Matt`owi jak zwykle na kacu coś nie pasuje .
Najlepiej to się urżnąć, a jak! .
Co kto lubi, Matt. Co kto lubi.
Mnie np. przepalenie z Des całego sylwestra, jak najbardziej odpowiada, zważywszy, że poprzednie lata spędzałam pośród pijanych ludzi, co jak wiadomo przy mojej abstynencji, jest średnio miłe.
Jak kiedyś zacznę pić, to się zintegruję z resztą Świata. Hop sa sa!
A znajdziecie wirtualnie korespondencyjne miejsce dla Lavdrynki? Jakby ktoś z Warszawy (i spoza) nie miał gdzie się podziać to zapraszam na PW.
Może wydam się płytka, ale po co te wszystkie filozofie? Sylwester, jak Sylwester, impreza, jak impreza. Skoro wszyscy się bawią to co wam szkodzi przyłączyć się do wszystkich?
W sumie racja, ale czasami mnie mierzi kiedy, jak to Matt odkreślił, robią z siebie takich outsiderów (łał nawet słownik FF to Ma o.O) i obnoszą się z tym gdzie się da - "jaki to sylwester strasznie nie fajny jest", ale to chyba głównie wśród moich znajomych tacy są.
Nie wiem, akurat mam chyba zbyt ospały rozum, żeby jaśniej coś napisać.
Cóż Lav, nie chodzi o to, że nie mam gdzie iść z wyboru i robię z siebie cierpiętnika
Nie mam ochoty na szersze grono, ale mam ochotę na Lilkę Ale to nie temat o tym.
Mimo wszystko: Życzę wam niezapomnianego sylwestra, udanego i najlepszego jaki mieliście
Nie myślę o was Szczerze to was bym nigdy nie podejrzewała o takie wykręcanie się, bo nawet przy tak znikomym stopniu poznania Was, no kurde, to do Was po prostu nie pasuje i tyle
Ati, sylwester jest tylko kolejną okazją do zabawy, lub do przeczekania tego przy zaciągniętych zasłonach;) Kiedy byłam w gimnazjum, było to oh i ah i kolejna okazja do picia przy głośnej muzyce i w towarzystwie przedziwnych ludzi. Skończyło się gimnazjum, a ja na samą myśl o alkoholu mam ochotę zwymiotować moje wnętrzności, ładnie je zapakować, po czym zakopać się w jakimś rowie.
Tak, oficjalnie "sylwester nie jest fajny". Całe to wielkie zamieszanie i pytanie się co, jak i gdzie?, po czym po uzyskaniu szczerej odpowiedzi ("nie wiem, może w domu") pojawia się zmieszanie i litość xD Wolę posiedzieć z rodzicami, zjeść z nimi kolację i wypić kieliszek dobrego szampana, niż obserwować przez chmurę dymu upijających się facetów i ich pijane, przygłupie laski, piszczące i rozsypujące naokoło brokat. Na samą myśl o tym mam ochotę odwołać sylwestra;) Jak już zdobędę świat... *szatańsko niewinny uśmiech*
Wolę posiedzieć z rodzicami, zjeść z nimi kolację i wypić kieliszek dobrego szampana, niż obserwować przez chmurę dymu upijających się facetów i ich pijane, przygłupie laski, piszczące i rozsypujące naokoło brokat. Na samą myśl o tym mam ochotę odwołać sylwestra;) Jak już zdobędę świat... *szatańsko niewinny uśmiech*
Kocham te wasze mdłe dyskusje. Sylwester jest okazją narzuconą przez wszystko dookoła. Przyjęło się wśród ludzi że zmianę cyferek w kalendarzu trzeba uczcić no i jest. Można bawić się z innymi, można bawić się samemu, nie bawić się w ogóle, samemu albo też nie Gdybym miał powód dlaczego ten sylwester byłby wyjątkowy, uczciłbym to jak należy, no ale tak się składa że marzenia są dla frajerów To naprawdę nie jest powód by kłócić się o to jak kto spędza sylwestra, bo to są czysto sprawy prywatne.
Gadanie. Nie można po prostu poszukać lepszego towarzystwa, które "umie" pić?
Zresztą tam bawcie się, jak chcecie, ale nie róbcie z siebie lepszych od tych wrzeszczących panien sypiących na około brokat, bo one też bywają fajne, tak samo, jak niektórzy pijani ludzie.
Ja ostatecznie kupię sobie różowe kalosze i będę latać z brokatem, puszczając muzykę
To zależy jak rozumiesz określenie "umie pić";] Czy to znaczy, że pije na umór, aż po zgon? Czy może, że pije, pije, pije i nic się nie dzieje? Czy może że pije i pije, i nie łapie agresora?
Jeśli jakość imprezy ktoś określa na podstawie ilości zgonów lub obalonych flaszek to z pewnością ma swoje własne wyjaśnienie pojęcia "ten co umie pić";p
Umienie pić to raczej wiedzenie kiedy odstawić... Wlewanie w siebie, aż się przeleje jest bez sensu imo, jako że w pewnej chwili traci się kontakt ze światem i nierzadko oddaje naturze co się wcześniej wypiło... A to się jakoś mija z celem. Szkoda kasy poza tym.
Ja natomiast, jeśli aż tak nalegacie by się zwierzać będę bawić się z ludziami, którzy, mam nadzieję wiedzą kiedy odstawić kielona... A jeśli nawet nie, to nie będą mi na siłę do gardła wlewać, bo to może skończyć się krwawo...
Życzę wszystkim udanego sylwestra i wszystkiego co się standardowo życzy przy tej okazji Pijcie lub nie, bawcie się, kurzcie, mnóżcie i w ogóle etc *cyk i pojechała do pracy.*