Daje grze 9.5/10
kol,
Trochę gry już za mną.

Jeśli chodzi o rpgowatość, to Wiedźmin spokojnie utrzymuje się na swojej pozycji.
Natomiast ME ma kilka fajnych cech. Przede wszystkim dialogi. Każda postać ma własny zbiór gestów, min, i to sporawy! Świetnie to wygląda.
Co do towarzyszy - sztampa i nuda, jeden Wrex ratuje trochę sytuację.
Liara to taka Aerie, ta guarianka trochę jak Nalia - słabo wypadają. Ludzkich towarzyszy całkowicie olałem, po to są kosmici, aby ich poznawać.
Wykreowany świat - też trochę nudnawy, nie ma jakiejś iskry.
Walka - podejście FPS-owe jak najbardziej pochwalam! Jest ciekawie, choć w czasie walki czasami jest niezły burdel, bo i towarzysze plączą się pod nogami.
Zadania - wątek główny niezły (jeszcze nie byłem na Noverii i Feros). Za to zadania poboczne, których większość wykonałem, są beznadziejne - począwszy od beznadziejnego modelu jazdy MAKO, a skończywszy na schematyczności lokacji.
System rozwoju postaci dość jasny, bez większych problemów weń wszedłem.

----

Właśnie skończyłem, nie żałuję ani jednej złotówki wydanej na tę grę! Zmieniam avik i zbieram stówę na Mass Effect 2!

Czegoś takiego na pewno nie czułem od ukończenia Wiedźmina. ME ma parę wad, czyli przede wszystkim cholernie nudne misje poboczne oraz system moralności (zbyt prostacki i opierający się na błędnych założeniach), ale i tak dawałem się wciągnąć na jakieś sesje z grą do 4 nad ranem, heh.

Towarzysze nabierają charakteru przy kolejnych konwersacjach i tak źle, jak się z początku wydawało, nie jest. Który jest moim ulubionym, widać. Bardzo mi się podoba FPS-owy charakter, inaczej zresztą tego nie można było zrobić - system jak w Kotorze byłby oznaką stagnacji. Wyczekiwany powiew świeżości nadszedł.

Gry osadzone w kosmosie mają jedną przewagę, zdecydowaną, nad innymi RPG-ami - bogactwo obrazu i formy. Czego to graficy nie wymyślą! Jakich barw i świateł nie zobaczymy!

Ponadto czuć, że gra jest bardzo dopracowana - co prawda teraz już umiem wyłapać poszczególne animacje mimiki i stweirdzam, że osobnych to raczej nie ma, ale i tak lepszych nigdym jeszcze nie widział.

Obawiałem się trochę tej gry - bo Wiedźmin lepszy, bo już mało, niby, RPG, a więcej FPS, bo właśnie ten podział na dobro i zło. Ale nie było zbytnio czego.

Ciekawie rozwiązano dialogi - w przeciwieństwie do np. BG nie widzimy na ekranie całych wypowiedzi, z których mozemy wybrać, a tylko główne tematy tychże, tak więc każdy dialog jest po trosze, przez cały czas, zaskoczeniem, bo co dokładnie Shepard, słowo do słowa, nie wiadomo. W związku z tym parę razy się przejechałem, bo clou wypowiedzi było ujęte tak, że nie łapałem kontekstu i czasem mówiłem to, czego później żałowałem. Ogólnie radzę, aby wyłączyć napisy, jest bardzo... żywo.

Wadą jest również rozwiązanie kwestii pieniędzy - jest ich zdecydowanie za dużo, dostajemy za prawie wszystkie akcje, otwarcie jakiegoś pojemnika czy zabicie wroga i już kasiorka leci... Pod koniec gry miałem ze 2 mln kredytów...

Polonizacja dobra, zawodzi trochę Dorociński, ale przyzwyczaiłem się doń; najgorzej brzmiał, gdy miał odgrywać czułego... Reszta zagrał świetnie. Oczywiście nie ustrzeżono się błędów w tekście.

Grafika - szkoda, że nie ma wygładzania krawędzi. Widać też, że niektóre elementy wykonano naprawdę perfekcyjnie - twarze postaci, pancerze, bronie, ale czasami trafimy na jakąś teksturę, że szkoda gadać... Szczególnie na ubraniach postaci pobocznych.

Co do zadań - nie jest źle, ale mogłoby być lepiej. Oczywiście najwięcej emocji wzbudza wątek główny i od niego niestety trochę reszta odstaje. Większość zadań wykonywałem jako ten zły i czasami dostarczało mi to silnych emocji, np. gdy
Spoiler (kliknij, aby pokazać)
egzekucjonowałem jedną asari strzałem w tył głowy, a ona sama jeszcze klęknęła...


Wątek romantyczny okazał się całkiem niezły. Tak samo muzyka, choc nie wiem, dlaczego twórcy uznali, że muzyka przyszłości to jakieś spazmy syntezatora... Wiedźmin tu się lepiej sprawdził. Gra jest dobrze zoptymalizowana, dociągnąłem dwa patche, 400 MB razem, chodziło jako marzenie, ze dwa razy miałem tylko błędy skutkujące ponownym rozruchem gry.


Gorąco polecam tę grę, 9/10 wg mnie.
(eternal) Dylanjuh,

Przejdź do cytowanego postu Użytkownik Atis dnia pią, 23 sty 2009 - 20:44 napisał

Mam czas żeby zjeść kanapkę na przykład, albo chwilę porysować.

Nie jem przed kompem(są do tego inne miejsca). Rysować nie umiem

Przejdź do cytowanego postu Użytkownik Atis dnia pią, 23 sty 2009 - 20:44 napisał

Dylan, walnęłaś


Walnąłeś jak już. Awatar jest mylący.

Przejdź do cytowanego postu Użytkownik Atis dnia pią, 23 sty 2009 - 20:44 napisał

My nie mówimy o tym z jakiego tworzywa jest płyta i jakiego ekonomicznego kształtu jest pudełko. Nam chodzi o samą esencję kodu i poezję płynącą z niego


Ja jako użyszkodnik komputera przenośnego lubię smakować poezję płynąca z esencji kodu w różnych, zwariowanych pozycjach(np. CoD 4 ukończone... leżąc na plecach ME nie daje takiej możliwości.

Przejdź do cytowanego postu Użytkownik Atis dnia pią, 23 sty 2009 - 20:44 napisał

rozmarzyłam się. Przepraszam.


Wybaczam. Mass Effect tak działa.
Pozdro
Atis,
Znaczy, mnie windy tak nie mierzwią jak niektórych. Mam czas żeby zjeść kanapkę na przykład, albo chwilę porysować.
Dylan, walnęłaś jeszcze jednym punktem, który jeszcze bardziej nie ma nic wspólnego z grą, a już tym bardziej nie ma nic wspólnego z punktem 5. twojej wypowiedzi. My nie mówimy o tym z jakiego tworzywa jest płyta i jakiego ekonomicznego kształtu jest pudełko. Nam chodzi o samą esencję kodu i poezję płynącą z niego... rozmarzyłam się. Przepraszam.
(eternal) Dylanjuh,
Co do drzwi: niektóre otwierają się automatycznie, niektóre na przycisk i to po opóźnieniu. To nieco przeszkadza (np. w Cytadeli) gdzie drzwi bywają umieszczone w odstępach 4-5m.

Co do wind: Tak, wiem, wiadomości są naprawdę udanym pomysłem, aczkolwiek jeśli po wyjściu z windy gra doczytuje dane, bo nie ładuje w czasie jazdy(!) to coś tu nie gra!

Co do pkt 5: Nie można grać w pozycji lekceważąco-olewającej(w sensie, że na wyrku)
Iluvatar,

Przejdź do cytowanego postu Użytkownik Atis dnia pią, 23 sty 2009 - 15:09 napisał

Punkt nr 5. Co to ma wogóle wspólnego z oceną gry? Wytłumacz, bo ja nie widzę związku.
Tokar, ale wiesz, jazda windą trwa tyle czasu, że można przeprowadzić 3 rozmowy zamiast jednej. A jak już często jesteś na Cytadeli i skaczesz z miejsca na miejsce, to powtarzające się w kółko i na okrągło te same newsy nieco denerwują 8D.


Potwierdzam : D
Dlatego jak tylko mogę to korzystam z szybkiej kolejki ale niestety nie wszędzie się dzięki niej dojedzie
Atis,
Punkt nr 5. Co to ma wogóle wspólnego z oceną gry? Wytłumacz, bo ja nie widzę związku.
Tokar, ale wiesz, jazda windą trwa tyle czasu, że można przeprowadzić 3 rozmowy zamiast jednej. A jak już często jesteś na Cytadeli i skaczesz z miejsca na miejsce, to powtarzające się w kółko i na okrągło te same newsy nieco denerwują 8D.
Tokar,

Cytat

3. Windy( niby super technologia, a wloką się jak PKP) i drzwi (XXII w i nie ma fotokomórek?)


W pierwszym wypadku to celowy zabieg (bo w międzyczasie lecą wiadomość związane z galaktyką lub rozmowy towarzyszy), a w drugim to się czepiasz
Wczytywanie...